poniedziałek, 31 grudnia 2012

Anne Bishop: Świt zmierzchu

Informacje ogólne
Wydawca: INITIUM
Rok wydania: 2012
Objętość: 117 tys. słów
Cykl: Czarne Kamienie (tom 9)
Tytuł oryginału: Twilight's Dawn
Tłumaczenie: Monika Wyrwas-Wiśniewska

Ocena
ocena ogólna: 5+/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5+/6
uczucie własne: 5+/6
Dobrze że zapomniałam przed rozpoczęciem tej książki, że jest to zbiór opowiadań, bo pewnie nie zaczęłabym jej czytać akurat wtedy*, kiedy potrzebowałam wciągającej książki, dzięki której mogłabym się zapomnieć, a zbiory opowiadań z reguły takimi dla mnie nie są. Tym razem jednak było inaczej :)

Świt zmierzchu to zbiór czterech opowiadań, choć pierwsze i drugie są tak powiązane, że spokojnie można by sądzić, że jest to po prostu kolejna część powieści. Generalnie o tym, że jest to zbiór opowiadań przekonałam się dopiero zaczynając trzecie z nich :)

Świąteczne prezenty to ciepła rodzinna opowieść o przygotowaniach do święta Winsol oraz samym święcie.

Odcienie honoru opowiadają o Surreal i Rainierze i ich walce z traumą przeżytą w domu strachu. Jest to także, a może nawet przede wszystkim, opowieść o Yaslanie, który chcąc jak najlepiej dla Eyrieńczyków nadal ich utrzymuje, choć prawie wszystkim wygasły już z nim kontrakty. Jednak zachowanie Falonara katalizuje decyzję Lucivara i informuje wszystkich o konieczności opuszczenia Ebon Rih lub podpisania z nim nowego kontraktu. Są tacy, którym to się bardzo nie podoba...

Rodzina opowiada o pułapce zastawionej na Sylvię i jej synów i konsekwencjach, które z tego wniknęły.

Córka Wielkiego Lorda to najbardziej wzruszające ze wszystkich opowiadań. Dzieje się ono w czasach, kiedy Jeanelle już odeszła wymuszając wcześniej na Daemon obietnicę, że po roku żałoby zacznie znów żyć. On początkowo bardzo się buntuje przeciw konsekwencją tej obietnicy, aby w końcu ułożyć sobie życie z dość nieoczekiwaną towarzyszką.

Książkę czytałam na czytniku.
*Recenzję napisałam na początku listopada, ale jakoś nie składało się na publikację

piątek, 28 grudnia 2012

Brian Herbert, Kevin J. Anderson: Ród Atrydów

Informacje ogólne
Rok wydania: 2000
Cykl: Preludia do "Diuny" (tom 1)
Tytuł oryginału: Dune: House Atreides
Tłumaczenie: Jerzy Łoziński**

Ocena*
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5/6
Przygotowując się do przesłuchania ostatniej części oryginalnej serii Diuny bałam się trochę, czy kontynuacja będzie równie dobra. Szczęśliwie Ród Atrydów bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Okazał się zdecydowanie lepszy od Heretyków Diuny i prawie tak dobry jak sama Diuna.

Ród Atrydów opowiada o młodych latach Leta Atrydy i o jego przyjaźni z rodem Verniusów. Dowiadujemy się także wiele na temat padyszacha imperatora Szaddama poznając go jeszcze jako następce tronu.

Książki słuchało mi się bardzo dobrze, serdecznie polecam!

*Książki słuchałam. Czytał Mako New.
**To, że nie czułam zgrzytu w tłumaczeniu jest zasługą lektora, który zmienił nazwy, na takie jakie występowały w poprzednich tłumaczeniach.

wtorek, 11 grudnia 2012

Gerald Durrell: Zoo w walizce

Informacje ogólne
Rok wydania: 1991
Tytuł oryginału: A Zoo in My Luggage
Tłumaczenie: Anna Wiśniewska-Walczyk

Ocena*: 4/6
Pewnie nie sięgnęła bym po tę książkę, gdyby nie Ysabell, która wspomniała mi kiedyś o niej, przez co zwróciłam uwagę na audiobooka, który wpadł mi w ręce.

Zoo w walizce to opowieść o łowcy zwierząt dla ogrodów zoologicznych, który tym razem postanowił zorganizować własne zoo i właśnie zbiera do niego zwierzęta. Jest to humorystyczna opowieść o zdobywaniu kolejnych zwierząt i psikusach, które fundują one swoim opiekunom. Generalnie słuchało się sympatycznie.

Książki słuchałam. Czytał Ksawery Jasieński.

Ellen Alpsten: Caryca

Informacje ogólne
Rok wydania: 2011
Tytuł oryginału: Die Zarin
Tłumaczenie: Daria Kuczyńska-Szymala

Ocena*: 4+/6
Marty Skowrońskiej jest córką chłopa pańszczyźnianego z Inflant, która dzięki swej urodzie i sprytowi, który zdobywa dorastając, zdobywa miłość i przywiązanie Piotra Wielkiego - cara Rosji, aż w końcu zostaje jego żoną, zaś po jego śmierci włada całym krajem.
Wszystkie wydarzenia przedstawione są z perspektywy Marty jako opowieść carycy o jej życiu. Książki słuchało mi się dobrze i serdecznie ją wszystkim polecam.

*Książkę słuchałam. Czytała Małgorzata Lewińska.

Maciej Słomczyński - cykl Joe Alex

Właśnie skończyłam słuchać ostatnią książkę z tego cyklu i myślę, że nie uda mi się napisać recenzji do każdego z tomów. W związku z tym postanowiłam napisać notkę zbiorczą na temat całej serii.

Maciej Słomczyński wydał wszystkie swoje książki z tego cyklu pod pseudonimem Joe Alex, który jest jednocześnie głównym bohaterem wszystkich powieści z tej serii. Joe Alex to brytyjski pisarz kryminałów będący jednocześnie ekspertem Scotland Yardu. W każdej z książek Joe staje przed obliczem morderstwa, którego sprawcy trudno jest wykryć. Ślady wydają się wskazywać w zupełnie innym kierunku, albo też winnym może być każdy z obecnych. W każdej z książek najpierw dochodzi do zbrodni, potem następuje śledztwo z udziałem Joe Alex, a często także jego przyjaciela Parkera. W pewnym momencie Joe jest już pewien kto zabił i pod koniec wyjaśnia czytelnikom, jak doszło do zbrodni.

Generalnie wszystkich tych dość krótkich książek, słuchało mi się dobrze lub nawet bardzo dobrze. Przy ostatnim tomie zaczęło mnie już trochę irytować to, że mimo tego, że niby żadne fakty nie są przed czytelnikiem tajone, to i tak na końcu morderca wyskakuje jak deus ex machina. Może osoba czytająca te książki jest w stanie podążać ścieżkami rozumowania autora, mnie jednak, słuchając ich, to się nigdy nie udawało. Mimo to całą serię serdecznie polecam, sama zaś na pewno będę się starała sięgnąć jeszcze po książki autora.

Poszczególne tomy czytają:
1. Powiem wam, jak zginął (4+/6) - Leszek Filipowicz - dokładna recenzja tutaj
2. Śmierć mówi w moim imieniu (5/6) - Arkadiusz Bazak - dokładna recenzja tutaj
3. Jesteś tylko diabłem (5/6) - Jacek Rozenek
4. Cichym ścigałam go lotem (4+/6) - Włodzimierz Press
5. Zmącony spokój Pani Labiryntu (4/6) - Wiktor Zborowski
6. Gdzie przykazań brak dziesięciu (4+/6) - Tomasz Bielawiec
7. Piekło jest we mnie (5/6) - Zbigniew Moskal
8. Cicha jak ostatnie tchnienie (4/6) - Tomasz Bielawiec*

*Ten pan słabo, ale co ciekawe, tylko w 8 tomie. Wiele powtórzeń poprzedzonych tekstem "Jeszcze raz". O ile rozumiem, że można się zaciąć, o tyle tego tekstu już nie rozumiem.

Frank Herbert: Kapitularz Diuną

Informacje ogólne
Rok wydania: 1993
Cykl: Kroniki Diuny (tom 6)
Tytuł oryginału: Chapterhouse: Dune
Tłumaczenie: Maria Ryć

Ocena*
ocena ogólna: 4/6
fabuła: 4/6
stopień wciągania: 4/6
uczucie własne: 4=/6
Ostatnia część oryginalnej serii opowiada głównie o losach zakonu Bene Gesserit i czasowo jest bezpośrednią kontynuacją Heretyków Diuny. Sheean wypatruje pojawienia się na Kapitularzu młodych czerwi. Idaho spędza swe życie na statku, dzieląc łożę z Murbellą, zaś każde ich dziecko cieszy wielebne matki. Na Kapitularzu wychowuje się kolejny ghol - tym razem stworzony przez same Bene Gesserit z komórek Milesa Tega. Tymczasem niebezpieczeństwo ze strony Czcigodnych Macierzy jest coraz bliższe, Matka Przełożona Odrade podejmuje niebezpieczną grę, która doprowadza do zaskakujących następstw.

Ta część serii wydaje mi się najsłabsza. Nie do końca rozumiem, o co właściwie w tej książce chodzi i czuję się nią trochę rozczarowana, choć bynajmniej nie żałuję, że ją przesłuchałam. Teraz zaczęłam właśnie Ród Atrydów i zobaczymy jak spodoba mi się kontynuacja serii pióra następców Franka Herberta.

*Książki słuchałam. Czytał Mako New.

sobota, 24 listopada 2012

Frank Herbert: Heretycy Diuny

Informacje ogólne
Rok wydania: 1993
Cykl: Kroniki Diuny (tom 5)
Tytuł oryginału: Heretics of Dune
Tłumaczenie: Maria Grabska

Ocena*
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5/6
Od wydarzeń z poprzedniej części znów minęło wiele tysięcy lat. Za sprawą piaskopływaków, które powstały z martwego ciała Leto II, Arrakis, zwana teraz Rakis, znów jest pustynną planetą, na której królują czerwie. Zaś każdy z nich niesie w sobie uśpioną cząstkę boga imperatora.
Do znanego świata wracają rozproszeni - ci, którzy odlecieli ze znanych planet w czasach głodu. Tleilaxanie w swoich powracających ziomkach widzą zarówno nadzieję, jak i zagrożenie. Zaś wyrosłe z rozproszonych czcigodne macierze, używając swych niebywałych seksualnych zdolności, pragną zdominować cały świat.
Tymczasem na Rakis, zgodnie z przepowiednią tyrana, dorasta dziewczyna zdolna rozkazywać czerwią. Bene Gesserit hodują dla niej kolejnego golę Duncana Idaho, szkoląc go na wytrawnego wojownika. Tleilaxanie, na ich prośbę, uczynili go bardziej dostosowanych do obecnych czasów, nikt jednak nie wiem, czy to jedyna modyfikacja jaką wprowadzili.
Prawie cała książka dzieli się na dwa wątki, które momentami splatają się ze sobą. Z jednej strony jest to opowieść o Sheeanie - traktowanej przez kapłanów Podzielonego Boga, jako jego wysłanniczka. Z drugiej zaś o młodym Duncanie, które ze wszystkich sił stara się rozwikłać kłębiące się wokół niego tajemnice. Nad tym wszystkim zaś, snują swoją intrygę Bene Gesserit.

