wtorek, 30 listopada 2010

Rick Riordan: Złodziej pioruna

Informacje ogólne
Wydawca: Galeria Książki
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 400
Wymiary: 125 x 195 mm
ISBN: 978-83-928837-0-8
Cykl: Percy Jackson i bogowie olimpijscy (tom 1)
Tytuł oryginału: The Lighting Thief
Tłumaczenie: Agnieszka Fulińska

Ocena*
ocena ogólna: 4+/6
fabuła: 4/6
stopień wciągania: 4+/6
styl narracji: 5/6
uczucie własne: 4+/6

Percy Jackson to wydawałoby się zwyczajny dwunastolatek. Ma co prawda dysleksję i kłopoty w szkole, ale jest wszak wiele dzieci, które je mają. Okazuje się jednak, że Percy wcale nie jest zwyczajny, jest herosem - synem śmiertelniczki i jednego z greckich bogów. Co prawda oni są teraz bardziej amerykańscy niż greccy, bo razem z kulturą zachodu przywędrowali do Stanów Zjednoczonych, ale jednak to ciągle oni.
Początkowo nie wiadomo czyim synem jest Percy, żaden z bogów nie chce się do niego przyznać, choć są pewne przesłanki... No właśnie, ja wiedziałam praktycznie od początku, tylko nie wiem, czy ja to gdzieś przeczytałam (miejsca, które wiem, że czytałam, to sprawdziłam, tam tego nie było), czy to było tak oczywiste, i raczej tej kwestii nie uda mi się już rozstrzygnąć. Niezależnie czy wiedziałam, czy nie, domyśleć się na pewno da :)
Kiedy już ojciec przyzna się do swojego syna, okazuje się, że bogowie są w przededniu wojny. Zeusowi zniknął Piorun Piorunów i sądzi, że ukradł mu go Posejdon, ten z kolei uważa, że winny jest Hades, którego królestwo poszerzyłoby się w wyniku takiej wojny. Tym, który ma rozwiązać problem jest oczywiście Percy...

Książka jest bardzo sympatyczna, ma dość szczególny, ale bardzo fajny styl narracji. Jedyne co mi tak naprawdę przeszkadzało, to dialogi młodych bohaterów z bogami. Dialogi te były w stylu uczeń do nauczyciela, nauczyciel do ucznia. Opowiedz wszystko Panu Zeusowi, chłopcze. mówi bóg do Perciego.

Fabuła ogólnie była dość dobra, momentami zaś mocno zaskakująca. Ja długo podejrzewałam nie tego druha, co trzeba. No dobrze, przyznam się, nic a nic nie udało mi się zgadnąć o kogo chodzi. Z drugiej strony było trochę zgrzytów. Dla mnie totalnie niezrozumiałe są rozważania na temat paczki z Olimpu w kontekście późniejszego listu jednego z uczestników tej rozmowy do drugiego. Wydawało mi się, że w tej rozmowie chodziło nie tylko o samodzielność, ale także o coś jeszcze, ale może tylko mnie się tak wydawało...

Podsumowując książkę polecam wszystkim lubiącym ogólnie pojętą fantastykę. Szczególnie młodzieży w wieku Persiego, bo w końcu ta książka jest dedykowana właśnie dla nich, ale także osobą starszym, jako miłą i lekką lekturę, przy której można się trochę pouśmiechać :)

*Książki słuchałam.

poniedziałek, 29 listopada 2010

Robert Ludlum: Tożsamość Bourne'a

Informacje ogólne
Wydawca: Amber
Rok pierwszego wydania: 1990
Rok tego wydania: 2004
Liczba stron: 463
Wymiary: 140 x 200 mm
ISBN: 83-241-1740-7
Cykl: Jason Bourne (tom 1)
Tytuł oryginału: The Bourne identity
Tłumaczenie: Zdzisław Nowicki (1990), Andrzej Dobrosz (2004)
Czyta: Ryszard Nadrowski
Ocena*
ocena ogólna: 5-/6
fabuła: 5=/6
stopień wciągania: 5+/6
uczucie własne: 5-/6

