Jestem rozczarowana. To chyba dominujące uczucie prześladujące mnie po przeczytaniu tej książki. Po kilku latach oczekiwania, ciągłym przekładaniu terminu, wreszcie jest. Przygotowując się do jej przeczytania, przesłuchałam sobie jeszcze raz poprzednie trzy części (szczęśliwie teraz tylko trzecią w wersji automatu czytającego, pozostałe zostały już wydane jako audiobooki) i słuchało mi się ich dobrze. Natomiast czwarta część...
Na pewno inaczej odbieram książkę, której słucham, a inaczej czytaną. I Pan lodowego ogrodu (jako całość) zdecydowanie należy do kategorii, którą lepiej mi się słucha niż czyta. I na pewno jest to jeden z powodów, dla których tom 4 odebrałam gorzej niż poprzednie części. Są jednak także inne powody, jak na przykład opis oblężenia ciągnący się przez wiele stron oraz zakończenie, które całkowicie mi się nie odpowiada. Generalnie książka podobała mi się gdzieś tak do połowy, a potem to już było czytanie trochę na siłę, na zasadzie koniecznie chce wiedzieć, co będzie dalej, ale nie tak, aby mi to sprawiało zbytnią przyjemność.
Ocena 4/6
czwartek, 10 stycznia 2013
Jarosław Grzędowicz - "Pan lodowego ogrodu tom 4"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
mam chrapke na tego autpra, to fakt, ale po Twojej recenzji troszkę sie odechcialo
OdpowiedzUsuńMuszę zdobyć:D
OdpowiedzUsuńJa się czaję na papierową .
OdpowiedzUsuńA ja byłam zachwycona :)
OdpowiedzUsuń