Chyba nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, jeżeli napiszę, że książka bardzo mi się podobała. Najchętniej od razu zaczęłabym słuchać kolejnej części, ale zgodnie z moją wewnętrzną teorią, że ja potrzebuję przerwy między tomami, słucham teraz czegoś innego. Zresztą przed tą częścią też zrobiłam sobie przerwę, tylko jakoś nie mogę się zebrać do napisania recenzji ;)
Jedyne co mnie martwi, to fakt, że następna część jest już ostatnią z oryginalnej serii napisanej przez Franka Herberta. Dalsze części, to kontynuacja na podstawie jego notatek, ale już innych autorów. Na pewno spróbuję tego wysłuchać, ale mam co do nich mieszane uczucia.
Jednak nie ma co się martwić na zapas. Heretyków Diuny serdecznie polecam i nie mogę się już doczekać, kiedy zacznę słuchać kolejnej części.

*Książki słuchałam. Czytał Mako New.

środa, 14 listopada 2012

Frank Herbert: Bóg imperator Diuny

Informacje ogólne
Rok wydania: 1992
Objętość: 128 tys. słów
Cykl: Kroniki Diuny (tom 4)
Tytuł oryginału: God Emperor of Dune
Tłumaczenie: Marek Mastalerz

Ocena*
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5/6
Od wydarzeń z poprzedniej części minęło wiele tysięcy lat. Leto prawie całkowicie przemienił się w czerwia, z jego ludzkiej postaci pozostała tylko twarz i dłonie. Przez wielu ludzi Bóg Imperator uważany jest za tyrana, nie wiedzą oni jednak, że o to właśnie mu chodzi.
W tym czasie przez jego dwór przewinęło się wielu Duncanów Idaho - gholi stworzonych przez Tleilaxan, w których zostały obudzone dawne wspomnienia. Część z nich ginęła zabita przez samego Leto II, ponieważ w końcu czynnie nastawali na jego życie.
Na przestrzeni pokoleń, Leto poprzez swój program eugeniczny hodował Atrydów - potomków Ganimy. Jego obecny majordom Moneo był właśnie wynikiem takiej hodowli, podobnie rzecz się miała z jego córką Siona. Dziewczyna jednak nie podzielała wiary swego ojca w Boga Imperatora. Była ona przywódczynią buntowników, o czym zresztą Leto doskonale wiedział i bynajmniej nie zamierzał jej w tym przeszkadzać. Miał co do niej własny plan...

Mam problem pisząc recenzję książek z tej serii, gdyż ich fabuła jest trudna do opisania, w taki sposób, aby zainteresować, ale jednocześnie nie zdradzić za wiele. Mam nadzieje, że choć trochę mi się to udało. Osobiście książkę bardzo polecam :)

*Książki słuchałam. Czytał Mako New.

wtorek, 13 listopada 2012

Scott Lynch: Kłamstwa Locke'a Lamory

Informacje ogólne
Wydawca: Mag
Rok wydania: 2007
Objętość: 500 stron, 166 tys. słów
Wymiary: 135 x 202 mm
Cykl: Niecni Dżentelmeni (tom 1)
Tytuł oryginału: Gentleman Bastards: The Lies of Locke Lamora
Tłumaczenie: Małgorzata Strzelec, Wojciech Szypuła
Ta książka pokazuje, że cały czas mam problem z odkładaniem książek, które mnie nie interesują. Dopiero po przeczytaniu 20% i wiele myślach typu: "No powinnam się położyć, więc najwygodniej to by było poczytać książkę... ale... no to może jednak wezmę laptopa i poprzeglądam sieć, bo nie mam ochoty na czytanie..." puknęłam się w czoło i stwierdziłam, że po prostu trzeba zmienić lekturę... pomogło :)
Pewnie byłoby mi łatwiej podjąć tę decyzję, gdyby nie świetne recenzje tej książki, które czytałam dawno temu. No nie wiem. Może ja ostatnio stałam się zbyt wybredna, ale... W każdym razie książka ta dla mnie ani nie jest zabawna, ani wciągająca. Z dalszej lektury rezygnuję.

Książkę czytałam na czytniku.

środa, 7 listopada 2012

Brent Weeks:Droga cienia

Informacje ogólne
Wydawca: Mag
Rok wydania: 2009
Objętość: 149 tys. słów, 600 stron
Cykl: Nocny Anioł (tom 1)
Tytuł oryginału: The Way of Shadows
Tłumaczenie: Małgorzata Strzelec

Ocena
ocena ogólna: 4/6
fabuła: 4/6
stopień wciągania: 5+/6
uczucie własne: 3/6
Czuję się trochę rozczarowana tą książką. Miałam ją w kolejce od dłuższego już czasu i była ona zapisana w mej pamięci jako świetna. Być może moja pamięć wykrzywiła recenzję (lub też recenzje), które spowodowały dodanie jej do mojej kolejki, faktem jest jednak, że ten sposób tkwiła ona w mojej pamięci.

Właściwie mam problem z napisaniem o czym właściwie jest ta książka. Może jest to opowieść o szlachetnym mężczyźnie, w którym lata powtarzania, że życie jest niczym, spowodowały w końcu, że prawie w to uwierzył? Może jest to historia dziecka ulicy, które nie chciało się już nigdy więcej bać i przez to zostało terminatorem u zawodowego mordercy, aby w końcu samemu stać się zabójcą? Może jest to także historia niespełnionej miłości dwojga twardych ludzi oraz szlachetnego uczucia do dziewczyny która nie była tego warta? Nie wiem.
Na pewno jest to opowieść pełna brudu, nędzy i krwi. Okropieństw slamsów i historii o tym, co człowiek jest w stanie zrobić, aby przeżyć. Jest w niej czasem trochę patosu, ale w większości jest to nurzanie się w nieczystościach zarówno ludzkich serc, jak i ciał.
Chyba właśnie to najbardziej przeszkadzało mi w tej książce. Samej historii nie można w sumie nic zarzucić, była tak samo dobra, jak wiele innych, które czytałam wcześniej. Te opisy jednak powodowały, że wiele razy ją odkładałam, po czym wracałam ponownie, bo dla odmiany braku wciągalności to tej książce jednak trudno zarzucić.

Generalnie nie polecam. No trudno, tak to czuje. Sama jednak sięgnę po kolejny tom i to może nawet zaraz. Bo jednak historia mnie wciągnęła i chciałabym wiedzieć co będzie dalej.

Książkę czytałam na czytniku.

sobota, 3 listopada 2012

Michael Palmer: Pacjent

Informacje ogólne
Wydawca: Albatros
Rok wydania: 2001
Objętość: 90 tys. słów
Tytuł oryginału: The Patient
Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki

Ocena*
ocena ogólna: 4/6
fabuła: 4/6
stopień wciągania: 4/6
uczucie własne: 4/6
Pacjent to opowieść o lekarce doskonalącej robota do operacji mózgu oraz jej szefie, który za wszelką ceną, chce zdobyć sławę zaczynając leczyć nową i jeszcze nie do końca sprawdzoną metodą. Jest to także historia agenta, który tropi Mgłę - mitycznego przestępce, w którego istninie wielu wątpi.
Tymczasem lekarz zajmujący się podobnym robotem ginie wraz z sekretarką od kul. Zabójcy nie udaje się zidentyfikować. Agent ma powody przypuszczać, że Mgła cierpi na nieoperacyjnego guza mózgu, i jedyną jego nadzieją jest robot operacyjny.

Książki słuchało mi się dobrze. Były dwa czy trzy całkowicie nielogiczne momenty, która mnie troszkę zirytowały, ale poza tym książka była całkiem ciekawa. Generalnie polecam, choć jak na sensację, to była moim zdaniem trochę za mało wciągająca ;)
*Książki słuchałam.

czwartek, 4 października 2012

Maciej Słomczyński: Śmierć mówi w moim imieniu

Informacje ogólne
Rok wydania: 1960
Objętość: 41 tys. słów
Cykl: Joe Alex (tom 2)

Ocena*
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5/6
Z przyjemnością sięgnęłam po kolejny tom serii o Joe Aleksie i nie rozczarowałam się. Druga część podobała mi się nawet bardziej niż pierwsza. Znów mamy zagadkę morderstwa, gdzie niby wraz z bohaterem poznajemy kolejne przesłanki, ale mimo to nie potrafimy nadążyć za tokiem jego rozumowania. Mordercą zaś okazuje się człowiek, którego na początku w ogóle nie podejrzewaliśmy...

Joe wraz z Karoliną i swoim przyjacielem z policji udają się na przedstawienie teatralne o przemijaniu. Tej samej nocy okazuje się, że jeden z aktorów grający sztukę został zamordowany w swojej garderobie. Nieboszczyk nie był człowiekiem lubianym i nie jedna osoba miała motyw, aby go zabić, wychodzi jednak na to, że nikt nie miał jak. A jednak zbrodnia pozostaje faktem...

*Książki słuchałam. Czytał Arkadiusz Bazak.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Serdecznie zapraszam na Łódzki Festiwal Fantastyki "Kapitularz 2012" (21-23 września Łódź)

Jesień się zbliża wielkimi krokami, a wraz z nią Łódzki Festiwal Fantastyki "Kapitularz 2012" organizowany przez mój klub fantastyki. Nasz festiwal odbędzie się w dniach 21-23 września w XXXII L.O. im. Haliny Poświatowskiej w Łodzi (ul. P. Czajkowskiego 14 - niedaleko dworca Łódź Widzew).

Tematem przewodnim Kapitularza będzie horror i urban fantasy wypełniające mieszanką magii i grozy atmosferę pofabrykanckiego miasta. Niezależnie od tego, czy lubicie fantastykę w formie książek, komiksów, filmów czy gier (fabularnych, karcianych, bitewnych, komputerowych czy planszowych) z całą pewnością znajdziecie u nas coś dla siebie.

Planowane atrakcje:
  • spotkania autorskie oraz panele dyskusyjne z udziałem znanych polskich pisarzy
  • prelekcje tematyczne dotykające niemal wszystkich aspektów fantastyki
  • bogaty Games Room czyli dostępny dla uczestników zbiór "gier bez prądu" (planszówki itp.)
  • konkursy wraz z nagrodami
  • turnieje gier bitewnych, planszowych oraz karcianych
  • sesje gier fabularnych
  • larpy, dramy oraz jeepformy
  • pokazy grup rekonstrukcyjnych
  • stoiska wydawnictw oraz sklepów

Osoby, które jeszcze nigdy nie były na żadnym festiwalu fantastyki, zachęcam do zapoznania się z tymi informacjami.

W tej chwili wiadomo, że na pewno pojawią się u nas autorzy:
Najbardziej aktualna lista gości znajduje się tutaj.

Wszystkich fanów fantastyki serdecznie zapraszam na Kapitularz! Łódź znajduje się w centrum Polski, więc gdziekolwiek mieszkasz na pewno jest to blisko Łodzi :)

Zachęcam także do polubieni naszej strony na FB:


Tych zaś, którzy planują przybycia do dołączenia do wydarzenia na FB

środa, 15 sierpnia 2012

Anne Bishop: Pani Shaladoru

Informacje ogólne
Wydawca: INITIUM
Rok wydania: 2011
Objętość: 134 tys. słów
Cykl: Czarne Kamienie (tom 8)
Tytuł oryginału: Shalador's Lady
Tłumaczenie: Monika Wyrwas-Wiśniewska

Ocena
ocena ogólna: 6/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 6+/6
uczucie własne: 6+/6
Dawno nie czytałam książki, której przeczytanie zajęło mi dokładnie całą noc. Właściwie jak się nad tym teraz zastanawiam to ostatnią czytaną przeze mnie książką w tym trybie była Królowa ciemności Bishop. Cóż, niektóre książki tej autorki coś takiego w sobie mają :)

Pani Shaladoru to bezpośrednia kontynyacja Przymierza ciemności. Główną bohaterką nadal jest Cassidy, choć mamy nieco więcej migawek z życia Jaenelle i jej rodziny.