Człowiek, o którym nic nie wiemy, zostaje zaatakowany na morzu. Kilkakrotnie postrzelony wypada za burtę w trakcie burzy. Następnego dnia znajduje go łódka i zawozi do lekarza. Medykowi cudem udaje się go uratować.
Uratowany cierpi na całkowitą amnezję. Nie pamięta niczego ze swojego życia. Lekarz informuje go, że przechodził w swoim życiu operacje plastyczne, okazuje się także, że bezimienny doskonale obchodzi się z bronią. W ciało mężczyzny wszczepiono mikrofilm, na którym jest numer konta w banku w Zurychu. Bezimienny postanawia udać się tam, bo jest to jedyny trop mogący wyjaśnić jego przeszłość.
Zaraz po tym, jak mężczyzna opuszcza lekarza, okazuje się, że ktoś pragnie go zabić. Od tej chwili bezimienny musi cały czas uciekać, jednocześnie próbując dowiedzieć się czegoś o sobie, zaś zdobywane informacje nie zawsze są prawdziwe...

Tożsamość Bourne'a to książka obfitująca w dużą liczbę zwrotów akcji. Kiedy wydaje nam się, że mamy już jakieś pojęcie o wydarzeniach, chwilę później zostajemy wyprowadzeni z błędu. Generalnie książka mi się podobała, choć była może trochę za bardzo zagmatwana. Z czystym sumieniem mogę ją polecić wszystkim miłośnikom książek sensacyjnych. Ja na pewno, za jakiś czas, sięgnę po kolejną część tego cyklu.

*Książki słuchałam.

piątek, 26 listopada 2010

Maggie Furey: Aurian (po polsku Aurian, Arcymag i Artefakt)


Informacje ogólne wydania polskiego
Tytuły: Aurian, Arcymag, Artefakt
Wydawca: Amber
Rok wydania: 1996, 1997, 1997
Cykl: Artefakty Mocy (tomy 1, 2 i 3)

Informacje ogólne wydania angielskiego
Tytuł: Aurian
Rok pierwszego wydania: 1994
Cykl: Artifacts of Power (tom 1)

Ocena
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5+/6
uczucie własne: 5/6

W przypadku angielskiej książki Aurian polski wydawca się wyjątkowo popisał. Tę nie jakoś strasznie grubą w końcu książkę (jakoś tak 1,5 objętości Magia kąsa) wydał jako 3 książki, co prawda w jednym cyklu, ale bez zaznaczenia, że tak naprawdę jest to jedna książka podzielona na 3. Sądzę, że jest to jeden z powodów, dla którego książka ta nie zyskała w Polsce popularności. Kolejnym, może nawet ważniejszym jest fakt, że Aurian* jest pierwszą częścią 4 tomowego cyklu, pozostałe zaś części nie zostały przetłumaczone na polski.

Aurian jest córką Mag Ziemi i Maga Ognia. Jej ojciec zginął w tragicznym wypadku, zaś matka wzięła sobie za cel odbudowanie doliny, którą ten wypadek zniszczył. Aurian dorasta wśród dzikich zwierząt całkowicie zaniedbywana przez matkę.
Jej życie się zmienia wraz z przybyciem Forrala - przyjaciela jej ojca i sławnego wojownika. Eilin wyrzuca go co prawda z domu, ale ten nie daje za wygraną i w końcu zostaje przyjęty i zaczyna się opiekować Aurian.
Sielance kładzie kres wypadek, który zmusza Eilin do szukania pomocy uzdrowicielki w Akademii w Nexis. Po uzdrowieniu Aurian pozostaje tam, aby uczyć się kontrolowania swojej mocy. Arcymag ma w stosunku do niej szczególne plany...

Aurian* to książka o miłości, dobroci i złu, o żądzy władzy i bezinteresowności, o walce, zwycięstwach i porażkach. Można powiedzieć, że jest to typowa książka fantasy z magią i walką dobra ze złe, z arcymagiem, który ma własne cele i tym Jedynym, który musi uratować świat. Z drugiej strony jest to także książka o uniwersalnych prawdach i problemach: o matce, która zaniedbuje kochane dziecko, z powodu nieuleczonej traumy; o miłości uczennicy do nauczyciela, o bezinteresownej dobroci i nierozumieniu twardych prawd rządzących światem, o dążeniu do władzy po trupach i nieprzejmowaniu się konsekwencjami i o tym, że ten konsekwencje jednak następują.

Mnie Aurian* bardzo się podobała. Bardzo żałuję, że nie wyszły pozostałe tomy cyklu i że wydawca tak bezsensownie wydał tę książkę. Na pewno spróbuje przeczytać pozostałe tomy po angielsku, ale czy mi się to uda to sprawa druga (nie wiem jak trudnym językiem operuje autorka). Książkę chciałabym polecić wszystkim lubiącym fantasy, ale polecę tylko tym, którzy są w stanie czytać książki po angielsku, bo historia w Aurian* bynajmniej nie została zakończona, a narazie nie zapowiada się, aby dalsze części miały zostać wydane po polsku.

Książkę czytałam na czytniku.

*Pisząć Aurian ma na myśli całą angielską książkę, czyli w wersji polskiej trzy książki.

wtorek, 23 listopada 2010

Elizabeth Chadwick: Córki Graala

Informacje ogólne
Wydawca: Aurum
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 423
ISBN: 978-83-61867-01-2
Tytuł oryginału: Daughters of the Grail
Tłumaczenie: Anna Łaskarzewska

Ocena
ocena ogólna: 3+/6
fabuła: 3+/6
stopień wciągania: 3+/6
uczucie własne: 3+/6

Sięgnęłam po tę książkę w wyniku dwóch pozytywnych blogowych recenzji oraz dlatego, że nie było jej w moich pobliskich bibliotekach, była za to w bibliotece obok miejsca, w którym aktualnie pracuje, więc postanowiłam wykorzystać fakt tej bliskości...

Szczerze powiedziawszy to żałuję, że tak się złożyło. Męczyłam się z tą książką chyba miesiąc (jak nie dłużej), wożąc ją w te i spowrotem i częstokroć woląc już siedzieć i gapić się w okno niż ją czytać, bo wcale mnie do niej nie ciągnęło... Po jakiś 100 stronach (a to dużo bo książka ma bardzo małą czcionkę) zastanawiałam się mocno, czy jej nie odłożyć, ale mimo wszystko byłam ciekawa, co też autorka wymyśli w kwestii losów uzdrowicielki.
Pod koniec wciągalność się poprawiła i ostatnie 150 stron udało mi się przeczytać ciurkiem, ale i tak co chwila spoglądałam na zegarek i dziwiłam się, że tak mało czasu minęło od ostatniego sprawdzania godziny.
Możnaby podejrzewać, że nie miałam nastroju na czytanie i dlatego nawet te ostatnie 150 stron mi tak szło... możnaby gdyby nie fakt, że po skończeniu Córek wzięłam się za Smoczy ogień i zanim się spostrzegłam byłam w połowie i wołami trzeba mnie było od niej odrywać, bo nadszedł czas iść spać :(

Teraz wiecie już, że książkę czytało mi się ciężko i jej nie polecam, to może napiszę wreszcie coś na temat tego, o czym ona jest.

Główną bohaterką książki jest Bridget - uzdrowicielka wywodząca się od Marii Magdaleny umiejąca leczyć dotykiem. Wszystko dzieje się w trzynastowiecznej Francji, w trakcie krucjaty przeciwko zamieszkujących ten teren katarom.
Mamy dwa wątki miłosne, okrucieństwa wojny i fanatyzm. Bridget co jakiś czas ma wizję, z których dowiaduje się o wydarzeniach z przyszłości, ale chyba ani razu nie próbuje im zapobiec.