Theran Grayhaven, w odróżnieniu od wszystkich innych członków pierwszego kręgu, uważa, że Cassidy nie jest dostatecznie dobra, aby być królową Dena Nehele. Sytuacja pogarsza się, gdy do Szarej przystani przybywa Kermilla - królowa, która przejęła poprzedni dwór Cassidy. Między Theran a gościem tworzy się naturalna więź jak między królową a jej księciem wojownikiem. Kiedy Cassidy każe Kermilli opuścić jej dwór, Theran zatrzymuje ją jako swojego osobistego gościa. Różowa królowa widząc jego stosunek do Kermilli zaczyna odnosić wrażenie, że tej podstępnej kobiecie uda się przejąć także jej nowy dwór. Jej poprzednie doświadczenia nie pozwalają jej zauważyć, że Theran jest odosobniony w swoich uczuciach. Popychana przez rozpacz, postanawia porzucić dwór i powrócić do rodzinnego domu.

Panią Shaladoru czytało mi się genialnie. Co u mnie dziwne, nie przeszkadzały mi częste zmiany wątków i ciągłe przenoszenie się akcji z Dena Nehele do Kaeleer i z powrotem. Książka ta to opowieść o miłości, która z jednej strony umie pokonać wszelkie przeciwności i pomaga uporać się z samym sobą, z drugiej zaś potrafi całkowicie zaślepić i znajdować usprawiedliwienia dla wszelkich złych postępków.
Powieść przypomniała mi jak bardzo lubię Bishop. Jednak fakt, że następna część serii jest zbiorem opowiadań i dodatkowo zawiera historię Daemona rozgrywającą się już po śmierci Jaenelle, zniechęciła mnie do sięgnięcia po nią już teraz. Zamiast tego przejrzałam sobie co ulubieńsze fragmenty trylogii :)

Książkę czytałam na czytniku.

wtorek, 14 sierpnia 2012

Alex Kava: W ułamku sekundy

Informacje ogólne
Wydawca: Harlequin Enterprises
Rok wydania: 2003
Objętość: 100 tys. słów
Cykl: Maggie O'Dell (tom 2)
Tytuł oryginału: Split Second
Tłumaczenie: Katarzyna Ciążyńska

Ocena
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5/6
Albert Stucky ucieka z więzienia i ślad po nim ginie. Maggie O'Dell prześladują koszmary. Ponownie przeżywa śmierci kobiet, których na jej oczach dokonał psychopata. Szef wydziału odsuwa ją od sprawy Stucky'ego, ale to tylko pogarsza jej stan psychiczny. Kiedy zaczyna się fala kolejnych morderstw, początkowo tylko Maggie wierzy, że to Stucky atakuje. Wszyscy, nie bez racji, są przekonani, że ma obsesję na jego punkcie. Sytuacji nie polepsza jej trwający właśnie rozwód i przeprowadzka do nowego domu, w którego sąsiedztwie już pierwszego dnia ginie kobieta.

W ułamku sekundy to bardzo dobry thriller. Książka utrzymuje w napięciu i trudno się od niej oderwać. Mimo dość dużej objętości, pochłania się ją bardzo szybko. Jedynym minusem jest tematyka, która może odstraszyć co wrażliwsze osoby, ponieważ książka zawiera sceny gwałtów i tortur. Autorka nie wchodzi jakoś bardzo głęboko w szczegóły takich scen, jednak przyjemne one nie są. No, ale w końcu zbyt wrażliwe osoby w ogóle nie powinny czytać thrillerów ;) Tym mniej wrażliwym książkę serdecznie polecam.

Książkę czytałam na czytniku.

czwartek, 9 sierpnia 2012

Elżbieta Cherezińska: Saga Sigrun

Informacje ogólne
Wydawca: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 406
Wymiary: 145 x 205 mm
Cykl: Północna Droga (tom 1)

Ocena
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 4+/6
stopień wciągania: 4+/6
styl narracji: 5/6
uczucie własne: 5+/6
Z powodu braku czasu i weny w okresie kwiecień-czerwiec, wiele książek zostało przeze mnie przeczytanych i nie opisanych. Bardzo nie lubię pisać recenzji po tak długim czasie, bo z jednej strony nie pamiętam już wielu emocji związanych z książką, z drugiej zaś o wiele więcej czasu zajmuje mi jej napisanie, ponieważ muszę sobie przypominać wiele wydarzeń. Mimo to jednak, odkąd założyłam tego bloga, czuję jakiś wewnętrzny przymus opisywania wszystkich książek choć kilkoma słowami, więc w najbliższym czasie postaram się z tymi recenzjami uporać. Na pierwszy ogień pójdzie Saga Sigrun, którą uważam za książkę ze wszech miar godną polecenia.

Ja jestem Sigrun, wdowa po Reginie. Matka Bjorna i Gudrunn, córka Apalvaldra. Jestem w jesieni życia. Opadły ze mnie liście. Kora nadkruszona. A jednak pień niezmurszały, wciąż trzymam się prosto. - przedstawia nam się główna bohaterka i narratorka powieści, potem zaś opowiada nam historię swojego życia. Sigrun żyje w X w. i jest jedynym dzieckiem skandynawskiego jarla. Ojciec wydaje ją za mąż za piętnaście lat strszego od niej jarla Regina, z którym udaje jej się stworzyć szczęśliwe małżeństwo.

Tak naprawdę jednak to nie poszczególne wydarzenia są w tej książce najważniejsze. To styl narracji, który nie pozwala się oderwać mimo wolnego tempa opowieści. To możliwość przyjrzenia się życiu w domostwach wikingów. Zwykle książki o tej nacji pełne są wypraw i bitew. Ta książka jest inna. Opowiada o kobietach, ich wysiłkach włożonych w utrzymanie domu, ich tęsknocie za ukochanymi, którzy wypłynęli na może, ich radości z powrotu lub rozpaczy z powodu śmierci. Książka bardzo mi się podobała i na pewno sięgnę kiedyś po kolejne tomy tej serii. Podobała się także bardzo mojej mamie, choć z reguły mamy inne gusty czytelnicze. Wszystkich lubiącym książki historyczne lub powieści o kobietach, Sagę Sigrun serdecznie polecam.

wtorek, 7 sierpnia 2012

John Flanagan: Okup za Eraka

Informacje ogólne
Wydawca: Jaguar
Rok wydania: 2010
Objętość: 106 tys. słów
Cykl: Zwiadowcy (tom 6)
Tytuł oryginału: Erak's Ransom
Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński

Ocena
ocena ogólna: 4+/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5/6
styl narracji: 4/6
uczucie własne: 4+/6
Oto historia z czasów, gdy Will był uczniem Halta - historia, której jeszcze nie znacie...

Dawno nie czytałam niczego z tego cyklu, więc stwierdziłam, że pora to nadrobić, skoro czekają na mnie już pięć kolejnych części. Wcześniej trochę odstraszało mnie, że Okup za Eraka jest cofnięciem się w czasie, ale teraz upłynęło już dostatecznie dużo czasu, aby przestało mi to przeszkadzać.

Erak znudzony rolą oberjarla Skandii postanawia wyruszyć na swoją ostatnią wyprawę na wilczym okręcie. Plan wydaje się dobry i wszystko idzie dobrze, aż za dobrze... Halt przygotowuje się do ślubu z lady Pauline, ze względu na pozycję oblubieńców szykuje się oficjalna uroczystość, co bardzo nie podoba się zwiadowcy. Przebieg wesela zakłóca pojawienie się Svengala, który opowiada o porwaniu swojego dowódcy. Króla Duncan postanawia pomóc sprzymierzeńcowi i zapłacić za niego okup. Do Al Shabah wyrusza wyprawa mająca na celu uwolnienie Eraka.

Książkę czytało mi się dobrze, choć trochę przeszkadzało mi, momentami za duże, moralizatorstwo narratora. Ja rozumiem, że jest to książka dla młodzieży, ale dorosłemu czasem ten styl przeszkadza. Jednak w miarę wciągania się w opowieść coraz mniej to czułam, bo historia była naprawdę ciekawa. Każdemu lubiącemu młodzieżowe książki, powieść serdecznie polecam.

Ponieważ przy poprzednich częściach krytykowałam tłumacza za nieznajomość końskich chodów, to teraz go pochwalę, że się nauczył. Z oryginałem nie sprawdzałam, ale logiczna kolejność się zgadza: stęp, kłus, galop, cwał. Oby w dalszych książkach też było już dobrze.

Książkę czytałam na czytniku.

niedziela, 5 sierpnia 2012

Roger Zelazny: Bramy w piasku

Informacje ogólne
Wydawca: Alkazar
Rok wydania: 1993
Objętość: 51 tys. słów
Tytuł oryginału: Doorways in the sand
Tłumaczenie: Agnieszka Sylwanowicz

Ocena*
ocena ogólna: 4/6
fabuła: 4/6
stopień wciągania: 4+/6
uczucie własne: 4/6
Zelaznego znałam dotychczas z Kronik Amberu które ogólnie mi się bardzo podobały i sięgnęłam po tego audiobooka w nadziei na coś podobnego. W tym kontekście się rozczarowałam, bo Bramy w piasku to nie jest nawet fantasy, ale science-fiction, ale w sumie książki słuchało się dobrze, choć była trochę zakręcona.

Fred Cassidy jest wiecznym studentem. Nie chodzi jednak o to, że się nie uczy, wręcz przeciwnie - jest ekspertem w wielu dziedzinach, jednak porzuca kształcenie w danej dziedzinie tuż przed wypełnieniem kryteriów do otrzymania tytułu magistra. A wszystko to z powodu testamentu jego wuja Alberta, który zapewnia mu godziwe utrzymanie aż do zakończenia przez niego studiów dziennych. Kolejni opiekunowie starają się go przechytrzyć i zmusić do uzyskania tytułu, ale jak na razie bezskutecznie.
Pewnego dnia jego mieszkanie zostało splądrowane, winnym zaś okazuje się jego nauczyciel poszukujący podarowanego jego współlokatorowi przedmiotu. Później okazuje się, że przedmiot nie jest takim, za jakiego uważał go Fred. Jego samego zaś dopadają niebezpieczni ludzie pragnący za wszelką ceną go odzyskać. Z ich rąk ratują go funkcjonariusze z innej planety, którzy także szukają tego przedmiotu i pragną zabrać Freda na hipnotyczne przesłuchanie na swoją planetę. Dalej wszystko zaczyna być coraz bardziej zakręcone...

Książki słuchało mi się dobrze, choć momentami czułam, że się trochę gubię. Było to coś całkowicie innego niż się spodziewała, ale zachęciło mnie do sięgnięcia kiedyś w przyszłości po inne książki autora. Wszystkich miłośników kryminałów w konwencji science-fiction serdecznie do książki zachęcam.

*Książki słuchałam.

sobota, 4 sierpnia 2012

Frank Herbert: Dzieci Diuny

Informacje ogólne
Wydawca:
Rok wydania: 1992
Objętość: 129 tys. słów
Cykl: Kroniki Diuny (tom 3)
Tytuł oryginału: Children of Dune
Tłumaczenie: Marek Mastalerz

Ocena*
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5/6
Dzieci Diuny to ostatni z audiobooków wysłuchanych w cyklu "bycia na mp3-ce". I tutaj minimalnie żałuję. Nie samego wysłuchania, bo książka mi się podobała, ale braku odstępu po poprzedniej części, bo wydają się one wpływać pozytywnie na odbiór przeze mnie kolejnych części tego cyklu.

Po odejściu Pola, Alia przejmuje rolę regentki sprawującej władzę w imieniu dzieci Muad'Diba. Leto i Ghanima podobnie jak ich ciotka są przed-urodzonymi, więc traktowanie ich jak dzieci nie jest tak naprawdę uzasadnione. Na Arrakis przybywa lady Jessica, Alia boi się, że zostanie uznana za paskudztwo, opanowane przez swoje wewnętrzne jaźnie.
Zmiany ekologiczne postępują w zastraszającym tempie. Diuna staje się zieloną planetą, zaczynają nawiedzać ją deszcze, w wielu miejscach są otwarte zbiorniki wody. Fremeni w miastach także zaczynają się zmieniać. Filtrfraki zatracają swą funkcję i zmieniają się w strój na pokaz. Wielu rdzennym mieszkańcom pustyni nie podoba się ten stan rzeczy. Ucieleśnione marzenie staje się przekleństwem. Rodzeństwo przewiduje, że ta ekologiczna rewolucja w krótkim czasie spowoduje wyginięcie czerwi i w konsekwencji zniknięcie przyprawy. Następstwa tego byłyby straszne i cofnąłby imperium o pokolenia z powodu sparaliżowania gildii planetarnej a co za tym idzie międzyplanetarnego transportu. Leto podążając za snami stara się naprawić przyszłość. Ghanima pomaga mu jak tylko może.

Książka mi się podobała. Może czasem za dużo było w niej filozofii, ale z drugiej strony to buduje klimat tej serii, więc trzeba się z nią pogodzić. Na pewno sięgnę po kolejną część cyklu, ale najpierw muszę sobie zrobić parę miesięcy przerwy. Zdecydowanie w takich odstępach lepiej słucha mi się tych książek.

*Książki słuchałam. Czytał Mako New.

niedziela, 29 lipca 2012

Waris Dirie, Cathleen Miller: Kwiat pustyni: Z namiotu nomadów do Nowego Jorku

Informacje ogólne
Wydawca:
Rok wydania: 1997
Objętość: 65 tys. słów
Cykl: Waris Dirie (tom 1)
Tytuł oryginału: Desert Flower
Tłumaczenie: Marek Wrześniewski
Kwiat pustyni jest powieścią autobiograficzną opowiadającą historię Waris Dirie - Somalijki, której udało się wyrwać z Afryki i zostać znaną zachodnią modelką. Pod względem samej historii nie jest to książka szczególnie ciekawa czy wciągająca, ale nie to jest w niej najważniejsze. Najistotniejsze jest przesłanie i uświadomienie zachodniemu czytelnikowi tego co spotyka afrykańskie dziewczynki i co potem wpływa na życie tych kobiet każdego dnia.
Waris Dirie w wieku 5 lat została obrzezana. Dla mnie na pierwszy rzut oka nie brzmi to znowu tak strasznie. Wszak obrzezanie mężczyzn, o którym chyba każdy z nas słyszał, nie jawi jako coś aż tak strasznego i czasem jest stosowane także z powodów medycznych.
Jednak obrzezanie kobiet to zupełnie inna sprawa! W trakcie takiego "zabiegu" dziewczynce usuwana jest, w najlepszym przypadku, zewnętrzna część łechtaczki, w najgorszym zaś całe zewnętrzne genitalia, potem zaś następuje ciasne zaszycie, które powoduje, że mocz i krew mogą wydostawać się tylko po kropelce.

Popatrzyłam między nogi i zobaczyłam, jak znachorka szykuje się do roboty. Wyglądała jak zwyczajna somalijska staruszka - barwny zawój wokół głowy, jasna bawełniana suknia - ale na jej twarzy nie było nawet cienia uśmiechu. Patrząc na mnie tępym wzrokiem, sięgnęła do torby zrobionej z kawałka starego sukna. Śledziłam jej ruchy, bo bardzo byłam ciekawa, czym będzie mnie ciąć. Spodziewałam się jakiegoś wielkiego noża, ale ona wyciągnęła mały płócienny woreczek, wyłowiła z niego złamaną żyletkę i zaczęła ją dokładnie oglądać. Słońce było jeszcze pod horyzontem. Wokół nas pojawiały się już kolory i choć szczegóły obrazu były rozmazane, na wyszczerbionym ostrzu dostrzegłam zaschniętą krew. Znachorka splunęła na żyletkę i zaczęła ją wycierać o suknię. W tym momencie zrobiło mi się ciemno przed oczami - to matka przesłoniła mi je szarfą.
A potem dowiedziałam się, jak to jest, gdy ci wycinają część ciała. Słyszałam odgłosy tępego narzędzia rżnącego w tę i nazad moją własną skórę. Kiedy to sobie przypomnę, wprost nie mogę uwierzyć, że sama to przeżyłam. Zupełnie jakby chodziło o kogoś innego. Nie da się tego opisać słowami żadnego języka. To tak, jakby ci ktoś obcinał na żywca rękę albo nogę, tyle że ta ręka czy noga jest najbardziej czułą częścią twojego ciała. Mimo to nawet nie drgnęłam, bo pamiętałam o Aman i wiedziałam, że nie ma odwrotu. No i chciałam, żeby mama była ze mnie dumna.
Siedziałam jak skamieniała, wmawiając sobie, że im mniej się będę ruszać, tym krócej to będzie trwało. W końcu jednak nogi przestały mnie słuchać i zadrgały niepokojąco. Zaczęłam prosić Boga, żeby się to wszystko skończyło. Wysłuchał mnie - zemdlałam. Kiedy odzyskałam przytomność, zdawało mi się, że już po wszystkim, ale najgorsze miało dopiero nadejść. Opaska spadła mi z oczu i zobaczyłam, że morderczyni zgromadziła przy sobie mnóstwo kolców z rosnącej w pobliżu akacji. Przekłuwała nimi to, co pozostało po zabiegu, a potem przeciągała przez dziury grubą, białą nić. Nogi miałam zupełnie odrętwiałe, ale płonący między nimi ból był tak silny, że chciałam umrzeć. W pewnym momencie doznałam uczucia, jakbym uniosła się nad ziemię. Ból został gdzieś pode mną: fruwałam ponad tą przerażającą sceną, obserwując kobietę zszywającą moje zmaltretowane ciało tulone przez biedną matkę. I wtedy poczułam niesamowity spokój - nic mnie już nie bolało i niczego się nie bałam.
Gdy otworzyłam oczy, tej strasznej kobiety już nie było. Chyba mnie przesunęły, bo leżałam na ziemi, obok kamienia. Moje nogi od kostek aż po biodra były związane szmatami tak, że nie mogłam się ruszyć. Rozejrzałam się, szukając matki, ale sobie poszła, więc leżałam samotnie, czekając, co będzie dalej. Obróciłam głowę w stronę kamienia: był zbryzgany krwią, jakby zarżnięto właśnie jakieś bydlę. Moje ciało, moja płeć, leżało tam, wysychając w słońcu.


Waris miała szczęście. Mimo strasznych warunków, w jakich przebiegło jej okaleczenie, rany w końcu się zagoiły i dziewczynka wróciła do zdrowia. Wiele innych dziewcząt nie miało tego szczęścia. Zginęły od upływu krwi albo zakażenia.

Byłam przekonana, że to już koniec cierpień - dopóki nie zachciało mi się sikać. [...] Kiedy wydusiłam z siebie pierwszą kroplę, poczułam, jakby ktoś polewał mi ciało kwasem. Po znachorskim szyciu pozostał tylko maleńki otwór, wielkości łebka od zapałki. Chodzi o to, żeby przyszły mąż miał pewność, że nowo poślubiona żona nie zażywała seksu, zanim on jej nie dotknął. Skutkiem tego mój mocz zbierał się w świeżej ranie i dopiero potem ściekał po udach cienkim strumyczkiem. Zaczęłam wyć. Nie pisnęłam nawet, gdy morderczyni cięła mnie na strzępy, ale teraz zabolało mnie tak strasznie, że nie wytrzymałam.

Także po zagojeniu się ran kobiety narażone są na dalsze cierpienia. Oddawanie moczu jest nieprzyjemne i trwa każdorazowo około 10 minut, miesiączki zaś są koszmarem. Waris co miesiąc cierpiała ponad tydzień z powodu nagromadzonej i niemogącej się wydostać krwi menstruacyjnej. Wielokrotnie ból był tak silny, że mdlała nie mogą go znieść. W końcu zdecydowała się na operację poszerzenia wyjścia z pochwy, jednak miała na nią szansę tylko dlatego, że mieszkała już wtedy w Wielkiej Brytanii.

Ostatnim, ale nie najmniej ważnym efektem obrzezania, jest okaleczenie sfery seksualnej kobiet. To okaleczenie służy mężczyzną do zdobywania władzy na kobietami i do ich całkowitego uprzedmiotowienia. W społeczeństwie, w którym obrzezania kobiet jest normą, tylko mężczyźni mogą czerpać przyjemność z seksu. Kobiety są przedmiotem, który ma dostarczać przyjemności i być posłuszny. Noc poślubna jest dla dziewczyny koszmarem, bo częstokroć ich mężowie otwierają je nożem. Obrzezanie powoduje także problemy z porodem, bo pozostały po zszyciu otwór jest zbyt mały, aby mogła się przez niego przedostać główka dziecka. W efekcie rozrywa ona kobietę co może spowodować jej śmierć poprzez niepowstrzymany krwotok.

Straszny jest nie tylko fakt okaleczania w ten sposób tak wielu kobiet. Jeszcze straszniejsze jest społeczne przyzwolenie na ten proceder. To, że same dziewczynki dążą do bycia obrzezanymi, aby wreszcie móc być prawdziwymi kobietami. Kobiety o nietkniętych obrzezaniem genitaliach uważane są za niezdolne do małżeństwa, nieczyste, i żaden prawdziwy mężczyzna nie weźmie ich poważnie pod uwagę. To, że ich matki nie wyobrażają sobie postępować inaczej.

Wydawało by się, że wzmożona emigracja z Afryki, zmniejszy skalę zjawiska. Niestety przybysze przywożą ze sobą swoje zwyczaje i obecnie okaleczenia kobiet dzieją się także na zachodzie. Zresztą fakt, że książkę przesłuchałam właśnie teraz, wiąże się z przeczytaniem przeze mnie artykułu w wyborczej mówiącym o okaleczeniach, które dzieją się obecnie w Londynie:
"Turystyka obrzezaniowa" w Anglii to całkiem nowe zjawisko społeczne. Do tej pory imigranci z krajów zachodniej Europy zabierali swoje córki w rodzinne strony - do Somalii, Ghany, Egiptu, Wybrzeża Kości Słoniowej i Etiopii - by tam kultywować straszną z punktu widzenia Zachodu tradycję.

Jak dowodzi Isabelle Gillette-Faye, szefowa walczącej z kobiecym obrzezaniem francuskiej organizacji GAMS, Wielka Brytania przyciąga potencjalnych klientów lekarzy przeprowadzających na czarno obrzezanie, bo słynie z tolerancyjnego podejścia do imigranckich społeczności.[..]