Autorka pisze na końcu, że bohaterowie byli zmyśleni, ale krucjata przeciw katarom (i część z jej szczegółów) nie. Ja jednak nie uważam, żeby można nazwać tę książkę historyczną. Cała fabuła obraca się wokół magicznych zdolności potomkiń Magdaleny. Co prawda czary nie zmieniają losów wojny, ale na książkę historyczną to ona mi jednak nie pasuje...

poniedziałek, 22 listopada 2010

Gordon R. Dickson: Smok i jerzy

Informacje ogólne
Wydawca: Amber
Rok wydania: 1991
Liczba stron: 254
Wymiary: 12,5 x 19,5 cm
ISBN: 83-85079-57-2
Cykl: Smok i jerzy (tom 1)
Tytuł oryginału: The dragon and the george
Tłumaczenie: Izabella i Andrzej Śluzka

Ocena
ocena ogólna: 4=/6
fabuła: 4-/6
stopień wciągania: 3+/6
uczucie własne: 4-/6

James i Angie są młodą parą pracowników naukowych. Ich praca jest słabo płatna i nie mają za dużo pieniędzy, są tak biedni, że nie stać ich na wynajęcie zdezelowanej przyczepy. James jest bardzo sfrustrowany, bo znów nie dostaje stanowiska wykładowcy, zaś szef Angie wiecznie zatrzymuje ją po godzinach.
Pewnego dnia, kiedy Angie po raz kolejny nie wychodzi o czasie z pracy, James ma dość. Postanawia wreszcie zrobić z tym porządek, wpada do pokoju narzeczonej i tam dowiaduje się od jej szefa, że Angie zniknęła. Pracowali właśnie nad projekcją świadomości, ale ona przeniosła sobie, zamiast tylko swoje myśli. Za namową jej szefa, James podąża za nią, ponieważ Angie nie wie jak wrócić. Transfer świadomości prawie się udaje, problem jest tylko jeden, James trafił w ciało smoka... potem zaś sprawy gmatwają się jeszcze bardziej...

Postanowiłam przeczytać tę książkę, ponieważ Ł bardzo się podobała (w tempie ekspresowym przeczytał cały cykl). Nie przeczę, że momentami jest zabawna, ale ogólnie nie przypadła mi zbytnio do gustu. Dała się przeczytać i może gdyby nie miała co czytać, to bym sięgnęła po kolejne części, ale że mam aż nadto, to wątpię, abym się skusiła. Ja osobiście nie polecam, ale na przykładzie mojego Ł wiem, że może się to podobać, więc może warto spróbować i przekonać się samodzielnie na ile ta książka jest dobra?

Książkę czytałam na czytniku.

czwartek, 18 listopada 2010

John Grisham: Firma

Informacje ogólne
Wydawca: Amber
Rok pierwszego wydania polskiego: 1993
Rok tego wydania: 2008
Liczba stron: 312
Wymiary: 150 x 210 mm
ISBN: 978-83-241-3103-7
Tytuł oryginału: The Firm
Tłumaczenie: Zbigniew Balicki, Krzysztof Bereza
Czyta: Henryk Pijanowski

Ocena*
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5-/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5/6

Mitchel McDeer jest studentem ostatniego roku prawa, już prawie absolwentem. Poznajemy go w trakcie jego kolejnej rozmowy o pracę w dość nietypowej firmie prawniczej. Kancelaria ta nigdy nie ogłasza naboru, zawsze sama znajduje sobie kandydatów wśród studentów ostatniego roku. Firma praktycznie nie zwalnia ludzi, jeżeli ktoś już zostaje zatrudniony, to pracuje tam do emerytury. Kancelaria mieści się w Memphis (niezbyt duże miasto) i jest stosunkowo niewielka, mimo to proponuje bardzo wysokie wynagrodzenie i umożliwia zakup domu na bardzo dogodnych warunkach. Mitchel, choć do tej pory myślał raczej o Chicago czy Nowym Yorku, zostaje skuszony przez tak intratną propozycję.
Kiedy sprowadza się wraz z żoną do Memphis, Firma przeżywa właśnie żałobę po dwóch pracownikach, którzy zginęli w nieszczęśliwym wypadku podczas nurkowania. Mitchel, jako nowy pracownik, nie znał ich, więc nie przejmuje się zbytnio ich śmiercią i rzuca się w wir nowej pracy - chce być tym, który przychodzi najwcześniej i pracuje najdłużej.
Pewnego dnia, Mitchela zaczepia agent FBA i sugeruje, że te śmierci wcale nie były wynikiem wypadku, zaś Firma jest naprawdę dobrze zakamuflowaną organizacją przestępczą. Informacja ta powoli wywraca życie Mitchela do góry nogami...