Organizacja Forward walcząca z obrzezaniem kobiet na Wyspach szacuje, że w Wielkiej Brytanii zabieg ten przeszło już ok. 100 tys. osób. Co roku w grupie ryzyka znajduje się ok. 22 tys. nastolatek, w tym 6 tys. w samym tylko Londynie. W kwietniu "Sunday Times" pochwalił się, że jego dziennikarzom udało się sfilmować lekarzy, którzy deklarowali, że mogą dokonać nielegalnego zabiegu za 750 funtów. [...]

Zdaniem WHO na całym świecie żyje ok. 140 mln obrzezanych kobiet, z czego ponad 90 mln w Afryce. W Egipcie, Somalii czy Mali odsetek okaleczonych wynosi niemal 90 proc. Amnesty International i Parlament Europejski szacują, że co najmniej pół miliona okaleczonych żyje w krajach UE. Praktyką tą zagrożonych jest bowiem blisko 200 tys. mieszkających w Unii dziewczynek z imigranckich rodzin.


Książki słuchałam.

Maciej Słomczyński: Powiem wam, jak zginął

Informacje ogólne
Rok wydania: 1959
Objętość: 56 tys. słów
Cykl: Joe Alex (tom 1)

Ocena*
ocena ogólna: 4+/6
fabuła: 4+/6
stopień wciągania: 4+/6
uczucie własne: 4+/6
Powiem wam, jak zginął to kolejna z książek, które doczekały się przesłuchania z uwagi na chwilowy brak możliwości uzupełnienia mp3. I po raz kolejny wyszło mi to na dobre, gdyż książka mi się podobała.

Powiem wam, jak zginął to historia pewnego morderstwa opowiadanego z ciekawej perspektywy. Joe Aleks (pod takim pseudonimem Słomczyński wydał tę książkę) jest pisarzem kryminałów mającym właśnie stworzyć kolejną powieść. W poszukiwaniu natchnienia trafia do domu przyjaciela z wojska - znanego chemika. Jeszcze przed wyruszeniem dowiaduje się, że naukowcom grozi niebezpieczeństwo zapowiadane przez tajemniczy anonim wysłany do policji.
Natchniony sytuacją Joe zaczyna pisać swoją powieść wybierając spośród obecnych w rezydencji zabójcę i ofiarę. Wkrótce okazuje się, że wytypowana osoba rzeczywiście zostaje zamordowana. Znalezienie mordercy okazuje się bardzo trudne, bo w każdym z przypadków brak albo możliwości albo motywu.

Książka mi się podobała. Na pewno w najbliższym czasie wezmę się za słuchanie kolejnej książki z serii. Ciekawą konstrukcją jest koncepcja książki w książce, choć zdaję sobie sprawę, że nie jest to szczególnie nowatorski pomysł. W każdym bądź razie książkę polecam :)

*Książki słuchałam. Czytał Leszek Filipowicz.

sobota, 28 lipca 2012

Frank Herbert: Mesjasz Diuny

Informacje ogólne
Rok wydania: 1992
Objętość: 71 tys. słów
Cykl: Kroniki Diuny (tom 2)
Tytuł oryginału: Dune Messiah
Tłumaczenie: Marek Marszał

Ocena*
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5/6
Brak dostępu do moich audiobookowych zasobów ma jedną zasadniczą zaletę - przesłuchuje wszystko co dawno temu nagrałam sobie na mp3-kę :) Tym razem trafiło na Mesjasza Diuny.

Po tym jak zachłysnęłam się Dziuną natychmiast nagrałam Mesjasza na mp3 i zaczęłam słuchać, ale nie byłam w stanie. Tak bardzo byłam przywiązana do Pola, że słuchanie o spisku dążącym do jego obalenia za bardzo mnie denerwowało. Porzuciłam więc tę książkę i tak negatywnie się nastawiłam do jej słuchania, że zapewne długo by sobie jeszcze poczekała, gdyby nie moja obecna mp3kowa sytuacja. A byłoby szkoda...

Zawiązany zostaje spisek dążący do obalenia nowego imperatora. Księżniczka Irulana - jego oficjalna, ale nie rzeczywista, żona także do niego przystępuje. Już wcześniej podawała Chani środki antykoncepcyjne, przeciwdziałając urodzeniu przez nią następcy tronu. Mimo braku dziecka, Pol kategorycznie odmawia współżycia z Irulaną.
Na dwór imperatora trafia ghola stworzony z ocalonego ciała Idaho. Mimo świadomości, że nie jest to stary przyjaciel, a tylko nowa istota w jego ciele, Pol nie umie odrzucić podarku.

Mesjasza słuchało mi się bardzo dobrze. Nie było już takiego zachłyśnięcia i zachwytu jak przy Diunie, ale nadal jest to książka bardzo dobra. Zakończenie mnie zaskoczyło i jednocześnie trochę zasmuciło, ale nie można mieć wszystkie ;) Książkę serdecznie polecam.

*Książki słuchałam. Czytał Mako New.

czwartek, 26 lipca 2012

Terry Pratchett: Niuch

Informacje ogólne
Wydawca: Prószyński Media
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 360
Wymiary: 142 x 202 mm
Cykl: Świat Dysku (tom 34)
Tytuł oryginału: Snuff
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa

Ocena
ocena ogólna: 4/6
fabuła: 4/6
stopień wciągania: 4/6
uczucie własne: 4/6
Albo Pratchett traci formę, albo ja wyrosłam z Pratchetta. Generalnie taka refleksja naszła mnie po przeczytaniu tej książki. Niby jest ona z mojej ulubionej serii straży, niby jest Vimes (choć praktycznie nie mam Marchewy, a wykluczenie tego bohatera to ja chyba nigdy panu P nie wybaczę), niby wszystko jest ok, ale... No właśnie ale... Chwilami nawet byłam ciekawa co się wydarzy, chwilami było śmiesznie, tylko problem jest taki, że to było tylko chwilami... Pewnie przeczytam kolejną książkę autora, ale moje chęci do lektury z powieści na powieść maleją.

środa, 18 lipca 2012

Monika Szwaja: Powtórka z morderstwa

Informacje ogólne
Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2006
Objętość: 85 tys. słów

Ocena
ocena ogólna: 4+/6
fabuła: 4+/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 4+/6
Dawno nie słuchałam nic Szwai, choć kiedyś kilka jej książek mi się bardzo podobało. Pewnie nie zdecydowałbym się na Powtórka z morderstwa gdyby nie fakt, że miałam ją akurat na mp3 i nie miałam za bardzo możliwości wgrania czegoś innego. Nie żałuję. Powiedziałbym nawet, że zachęciło mnie to do sięgnięcia po kolejne jej powieści.

Dzień przed emisją nowego programu dyrektorka szczecińskiego oddziału telewizji odsuwa od prowadzenia jego autorki narzucając im swoją protegowaną. Tuż przed wejściem na antenę okazuje się, że szefowa nie żyje. Została uduszona własnym szalem i schowana w pudle na oświetlenie. Program zostaje odwołany a do telewizji wkracza policja.
I tutaj trochę przypominają się Wszyscy jesteśmy podejrzani Chmielewskiej, bo podejrzany jest cały oddział, gdyż nikt nie lubił dyrektorki. Do tego dochodzą jeszcze wszyscy uczestnicy programu, bo oni też mogli to zrobić. Tak więc podejrzanych jest wielu i dostarczają policji wręcz za dużo informacji. A do tego jeszcze większość z nich to dziennikarze, więc próbują także własnymi sposobami dojść do prawdy.

Powtórkę słuchało mi się dobrze. A pod koniec zaczęła być naprawdę interesująca. Zabawny jest wątek Ilonki i jej sąsiada, choć spodziewałam się w tym miejscu nico większej komedii pomyłek. Generalnie bardzo fajna lekka książka w sam raz na lato. I jako taką bardzo polecam :)

Książki słuchałam.

poniedziałek, 16 lipca 2012

Umberto Eco: Imię róży

Informacje ogólne
Rok wydania: 1987
Objętość: 174 tys. słów
Tytuł oryginału: Il nome della rosa
Tłumaczenie: Adam Szymanowski

Ocena*
ocena ogólna: 4/6
fabuła: 4+/6
stopień wciągania: 3=/6
uczucie własne: 4=/6
Od jakiegoś już czasu czaiłam się na tę klasykę literatury. W końcu nadszedł czas jej wysłuchania i okazało się, że ta książka jest po prostu nudna! Co prawda przebrnęłam przez całość, ale tylko dlatego, że jej słuchanie okazało się idealne do sprzątania - wychodząc z pokoju nie musiałam pauzować bo strata kilku minut nie przeszkadzała mi w odbiorze.
Na pewno na moją ocenę wpływ miał fakt, że oglądałam ekranizację i wiedziałam mniej więcej jaki będzie finał. Poza tym nie podobały mi się filozoficzne dysputy. Cóż, zapewne ta książka była potrzebna, aby mogło powstać wiele innych na podobnych motywach, ale do najciekawszych to ona nie należy.

*Książki słuchałam.

sobota, 14 lipca 2012

Nate Kenyon: Diablo III: Zakon

Informacje ogólne
Wydawca: Fabryka Słów
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 496
Wymiary: 125 x 195 mm
Tytuł oryginału: Diablo III: The Order
Tłumaczenie: Mateusz Repeczko

Ocena
ocena ogólna: 4=/6
fabuła: 4=/6
stopień wciągania: 4/6
uczucie własne: 3/6
Deckard Cain jest ostatnim z potomków Horadrimów. W młodości odrzucił swoje dziedzictwo nie wierząc w opowieści matki i uważając ją za szaloną. Wiele lat później przekonał się, że jednak ona miała rację. Teraz wyrusza na ostatnią walkę ze złem i wydaje się, że nie jest w stanie z nim zwyciężyć.

Kiedy po otwarciu paczki z Fabryki, okazało się, że poza zamówionym pozycjami, otrzymałam także egzemplarz recenzencki Diablo III: Zakon stwierdziłam, że na pewno go nie przeczytam. Nie pociągają mnie jakoś książki pisane pod temat i nie mam do nich przekonania. Niedługo potem przyszedł moment, kiedy musiałam pojechać gdzieś tramwajem, nie chciałam zaś zaczynać żadnej interesującej książki, bo bałam się, że będę ją potem czytać w czasie, który powinnam przeznaczyć na inne czynności. Stwierdziłam więc, że jednak spróbuję, najwyżej popatrzę sobie przez okno. Po 20 minutach lektury okazało się, że nawet nie jest tak źle. Początek okazał się nawet interesujący i stwierdziłam, że kontynuacja lektury ma nawet jakiś sens. Skończyło się na tym, że czytałam tę książkę nawet w domu.
Wbrew moim początkowym obawą książka okazała się nawet interesująca. Nie za bardzo podobał mi się przedstawiony świat, ale ja generalnie nie lubię takich mrocznych klimatów, więc nie ma się czemu dziwić. Momentami książka była nawet dość wciągająca i naprawdę byłam ciekawa co będzie dalej. Zakończenie mnie za bardzo nie usatysfakcjonowało, bo mimo wszystko było dość przewidywalne i nie wyjaśniało wcale kwestii mocy dziewczynki. Ale ogólnie było dobrze.

Może jakoś szczególnie do lektury nie zachęcam. Ale jeżeli ktoś lubi gry "Diablo" to znajdzie w niej wiele odniesień do części pierwszej i drugiej gry zaś główny bohater książki jest także głównym bohaterem trzeciej części gry. Ja osobiście nie grałam w żadną z tych gier, zaś informacje o nich czerpałam z internetu i od kolegów, ale wydaje mi się, że książka powinna być dobrą propozycją dla zagorzałych graczy uniwersum Diablo.

Książkę otrzymałam od wydawnictwa Fabryka Słów.

niedziela, 1 lipca 2012

Dorota Sumińska: Świat według psa

Informacje ogólne
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 280
Wymiary: 148 x 210 mm

Ocena
ocena ogólna: 5-/6
fabuła: 4/6
stopień wciągania: 4+/6
uczucie własne: 5/6
Książkę "Świat według psa" chciałam przeczytać ze względu na postać autorki, choć miałam spore wątpliwości, bo ja już jedną książkę jej czytałam, a raczej próbowałam czytać... w każdym razie jej "Autobiografia na czterech łapach" totalnie mi nie podeszła. Na szczęście "Świat" czyta się o wiele lepiej. K Sum. to weterynarka, która kilka lat temu prowadziła świetny program w Tok-FM. Niestety później przeszła do Polskiego Radia i tamte jej audycja to już nie było to.

Czytałam kilka opinii o tej książce i były one skrajnie różne. Jeżeli ktoś nastawi się na opowieść opartą o zwierzęcą psychikę i ludzką wiedzę o tym co dzieje się w głowach naszych pupili, to bardzo się rozczaruje. Jeżeli jednak ktoś pragnie tylko zapoznać się z ciekawą historią (a raczej wieloma luźno ze sobą powiązanymi historiami), to może oczekiwać przyjemnej lektury.

Na pierwszy rzut oka, jest to powieść o losach jamnika Bolka. Jednak pies ten jest tylko narratorem świadkiem, który wtrąca co prawda swoje przemyślenia, jest to jednak wybitna antropomorfizacja, ewentualnie uosobienie ludzkich pragnień co do prawdziwej natury psa.
Jako malutki szczeniak Bolek trafia do młodego małżeństwa z problemami. Co gorsza "pani" za nim nie przepada i wymusza usunięcie go z domu po narodzinach dziecka. W ten sposób dorosły już jamnik trafia do Irmy - starej samotnej wdowy, która przygarnia go i stwarza mu ciepły dom. Wieczorami przy herbacie opowiada mu historie ze swojego życia, których Bolek z chęcią słucha. Obok tego toczą się aktualne wydarzenia mające wpływ na losy głównych bohaterów.

Osobiście książkę polecam jako miłą lekturę z pewnym psychologicznym zacięciem (ale w kontekście psychiki ludzi). Niektóre spostrzeżenia Bolka na temat naszego świata są naprawdę ciekawe.

sobota, 23 czerwca 2012

Faith Hunter: Zmiennoskóra

Informacje ogólne
Wydawca: Fabryka Słów
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 480
Wymiary: 125 x 205 mm
Cykl: Jane Yellowrock (tom 1)
Tytuł oryginału: Skinwalker
Tłumaczenie: Małgorzata Koczańska

Ocena
ocena ogólna: 4+/6
fabuła: 4+/6
stopień wciągania: 4+/6
styl narracji: 5/6
uczucie własne: 4/6
W świecie, gdzie ludzie, wampiry i wiedźmy żyją obok siebie, zaś młode niekontrolowane wampiry stanowią wielkie niebezpieczeństwo, Jane jest łowczynią szalonych wampów. Właśnie pierwszy raz w swojej karierze została wynajęta przez radę krwi z zadaniem zlikwidowania odszczepieńca.
Jane nie jest człowiekiem. Jest zmiennoskóra, umie przybrać postać dowolnego zwierzęcia o zbliżonej masie. Nie wiem, skąd się wzięła, nie zna nikogo takiego jak ona. Kilkanaście lat temu znaleziono ją - nagą dwunastolatkę z całkowitą amnezją. Powoli przypominała sobie kim jest, ale większości wspomnień jeszcze nie odzyskała.
I jest jeszcze Bestia. Dzieli z Jane jedno ciało, choć nie jest jej częścią. W tej chwili dominację ma Jane, ale były czasy, gdy to Bestia dominowała. Jane jest przekonana, że nawet jak na zmiennoskórą jest wyjątkowa. Bestia nazywa ją złodziejką, ale nie chce zdradzić jak zostały połączone. Czy przyjęcie zadania od wampirów, pomoże Jane uporać się z duchami przeszłości?

Zmiennoskórą czytało mi się bardzo przyjemnie. Były momenty, w których naprawdę było mi trudno oderwać się od książki. Podobała mi się dwuosobowa narracja - w postaci człowieka z perspektywy Jane, w postaci pumy oczami Bestii. Z nich dwóch chyba bardziej polubiłam kota, ale obie są sympatyczne. Wszystkim lubiącym urban lub dark fantasy, książkę serdecznie polecam :)

Książkę otrzymałam od wydawnictwa Fabryka Słów.

sobota, 9 czerwca 2012

C. J. Sansom: Alchemik

Informacje ogólne
Wydawca: Albatros
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 544
Wymiary: 145 X 205 mm
Cykl: Matthew Shardlake (tom 2)
Tytuł oryginału: Dark Fire
Tłumaczenie: Zbigniew Kościuk

Ocena
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5+/6
uczucie własne: 5/6
Akcja książki dzieje się w 1540 roku w Anglii. Matthew Shardlake zgadza się stanąć w obronie oskarżonej o morderstwo dziewczyny. Sprawa jest dziwna, ponieważ ofiarą był jej kuzyn, ona zaś z uporem milczy, nie chcąc powiedzieć czegokolwiek na swoją obronę. Zgodnie z prawem, oskarżony, który nie chce powiedzieć czy jest winny czy nie, może zostać skazany na tortury mające na celu wymusić na nim odpowiedź. I tak też dzieje się z dziewczyną. Chwilę jednak po wydaniu wyroku, sędzia zmienia zdanie i przestaje na odroczenie sprawy.
Okazuje się, że to lord Cromwell użył swoich wpływów. W zamian chce, aby Matthew zajął się sprawą greckiego ognia - tajemniczej substancji, którą starożytni niszczyli wrogie okręty, a której receptura zaginęła dawno temu i niedawno została odnaleziona. Niestety właśnie ponownie przepadła, zaś alchemicy, którzy mieli wytworzyć tę substancję, zostali zamordowani. Cromwell niestety obiecał już królowi pokaz nowej broni i musi jak najszybciej odzyskać recepturę czarnego ognia...

Na okładce książka porównywana jest do Imienia róży Umberto Eco. Cóż, właśnie słucham tej znanej książki i moim zdaniem Alchemik jest zdecydowanie lepszy. Jest także lepszy od poprzedniej części cyklu i wciąga prawie od pierwszej strony tak, że dość trudno się od niego oderwać. Książkę serdecznie polecam i niecierpliwością czekam na kolejny tom, który powinien być chyba w tym roku wydany.

niedziela, 8 kwietnia 2012

Podsumowanie I kwartału 2012

Z lekkim opóźnieniem, ale jest :) Zresztą ostatnio w ogóle mam sklerozę lub nie mam czasu. Raz więcej jednego, raz więcej drugiego, a najczęściej jedno i drugie. No, ale dość tego marudzenia, podsumowujemy.

W pierwszym kwartale 2012 opisałam 12 książek. Trzy to kontynuacje wcześniej zaczętych cykli, pięć należało do świeżo rozpoczętych, reszta zaś to samodzielne pozycje. Wśród tych 12 książek były tylko dwa audiobooki (oba to powieści Archera) oraz jedna książka recenzyjna.

Książką kwartału zostaje Behemot, zaś antyksiążką Słodki srebrny blues.

I w telegraficznym skrócie to tyle :)

Siergiej Łukjanienko: Fałszywe lustra

Informacje ogólne
Rok wydania: 2002
Objętość: 101 tys. słów
Cykl: Labirynt odbić (tom 2)
Tytuł oryginału: Фальшивые зеркала
Tłumaczenie: Ewa Skórska

Ocena
ocena ogólna: 5=/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 4/6

Do drugiej części cyklu Labiryntu odbić podchodziłam jak pies do jeża. Z jednej strony chciałam zakończyć cykl, z drugiej zaś okładkowy opis dość skutecznie mnie zniechęcał. No bo jak to?! Nurkowie są już niepotrzebni? Nikt już nie tonie? Mało zachęcająco to brzmi...
W końcu jednak nadszedł czas na Fałszywe lustra i jestem zadowolona, że w końcu po nią sięgnęłam, bo książka bardzo mi się podobała. Tak więc proszę się nie zniechęcać, tak jak ja, i czytać ;)

Wszyscy nurkowanie utracili swoje możliwości. Co prawda nadal mogą zgodnie z życzeniem opuszczać Głębię, ale nie umieją już znajdować luk w ochronie. Nie są także potrzebni do ratowania innych, ponieważ Głębia zyskała mechanizm, który wyrzuca ludzi po określonym czasie nawet jeżeli nie ustawili timera.
Leonid i Vika są małżeństwem. Ona znalazła sobie normalną pracę w realu, on jednak nie potrafił uwolnić się od Głębi. Nie potrafiąc żyć bez wirtualnej rzeczywistości, zatrudnia się w niej jak tragarz. Jednak praca ta nie przynosi mu satysfakcji, tylko zwiększa jego frustrację. Leonid powoli traci kontakt z rzeczywistością i pogrąża się w depresji. Jego związek z Viką się sypie.
Przełomowym momentem w życiu Loni jest przypadkowe usłyszenie plotki o broni trzeciej generacji. Pierwsza generacja to komputerowe wirusy, druga niszczy sprzęt, trzecia zaś zabija w rzeczywistości. Leonid przekonany, że upowszechnienie takiej broni zniszczy Głębie, postanawia działać. Uruchamia swoje dawne kontakty i znów rusza ratować wirtualny świat. Pytanie tylko: właściwie przed kim?

Początkowo Fałszywe lustra nie podobały mi się za bardzo.No bo jak to? Leonid pracuje jako tragarz? Nie układa mu się z Wiką? Ma deep psychozę? Potem jednak akcja nabrała tempa i stała się bardzo interesująca, zakończenie zaś było świetne. I jedynie chwilami depresyjne stany Lonida, burzyły mi radość z czytania całości. Jego postać jednak nie byłaby pełna, bez takich przemyśleń, więc trzeba je jakoś przeżyć. Mimo nich, zachęcam serdecznie do lektury.

W skaład cyklu Labirynt odbić wchodzi także opowiadanie Przezroczyste witraże ze zbioru Atomowy sen wydanego w 2005. Akcja opowiadania dzieje się po wydarzeniach z Fałszywych luster i opowiada o młodej prawniczce wychowanej na Głębi, która przeprowadza inspekcję w wirtualnym więzieniu. Opowiadanie jest dość ciekawe (4/6) i ma dwa alternatywne zakończenia. Polecam jako krótkie (21,5 tys. słów) uzupełnienie cyklu.

Książkę czytałam na czytniku.

sobota, 7 kwietnia 2012

Connie Willis: Nie licząc psa

Informacje ogólne
Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 1999
Objętość: 154 tys. słów, 522 strony
Tytuł oryginału: To Say Nothing of the Dog
Tłumaczenie: Danuta Górska

Ocena
ocena ogólna: 5=/6
fabuła: 4+/6
stopień wciągania: 4/6
humor: 5/6
uczucie własne: 5/6

Nie licząc psa zaczęłam czytać przypadkiem, bo jakoś nie mogłam się zdecydować na nic innego. Po kilkunastu stronach zamierzałam już sobie darować, ale niemoc decyzyjna sprawiła, że jednak czytałam dalej. Potem zaś wciągnęłam się i przeczytałam tę powieść do końca.