Moim zdaniem Firma jest książką bardzo dobrą. Może mogłaby być trochę bardziej wciągająca, ale do słuchania była akurat. Fabuła nie ma znaczących niedociągnięć, choć są pewne niedopowiedzenia, które czytelnik sam musi sobie uzupełnić. Książkę słuchało mi się bardzo dobrze i na pewno sięgnę po kolejne pozycje tego autora. Jej lekturę wszystkim serdecznie polecam :)

*Książki słuchałam.

wtorek, 16 listopada 2010

Georges Simenon: Poganiacz z "Opatrzności"

Informacje ogólne
Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok wydania: 2004
Liczba stron: 153
Wymiary: 10,5 x 16,5 cm
Cykl: Maigret
Tytuł oryginału: Le Charretier de la Providence
Tłumaczenie: Monika Szymańska
Czyta: Leszek Filipowicz

Ocena*
ocena ogólna: 3+/6
fabuła: 4/6
stopień wciągania: 3+/6
uczucie własne: 3+/6

Nie wiem dlaczego, siedziało mi w głowie, że autor ten pisze dobre kryminały. Niestety jest to nieprawda. Książki tej dało się wysłuchać właściwie tylko dzięki temu, że jest ona krótka i słuchanie zajęło mi praktycznie jeden wieczór.

Książka ma bardzo słabą wciągalność i jest po prostu mało interesująca. Dodatkowo (uwaga, zdradzam zakończenie) tytuł mówi nam kto jest mordercą(!), co odwraca uwagę od dziejących się wydarzeń i cały czas każe się zastanawiać, co z tym poganiaczem i kiedy zostanie on wmieszany do śledztwa...

Tak więc książki nie polecam i nie wiem, czy kiedykolwiek sięgnę jeszcze po książkę tego autora.

*Książki słuchałam.

niedziela, 14 listopada 2010

Kornel Makuszyński: List z tamtego świata

Informacje ogólne
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Rok pierwszego wydania: 1946
Liczba stron: 372
Wymiary: 113 x 186 mm
ISBN: 83-08-01854-8
Czyta: Leszek Teleszyński

Ocena*
ocena ogólna: 4+/6
fabuła: 4/6
stopień wciągania: 4/6
uczucie własne: 4+/6

Jakiś czas temu natknęłam się na audiobooka List z tamtego świata Makuszyńskiego i stwierdziłam, że może warto odnowić sobie znajomość z tym autorem. Niestety okazało się, że albo ja z Makuszyńskiego wyrosłam, albo akurat teraz nie miałam na niego ochoty :(

Książka opowiada o rodzinie Mościrzeckich, u których nagle objawił się testament dawno zmarłego krewnego. Znalezienie dokumentu, jest pretekstem do odszukania wszystkich członków rodziny, ponieważ odczytania testamentu przy wszystkich potomkach, żądał antenat.

W książce, jak to u Makuszyńskiego, jest mnóstwo humoru słownego. Niestety mnie on tym razem drażnił zamiast śmieszyć, naprawdę nie wiem dlaczego. Dodatkowo książka, co najmniej do połowy, jest całkowicie niewciągająca i dopiero potem zaczyna się coś dziać, aczkolwiek niewiele (część zaś jest do przewidzenia). W związku z tym Listu raczej zbyt mocno nie polecam, bo są lepsze książki tego autora (np. Szatan z siódmej klasy).