Neda Henrego poznajemy w 1940 w trakcie przeszukiwania ruin katedra w Coventry. Jego zadaniem jest znalezienie strusiej nogi biskupa i początkowo wydaje się to dość niejasne. Wkrótce jednak okazuje się, że Ned naprawdę pochodzi z 2057 roku i jest podróżnikiem w czasie. Potem zaś wszystko zaczyna być coraz bardziej zakręcone.

Nie licząc psa w niczym nie przypomina typowej powieści s-f. Większość akcji dzieje się w wiktoriańskiej Anglii i przypomina trochę komedię pomyłek. Jedynym fantastycznym elementem są podróże w czasie, brak jednak szczegółowych opisu aparatury do nich służącej i mechanizmów umożliwiających skok. Ten sposób przedstawienia bardzo mi odpowiada.
Podróże w czasie, to z jednej strony chętnie wybierany, z drugiej zaś trudny, motyw w literaturze i kinematografii. Bardzo ciężko wyjaśnić wszystko tak, aby przedstawiona teoria była spójna i w większości znanych mi przypadków to się nie udało. Jednak koncepcja przedstawiona w Nie licząc psa mnie osobiście przekonuje. Kontinuum czasoprzestrzenne, które samo dąży do naprawienia wyrządzonych przez podróżników szkód, jest pomysłem bardzo ciekawym.
Obserwując zmagania historii i historyków dążących do zwrócenia wydarzeń na odpowiednie tory, bawiłam się całkiem dobrze. Lekturę umilał pies Cyryl i kotka Księżniczka Ardżumand, których to z czystym sumieniem można nazwać pełnoprawnymi bohaterami tej powieści. Dodatkowo mieliśmy zakochanego wiktoriańskiego studenta i rozkapryszoną pannę; niezastąpionego kamerdynera i wprowadzające wiele zamieszania seanse spirytystyczne. Książka ta jest strasznie zakręcona, ale mimo tego, a może właśnie z tego powodu, bardzo mi się podobała.

Książkę czytałam na czytniku.

piątek, 23 marca 2012

Trudi Canavan: Ostatnia z dzikich

Informacje ogólne
Wydawca: Galeria Książki
Rok wydania: 2009
Objętość: 147 tys. słów, 650 stron
Cykl: Era pięciorga (tom 2)
Tytuł oryginału: Last of the Wilds
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa

Ocena
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5/6

Ostatnia z dzikich zawiera o wiele więcej wątków niż Kapłanka w bieli. Poznajemy przedstawicieli drugiej strony konfliktu - Pentadrian, a także kilka innych kluczowych postaci. Uwaga czytelników jest więc podzielona na bardzo wielu bohaterw, ale jest to prowadzone w taki sposób, że (ku mojemu dużemu zdziwieniu) nie przeszkadzało mi to.

Auraya cierpi na koszmary po stoczonej bitwie. Leiard zaprowadzony przez Emerahl w tajemnicze miejsce w Si, odkrywa prawdę o czającym się w jego wnętrzu Mirarze. Ważną bohaterką jest  Reivan, z której perspektywy poznajemy Pentadrian, a także Imi - księżniczka Elai, która na zawsze zmienia życie swojego ludu.
Okazuje się, że udział Si w wojnie, spowodował o wiele więcej ofiar wśród Siyee, niż początkowo się wydawało. Kontakt z ziemiochodzącymi sprowadził na ten lud epidemię, której skutki mogą być straszne. Dobrze, że do ich krainy zawędrował utalentowany tkacz snów Wilar, dzięki którego pracy i nauką wielu udało się uratować. Jednak jego wpływ na wydarzenie będzie o wiele większy...

Ostatnia z dzikich podobała mi się bardziej niż poprzedni tom i była zdecydowanie bardziej wciągająca. Moja chęć kontynuacji trylogii spowodowała, że już zaczęłam czytać kolejną część i na razie wydaje się jeszcze lepsza :) Więc lecę czytać dalej, Was zaś zachęcam do lektury tej serii :)

Książkę czytałam na czytniku.

niedziela, 18 marca 2012

Scott Westerfeld: Behemot

Informacje ogólne
Wydawca: Rebis
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 464
Wymiary: 130 x 200 mm
Cykl: Lewiatan (tom 2)
Tytuł oryginału: Behemoth
Tłumaczenie: Jarosław Rybski

Ocena
ocena ogólna: 6/6
fabuła: 5+/6
stopień wciągania: 6/6
uczucie własne: 6/6

Behemot podobał mi się jeszcze bardziej niż Lewiatan i bardzo żałuję, że kolejna część cyklu, czyli Goliat nie została jeszcze w Polsce wydana. Na szczęście Behemot nie wymusza natychmiastowego sięgnięcia po kolejny tom, więc jest to tylko żałość za brakiem dobrej książki, którą chciałabym przeczytać, a nie konieczność natychmiastowego dowiedzenia się co będzie dalej.

Lewiatan po umieszczeniu na nim silników chrzęstów, to całkiem inny statek. Zwierzę wykazuje się większą niezależnością, zwiększona szybkość lotu cieszy wszystkich. Załoga oraz niepodziewani goście zgodnie podążają do Istambułu, gdzie specjalistka ma do spełnienia dyplomatyczną misję, zaś Alek ma nadzieje ukryć się przed prześladowcami. W trakcie podróży Lewiatan spotyka na swojej drodze niemieckie okręty uwięzione na morzu przez wojska koalicji i poznaje tajną broń chrzęstów, prawie przypłacając to zniszczeniem statku.
Kapitan dostaje wiadomość o wypowiedzeniu wojny między Wielką Brytanią a Austro-Węgrami i książę wraz z towarzyszami zmieniają się w pożytecznych więźniów. W takiej sytuacji jednym rozwiązaniem jest ucieczka. Jednak początkowy plan zniknięcia i przeczekania wojny, zostaje porzucony po spotkaniu rewolucjonistów. Czy rewolucja w Istambule może zakończyć wojnę?

Nie potrafię dokładnie określić co tak bardzo podobało mi się w tej książce, ale całokształt wyszedł rewelacyjny! Bardzo serdecznie polecam :) I z niecierpliwością czekam na zakończenie trylogii.

sobota, 17 marca 2012

Glen Cook: Słodki srebrny blues

Informacje ogólne
Rok wydania: 1993
Objętość: 62 tys. słów
Cykl: Prywatny detektyw Garrett (tom 1)
Tytuł oryginału: Sweet silver blues
Tłumaczenie: Aleksandra Jagiełowicz

Ocena
ocena ogólna: 3+/6
fabuła: 2+/6
stopień wciągania: 3+/6
styl narracji: 5/6
uczucie własne: 3/6

Cóż... skończyłam tę książkę, bo nie lubię zostawiać niedokończonych książek, jeżeli dobrnęłam w nich dalej niż do połowy, ale książka mnie nie zachwyciła. Może i styl narracji był dość fajny i przypominał trochę styl Coś z Nightsite (zresztą z powodu komentarza Ysabell pod tamtą książką, ta trafiła do mojej kolejki), ale styl narracji to nie wszystko...
Ja tej książki nie ogarnęłam. Pogubiłam się w powiązaniach i celach bohaterów. Główny wątek mniej więcej rozumiałam, ale też nie do końca. Moim zdaniem jest tam zdecydowanie za mało wprowadzenia do świata a także wyjaśnienia politycznych zależności, która momentami są dla bohaterów bardzo ważne. Po kolejną książkę z serii na pewno nie sięgnę, co do autora to jeszcze nie wiem... może dam mu jeszcze jedną szansę ze względu na styl narracji? Jeszcze muszę się zastanowić.

Książkę czytałam na czytniku.

czwartek, 15 marca 2012

Scott Westerfeld: Lewiatan

Informacje ogólne
Wydawca: Rebis
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 424
Wymiary: 130 x 200 mm
Cykl: Lewiatan (tom 1)
Tytuł oryginału: Leviathan
Tłumaczenie: Jarosław Rybski

Ocena
ocena ogólna: 5+/6
fabuła: 5+/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 6-/6

Po Lewiatana sięgnęłam właściwie przez przypadek. Przyjaciel, który wypożycza dla mnie książki z BUŁy (to jedyna sensownie zaopatrzona biblioteka w Łodzi, ale bez horrendalnych kaucji jest dostępna tylko dla studentów i pracowników UŁ), zadzwonił do mnie, że właśnie tam idzie i co ja chce aby wypożyczył. Ponieważ miał iść dopiero za kilka dni i nie byłam przygotowana na to pytanie i totalnie nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Wiedziała, że jakiś czas temu zaczęto w Polsce wydawać kolejną serię autora "Brzydkich" i że jest ona w katalogu BUŁy. W ten właśnie sposób ta książka trafiła w moje ręce.

Lewiatan zaczyna się mało oryginalnie: mamy dziewczynę o wyglądzie chłopca, która chce pójść w ślady ojca i zaciągnąć się do wojska - tutaj lotnictwa - w czasach, kiedy tylko mężczyźni mogli być żołnierzami. Szybko jednak charakterystyka tej służby staje się bardzo interesująca, bo Deryn Sharp zwana Dylanem lata na żywym stworzeniu! Statek, na którym służy, to mały ekosystem! W opisywanym przez Westerfelda świecie Darwin odkrył DNA (zwane tam liniami życia) oraz udało mu się stworzyć sztuczne stworzenia i rośliny.
Po drugiej stronie barykady mamy zaawansowane maszyny wytwarzane przez mechaników z Niemiec i Austro-Węgier. Barykada zaś szybko zmienia się w linię frontu, kiedy ginie arcyksiążę Franciszek Ferdynand. Jego śmierć sprawa, że jego syn z morganatycznego małżeństwa - drugi z głównych bohaterów powieści - musi w tajemnicy opuścić zamek i schować się przed swoimi rodakami, którzy pragną zgładzić jedynego syna nieżyjącego następcy tronu Austro-Węgier.
Oczywiście niemożliwe jest, aby dwoje głównych bohaterów w końcu się nie spotkało, zaś wydarzenie to na zawsze zmienia losy obojga...

Zakochałam się. Zakochałam się w serii Lewiatan oraz w steampunku choć przed przeczytaniem tej książki nie miałam nawet pojęcia co to jest. Ja jestem zachwycona!
Książka podobała mi się dużo bardziej niż poprzednie powieści autora i zaraz po jej skończeniu sięgnęłam po następną cześć. Choć pragnę zaznaczyć, że zakończenie pierwszego tomu jest takie jak lubię - spokojnie i nie zmuszające czytelnika do sięgnięcia już i natychmiast po kolejną część.
Wszystkim, którym nie przeszkadzają książki adresowane do młodzieży, książkę bardzo serdecznie polecam!

piątek, 9 marca 2012

Trudi Canavan: Kapłanka w bieli

Informacje ogólne
Wydawca: Galeria Książki
Rok wydania: 2009
Objętość: 157 tys. słów, 700 stron
Cykl: Era pięciorga (tom 1)
Tytuł oryginału: Priestess of the White
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa

Ocena
ocena ogólna: 4+/6
fabuła: 4+/6
stopień wciągania: 4+/6
uczucie własne: 4+/6

Auraya dzięki swojej mądrości i poświęceniu zostaje kapłanką. Szybko pokonuje kolejne stopnie kariery w tym stanie, aż w końcu zostaje wybrana ostatnią z Białych - mających szczególne moce przedstawicieli bogów na ziemi. Naznaczenie Auray ma miejsce w bardzo niespokojnych czasach, dlatego musi ona działać zanim pozna i oswoi się ze wszystkimi swoimi mocami.
Jej pomysłowość i przyjaźń z dzieciństwa umożliwiają nawiązanie nici współpracy z przywódcami Tkaczy Snów - uzdrowicieli, którzy nie są dobrze widziani w państwie Białych. Po tym zwycięstwie nie może osiąść na laurach, gdyż szczególny dar, który u siebie odkrywa, sprawia, że jest najlepszą emisariuszką do rozmów z tajemniczym latającym ludem. Okazuje się, że nie tylko Biali próbują zyskać ich przychylność. Nad światem wisi wojna, której wyniku nie sposób przewidzieć...