*Książki słuchałam.

wtorek, 9 listopada 2010

Noah Gordon: Rabin

Informacje ogólne
Wydawca: Książnica
Rok wydania: 1996
Liczba stron: 459
Wymiary: 110 x 170 mm
ISBN: 83-7132-646-7
Tytuł oryginału: Rabbi
Tłumaczenie: Łukasz Nicpan
Czyta: Ksawery Jasieński

Ocena*
ocena ogólna: 4+/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 4/6
uczucie własne: 4+/6

Książka ta, to kolejny przykład popierający tezę, że należy z wielką ostrożnością podchodzić do not wydawców. W tej konkretnej nocie przeczytamy: Bohater tej powieści, człowiek twardych zasad, był już rabinem, kiedy zakochał się i ożenił z chrześcijanką, w dodatku córką pastora.[...] Pomyślałam sobie: będzie więc o rabinie, który ożenił się z chrześcijanką i z takim nastawieniem zaczęłam słuchać tej książki...
Na początku powieści dowiadujemy się, że Michael (tytułowy rabin) ma syna i córkę, zaś jego żona przebywa obecnie w szpitalu. Moja pierwsza myśl to, że ona pewnie umrze, skoro on ma się ożenić z chrześcijanką. Potem autor zaczyna retrospekcję (przeplataną z rzadka wydarzeniami "aktualnymi"), z której poznajemy dzieciństwo i młodość Michaela, a nawet retrospekcję w retrospekcji, w czasie opisu młodości jego dziadka.
W pewnym momencie zaczynamy podejrzewać, że ta żona, to jest właśnie ta chrześcijanka z noty wydawcy! I powoli dowiadujemy się, jak doszło do tego, że oni się pobrali...

Może gdyby ta nota tak mnie nie zakręciła, to odebrałabym tę książkę lepiej. A tak początek mnie trochę zniechęcił. Generalnie książka nie jest zła, choć z powodu zastosowania retrospekcji, kuleje trochę wciągalność. Książka ma lepsze i gorsze momenty, generalnie słuchało się jej dobrze. Na pewno za jakiś czas, chciałabym wysłuchać jeszcze trylogii Medicus tego samego autora.

*Książki słuchałam.

niedziela, 7 listopada 2010

Ilona Andrews: Magia kąsa

Informacje ogólne
Wydawca: Fabryka Słów
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 438
Wymiary: 125 x 205 mm
ISBN: 978-83-7574-186-5
Cykl: Kate Daniels (tom 1)
Tytuł oryginału: Magic Bites
Tłumaczenie: Anna Czapla

Ocena
ocena ogólna: 4/6
fabuła: 4/6
stopień wciągania: 4+/6
uczucie własne: 4=/6

Kate jest magiczną najemniczką, będącą na usługach Gildii. Walczy z magicznymi potworami, prawie w każdej akcji narażając życie. Ma "Zabójcę" - specjalny miecz żywiąc się nieumarłymi, doskonały do walki z wampirami.
Pewnego dnia dowiaduje się, że jej opiekun i jedyna, choć trochę, bliska jej osoba, została zamordowana w tajemniczych okolicznościach. Zakon postanawia zatrudnić ją w charakterze wolnego strzelca, aby rozwikłała zagadkę jego śmierci.

Książka ta to połączenie urban fantasy z dark fantasy. Z jednej strony mamy miasto zrujnowane przez przepływy magii, które funkcjonuje częściowo dzięki magi, a częściowo technice, z drugiej czarującą Kate chętnie zanurzającą swój miecz w ciałach wampirów, a jakby tego było nam mało, mamy jeszcze zmiennokształtnych.

Książka nie była zła. To co mi w niej najbardziej przeszkadzało, to za późne opisanie świata. Jako takie pojęcie o świecie, mamy właściwie dopiero pod koniec książki. Wcześniej, co jakiś czas, czytamy zdania, z których właściwie nic nie rozumiemy, a których sens, mamy szansę pojąć dopiero dużo później. Drażniło mnie też trochę, ciągłe przypominanie, jako to nasza główna bohaterka jest tajemnicza i jak to ona musi strzec swojej krwi, aby nikt na tej podstawie nie wykrył jej prawdziwego pochodzenia. No dobra, domyślam się, że motyw ten będzie wykorzystany później, ale jak dla mnie za dużo razy była o tym mowa.

Jak ktoś lubi dark fantasy lub horror to polecam, jak ktoś nie przepada (ja chyba właśnie nie przepadam), to już radzę się zastanowić, czy nie ma czegoś ciekawszego w kolejce. Ja pewnie sięgnę po kolejne części, bo jestem ciekawa, czy Kate zwiąże się z jednym z bohaterów, a poza tym książka jest dość krótka, więc nie da się za bardzo zmęczyć, tym co się nie podoba ;)

Książkę czytałam na czytniku.

piątek, 5 listopada 2010

Diana Gabaldon: Obca

Informacje ogólne
Rok pierwszego wydania: 1999
Wydawca: Amber
Rok tego wydania: 2010
Wydawca: Świat Książki
Liczba stron: 712
Wymiary: 145 x 205 mm
ISBN: 978-83-247-1878-8
Cykl: Obca (tom 1)
Tytuł oryginału: Outlander
Tłumaczenie: Mazan Maciejka

Ocena
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5+/6
uczucie własne: 4+/6

Akcja Obcej zaczyna się niedługo po zakończeniu II wojny światowej. Claire Randall może wreszcie spędzić dużo czasu ze swoim mężem Frankiem. W czasie wojny małżonkowie byli rozdzieleni: on trafił do centrum kształcenia kadry oficerskiej i pracowników wywiadu, ona zaś na kursy dla pielęgniarek, a potem na front.
Pewnego dnia , w czasie zwiedzania kamiennego kręgu w okolicy, Clarie zostaje nie spodziewanie przeniesiona w czasie do roku 1743. Zanim zdąży zorientować się co się stało, zostaje najpierw napadnięta przez angielskiego żołnierza, potem zaś porwana przez Szkotów. W ten to burzliwy sposób zaczyna się jej aklimatyzacja w nowym dla niej świecie...

W biblionetce zakwalifikowano tę książkę jako romans i rzeczywiście jest to romans, aczkolwiek moim zdaniem jest to także, a może nawet przede wszystkim, książka przygodowa. Książka mi się podobała, autorka ma miły styl pisania, powieść prawie nie ma dłużyzn.
Dla mnie jedyną wadą tej książki jest nadmierna liczba nadmiernie rozbudowanych scen łóżkowych, ale może po prostu nie miałam akurat nastroju na tego typu lekturę. Dodatkowo moją wątpliwość budzą wysokie umiejętności medyczne Claire: dobra, była w czasie wojny pielęgniarką, ale ona była pielęgniarką po kursach medycznych, a nie jakimś dogłębnym przygotowaniu, a tutaj się okazuje, że ona i rękę nastawi i wogóle strasznie mądra w tym względzie jest.
Zdumiewa mnie także scena, kiedy Claire udaje angielskiego żołnierza. Jakie ma to mieć właściwości lecznicze i skąd wpada jej do głowy taki pomysł? Ja rozumiem, że to miała być terapia szokowa, ale dlaczego miało to zadziałać? Jakby ktoś z Was znał odpowiedzi na te pytania, to ja bardzo proszę o oświecenie, bo naprawdę zupełnie tej sceny nie rozumiem.

Książkę czytałam na czytniku.