Kapłankę w bieli czytało mi się dobrze i szybko. Część wątków była dość przewidywalna, kilka zaś zaskakujących. Czasami drażniła trochę postawa głównej bohaterki, która sama nie wiedziała gdzie ma ulokować swoją lojalność. Trylogia Czarnego Maga podobała mi się chyba bardziej, ale tak naprawdę ocenić to będę mogła dopiero jak przeczytam wszystkie trzy części. Tymczasem Kapłankę w bieli polecam wszystkim lubiącym książki fantasy.

Książkę czytałam na czytniku.

sobota, 3 marca 2012

C.J. Sansom: Komisarz

Informacje ogólne
Wydawca: Albatros
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 480
Wymiary: 145 X 205 mm
Cykl: Matthew Shardlake (tom 1)
Tytuł oryginału: Dissolution
Tłumaczenie: Izabela Matuszewska

Ocena
ocena ogólna: 4+/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 4/6
uczucie własne: 4+/6

W Wielkiej Brytanii trwa właśnie reforma kościelna. Król Henryk VIII niedawno pochował swoją trzecią żonę - Jane Seymour. Po "Pielgrzymce Łaski" rządzący boją się siłą likwidować klasztory, dążą jednak do ich samorozwiązania. Bawiący w tym celu w jednym z opactw komisarz Robert Singleton, zostaje zamordowany. Jednocześnie ktoś dokonuje zbezczeszczenia kościoła.
Do wyjaśnienia tej niebywałej zbrodni, wicekról ds. duchowych Tomasz Cromwell wyznacza Matthewa Shardlake'a - prawnika i gorliwego zwolennika reform. Ten sympatyczny garbus, święcie przekonany o słuszności nowego ładu, wyrusza aby zbadać sprawę. Na miejscu okazuje się, że sprawcą mógłby być jednocześnie każdy i nikt, co bardzo komplikuje śledztwo. Kiedy komisarz przypadkiem odkrywa kolejne zwłoki, sprawy gmatwają się jeszcze bardziej.

Do lektury tej książki podchodziłam dwa razy. Pierwszy raz przeczytałam jakieś 30 stron i odłożyłam ponieważ potrzebowałam czegoś bardziej wciągającego, ona zaś na początku jest dość spokojna. Za drugim razem wyszło mi o wiele lepiej, bo powieść skończyłam i uznałam ją nawet za całkiem niezłą.
Główny bohater Matthew Shardlake jest postacią sympatyczną, choć czasem wzbudzającą irytację swoją naiwnością w niektórych sprawach. Zagadka jest skomplikowana, zaś jej rozwiązanie zaskakujące. Narracja prowadzona jest dość spokojnie i dopiero pod koniec książki przyspiesza. Powieść polecam na chwile, w której potrzebujemy książki, od której stosunkowo łatwo się oderwać. Jeżeli będę miała okazję, to na pewno sięgnę po kolejne tomy cyklu.

czwartek, 1 marca 2012

Jeffrey Archer: Co do grosza

Informacje ogólne
Rok wydania: 1988
Objętość: 69 tys. słów
Tytuł oryginału: Not a Penny more, not a Penny less
Tłumaczenie: Danuta Sękalska
Czytał*: Roch Siemianowski

Ocena*
ocena ogólna: 5-/6
fabuła: 4+/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5-/6

Pewien naciągacz dzięki spekulacją giełdowym pozbawia pieniędzy czwórkę ludzi. Jeden z nich postanawia odebrać swoje pieniądze. Namawia pozostałych do współpracy i każdy z nich ma wymyślić plan, który pozwoli im odzyskać część pieniędzy. Zamierzają rozliczyć oszusta co do grosza...

Książki słuchało mi się dobrze, ale przedstawione wydarzenia były bardzo mało prawdopodobne. Okradzionym zdecydowanie zbyt łatwo szło odzyskiwanie pieniędzy. Może minimalnie wyjaśniają to końcowe wydarzenia, ale i tak prawdopodobieństwo jest znikome. W końcu jednak jest to tylko książka sensacyjna, przy której lekturze mamy się dobrze bawić, a to zadanie powieść spełnia.

*Książki słuchałam.

środa, 29 lutego 2012

Terry Pratchett: Niewidoczni Akademicy

Informacje ogólne
Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2010
Objętość: 110 tys. słów, 400 stron
Cykl: Świat Dysku (tom 33)
Podcykl o Rincewindzie (tom 8)
Tytuł oryginału: Unseen Academicals
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa

Ocena
ocena ogólna: 4/6
fabuła: 4/6
stopień wciągania: 4/6
uczucie własne: 4/6

Niewidoczny Uniwersytet ma kłopoty... finansowe kłopoty. Myślak Stibbons znajduje informację, że duży zapis na rzecz uniwersytetu jest ważny tak długo, jak długo NU rozgrywa co jakiś czas mecze w piłkę, a czas ten właśnie nadszedł... Magowie mają więc wybór: oszczędności i ograniczenie posiłków, albo rozegranie meczu... Wybór jest chyba oczywisty.

Dwa razy podchodziłam do tej książki Pratchetta i dopiero za drugim razem udało mi się ją przeczytać. Książka mnie nie zachwyciła. Dałam jej 4, bo nie była zła, ale czuję się nią rozczarowana. Czytałam ją praktycznie tylko w tramwaju i wcale mnie to nie bolało. To najgorsza książka Pratchetta z ostatnio przeze mnie czytanych. Polecam bardzo umiarkowanie.

wtorek, 28 lutego 2012

Scott Westerfeld: Nieważcy (tom I i II*)

Informacje ogólne
Wydawca: Egmont Polska
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 168 (I) i 272 (II)
Wymiary: 208 x 140 mm
Cykl: Brzydcy (tom 4 - kontynuacja trylogii)
Tytuł oryginału: Extras
Tłumaczenie: Paulina Braiter

Ocena
ocena ogólna: 4+/6
fabuła: 4+/6
stopień wciągania: 4+/6
uczucie własne: 4+/6

Akcja Nieważkich dzieje się kilka lat po wydarzeniach opisanych w trylogii Brzydcy. Po myślodeszczu wywołanym przez Tally, świat się całkowicie zmienił. W miastach ekonomia została oparta na reputacji poszczególnych mieszkańców, którzy są klasyfikowani według tego jak często się o nich mówi. Sławni dostają wszystko za darmo, reszta zaś musi na wszelkie dobra zapracować.
Głowną bohaterką książki jest Aya Fuse - Nieważka, czyli nie licząca się w rankingu Brzydka. Aya jest strzelcem, co oznacza, że szuka historii, które po opublikowaniu, mogą przynieść jej sławę. W ten sposób trafia na Szczwane Laski - dziewczyny nielegalnie jeżdżące na pociągach magnetycznych, wraz z nimi zaś odkrywa tajemniczy magazyn we wnętrzu góry. Nie podejrzewa nawet do czego doprowadzi wystrzelenie tej historii...

Początkowo książkę czytało mi się dość ciężko, sądzę, że trochę dlatego, że nie pamiętałam już trylogii. Potem wciągnęłam się w świat, wydarzenia zaś nabrały tempa i czytało mi się już bardzo dobrze. Wszystkim lubiącym fantastykę młodzieżową, powieść polecam.

*Dwa tomy to jedna powieść podzielona sztucznie przez wydawcę.

niedziela, 26 lutego 2012

Olga Gromyko: Wiedźma naczelna

Informacje ogólne
Wydawca: Fabryka Słów
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 528
Wymiary: 125 x 195 mm
Cykl: Wolha Redna (tom 3)
Tytuł oryginału: Верховная ведьма
Tłumaczenie: Marina Makarevskaya

Ocena
ocena ogólna: 4+/6
fabuła: 4/6
stopień wciągania: 4/6
uczucie własne: 5-/6

Wolha się zaręczyła. Oczywiście wybrankiem jest pewien wampir... ten znający jej wszystkie myśli... dosłownie. Trzeba jednak wyjechać z Dogewy aby zgromadzić materiały potrzebne do zdobycia tytułu bakałarza trzeciego stopnia. Naprawdę trzeba? Czy to tylko pretekst do ucieczki, bo perspektywa ślubu coś zepsuła? Jedno jest pewne: każde z nich za bezpieczeństwo drugiego odda życie i nie pozwoli samotnie mierzyć się z niebezpieczeństwem.

Wiedźma naczelna jak wszystkie powieść cyklu, jest książką humorystyczną. Trudno nie uśmiechać się czytając o przygodach W. Redny. Jest to lekka powieść, na takie chwile, kiedy książka ma nam zapewnić relaks bez intelektualnych wyzwań. Potrzebowałam właśnie takiej lektury i Wiedźma spisała się w tej roli doskonale. Książkę serdecznie polecam :)

Książkę otrzymałam od wydawnictwa Fabryka Słów.

sobota, 25 lutego 2012

Donna Leon: Śmierć w La Fenice

Informacje ogólne
Wydawca: Noir sur Blanc
Rok wydania: 1998
Liczba stron: 331
Wymiary: 120 x 170 mm
Cykl: Komisarz Brunetti (tom 1)
Tytuł oryginału: Death at La Fenice
Tłumaczenie: Maria Olejniczak-Skarsgård

Ocena
ocena ogólna: 4/6
fabuła: 4/6
stopień wciągania: 3+/6
uczucie własne: 4/6

Po raz drugi przekonuję się, że ja i Ysabell nie mamy zbieżnego gustu jeżeli chodzi o kryminały. Poprzednim razem była to Grimes Martha teraz padło na Donnę Leon.

W czasie antraktu w operze ginie dyrygent właśnie wystawianego spektaklu. Śmierć jest natychmiastowa i bezgłośna, ponieważ muzyk został otruty cyjankiem. Osób, które mogły popełnić morderstwo jest mnóstwo, ponieważ w kulisach w czasie przerwy ciągle kręcą się ludzie i nie zwracają na siebie wzajemnie uwagi. Prowadzący śledztwo komisarz Brunetti stara się zawęzić krąg podejrzanych. Zabójcą zaś jest... nie, nie sprzątaczka... kto jest zabójcą musicie przekonać się sami :)

Ja nie twierdzę, że ta książka jest zła, czytało się ją dobrze i umiliła mi wiele razy podróż z domu do pracy i z powrotem. Jednak tempo akcji była dla mnie za wolne, całość zaś po prostu do mnie nie trafiła. Ja osobiście po kolejną książkę z tej serii nie sięgnę.

Książkę pożyczyła mi Ysabell. Dzięki :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...