środa, 3 listopada 2010

Olga Gromyko: Wiedźma opiekunka

Informacje ogólne
Wydawca: Fabryka Słów
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 288, 264
Wymiary: 125 x 195 mm
ISBN: 978-83-7574-187-2, 978-83-7574-191-9
Cykl: Wolha Redna (tom 3 i 4)
Tytuł oryginału: Ведьма-хранительница
Tłumaczenie: Marina Makarevskaya

Ocena
ocena ogólna: 4+/6
fabuła: 3+/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 4+/6

W. Redna powraca… i jest jeszcze w.redniejsza!

Znana nam czarownica kończy właśnie edukację. Len tuż przed ostatnimi egzaminami obiecał jej posadę w Dogewie, jednak jej nauczyciel ma co do tego inne zdanie: staż na dworze to o wiele lepsza posada. Czy jednak coś takiego może być prawdziwą przeszkodą?
Po dotarciu do Dogewy sprawy zaczynają się jednak komplikować. Len odjechał bez uprzedzenia, wampiry zaś są dla niej niezbyt uprzejme. Późniejsze wydarzenia zmuszają ją do szukania pomocy, tylko gdzie można ją znaleźć?

Wiedźma opiekunka to druga* czytana przeze mnie książka Gromyko. Podobnie jak poprzedniej, zaletami jej są wartka akcja i humor, wadą zaś niedopracowana i miejscami kulawa fabuła. To taka książka aby się pośmiać i odstresować, kunsztu literackiego tu nie znajdziecie. Ale w końcu ważne aby się przy książce dobrze bawić, a z tym u Gromyko nie ma problemu :)

Przy okazji przekonałam się jak wielkie znaczenie ma osoba tłumacza. Pierwszą cześć czytało** mi się normalnie, kiedy zaczęłam drugą to coś styl coś zaczął szwankować, zaczęło być widać rosyjskie naleciałości i wogóle... W każdym razie, gdybym już nie była wciągnięta w akcję, to bym odłożyła. Po kilku kolejnych stronach, zaczynałam mieć coraz mocniejsze przekonanie, że chyba nie mam oficjalnego tłumaczenia drugiej części (jak mi się wydawało) tylko nieoficjalne... i niestety tak właśnie było... Przekonało mnie to, że osoba tłumacza jest strasznie ważna dla książki. Dobre lub złe tłumaczenie może zmienić całkowicie jej odbiór. Zwykle chwalimy lub ganimy autora, a ja właśnie przekonałam się, że część z tego powinien otrzymywać także tłumacz, wszak tyle od niego zależy...

*Wiem, że zarówno Zawód: Wiedźma jak i Wiedźma opiekunka ma dwie części, ale wszyscy wiemy, że podział ten jest sztuczny.
**Książkę czytałam na czytniku.

wtorek, 2 listopada 2010

Stefania Grodzieńska: Wspomnienia chałturzystki

Informacje ogólne
Pierwszy wydawca: Iskry
Rok pierwszego wydania: 1963
Rok tego wydania: 1999
Wydawca tego wydania: Akapit-Press
Liczba stron: 260
Wymiary: 145 x 205 mm
ISBN: 83-87463-44-2

Ocena: 4/6

Sięgnęłam po tę pozycję, bo w książce Chmielewska dla zaawansowanych - psychobiografia gadana napisano, że jest to ulubiona książka Joanny Chmielewskiej. Ponieważ autorkę tę bardzo lubię, to postanowiłam sprawdzić, co jej się tak bardzo podoba.

Generalnie książka nie jest zła, ale jak dla mnie jest za bardzo dygresyjna. Formalnie książka opowiada o spotkaniu po latach Grodzieńskiej i jej przyjaciela z młodości. Naprawdę, przy okazji opisywanych wydarzeń Grodzieńska, opowiada z przymrużeniem oka o realiach tamtych lat i kulisach występów wyjazdowych.

Jako książkę komunikacyjną* czytało mi się ją dobrze. Ale przeszkadzała mi w niej szczątkowość fabuły. Gdyby w podobnym stylu była napisana mniejsza forma, to pewnie oceniłabym ją lepiej. Polecam ją osobą lubiącym różne anegdoty, którym nie przeszkadzają ciągłe dygresje i szczątkowa fabuła ;)

*książka czytana w drodze do/z pracy

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...