czwartek, 27 października 2011

Kira Izmajłowa: Mag niezależny Flossia Naren: Część 1

Informacje ogólne
Wydawca: Fabryka Słów
Rok wydania: 2011
Objętość: 86 tys. słów, 400 stron
Wymiary: 125 x 205 mm
Cykl: Mag niezależny Flossia Naren (tom 1)
Tytuł oryginału: Случай из практики
Tłumaczenie: Ewa Białołęcka

Ocena
ocena ogólna: 3+/6
fabuła: 4/6
stopień wciągania: 3/6
uczucie własne: 3+/6

Właściwie to nie wiem dlaczego sięgnęłam po tę książkę. Wiem, że od dawna w kolejce miałam inną pozycję tej autorki Wyższą magię i miałam zakodowane, że mam to koniecznie przeczytać. Niestety Mag niezależny jest książką bardzo przeciętną i musiałabym naprawdę nie mieć co czytać (co jest raczej nierealne), aby sięgnąć po drugą część tej powieści. Tu dochodzimy do tego, że właściwie przeczytałam tylko połowę powieści (jak wiadomo Fabryka często dzieli książki, czego ja u nich mocno nie lubię) i uważam, że i tak było to za dużo. Gdyby nie mój ostatni brak czasu na czytanie, to pewnie nie doczytałabym tej książki, ale w tej sytuacji stwierdziłam, że nie warto zaczynać niczego bardziej interesującego, bo będę się denerwować, że nie mogę tego czytać, a tak tylko czytanie było mniej przyjemne ;)

Mag niezależny... opowiada o magu śledczym na usługach króla Arneliusza. Flossia Naren pochodzi z rodziny, w której tytuł maga justycjariusza przechodzi dziedzicznie już od czterech pokoleń. Ponieważ tylko nieliczni rodzą się z talentem do magicznych dochodzeń, to są bardzo dobrze opłacani i mogą sobie na wiele pozwolić nawet w stosunku do władców.
Książkę tę trudno zaklasyfikować, bo choć opisana jest jako powieść, to tak naprawdę jest czymś pośrednim pomiędzy powieścią a zbiorem powiązanych ze sobą opowiadań. O ile dobrze pamiętam definicję Anny Brzezińskiej z Polkonu, to Maga można chyba nazwać powieścią epizodyczną (proszę, niech mnie ktoś poprawi, jak źle zapamiętałam). W części pierwszej panna Naren rozwiązuje kilka niepowiązanych ze sobą spraw, z których najbardziej podobały mi się chyba pierwsza i ostatnia. Plusem powieści jest spora porcja komizmu, zaś minusem mało wciągająca akcja. Polecam bardzo umiarkowanie.

Książkę czytałam na czytniku.

wtorek, 18 października 2011

Martyna Raduchowska: Szamanka od umarlaków

Informacje ogólne
Wydawca: Fabryka Słów
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 392
Wymiary: 125 x 195 mm

Ocena
ocena ogólna: 4+/6
fabuła: 4+/6
stopień wciągania: 4+/6
uczucie własne: 4+/6

Sięgnęłam po tę książkę ze względu na blurba:
Medium ma w życiu przerąbane.
Medium, które nie chce być medium, ma przerąbane w dwójnasób.
Medium bez powołania, za to z awersją do duchów, ma przerąbane wzdłuż, wszerz i naokoło.
[...]
Postawmy sprawę jasno - Ida nie ma Pecha. To Pech ma Idę.
oraz przeświadczenia (nie pytajcie mnie skąd ono mi się wzięło, bo nie wiem), że jest to proza rosyjska, co jest dla mnie ostatnio argumentem "za". Książka okazała się powieścią polską, ale było to jedyne rozczarowanie jakiego doznałam w jej przypadku :)

Szamanka od umarlaków opowiada o przygodach Idy - dziewczyny pochodzącej z magicznej rodziny, która sama jednak czarownicą nie jest. Ida pragnąc prowadzić w końcu normalne życie, wyprowadza się na studia do Wrocławia. Niestety zaraz po przyjeździe do akademika jej talent medium znów się ujawnia, potem zaś jest tylko gorzej... Z pomocą przychodzi jej, mieszkająca w tym mieście, ciotka, która zostaje jej nauczycielką. Ida musi się naprawdę jeszcze wiele nauczyć, a czasu jest mało, bo krewna kiedyś w końcu musi odejść. Kiedy zaś okazuje się, że Ida jest szamanką od umarlaków, jej życie staje się jeszcze ciekawsze...

Szamankę czytało mi się bardzo dobrze. Jest to fantastyka humorystyczna, a ja generalnie lubię tego typu pozycję. Styl narracji sprawia, że trudno się przy niej nie uśmiechać. Książka kończy się w taki sposób, że aż się prosi o kontynuację, która prawdopodobnie będzie. Wydawca napisał mi, że autorka aktualnie pisze, tak więc do wydania zapewne jeszcze daleko, ale szanse na to są :) Ja z chęcią po nią sięgnę, kiedy się ukaże. Zaś Szamankę polecam wszystkim, którzy lubią fantastykę humorystyczną oraz rozmowy z duchami, bo tych w tej książce jest co niemiara :)

Książkę otrzymałam od wydawnictwa Fabryka Słów.

wtorek, 11 października 2011

Terry Goodkind: Bezbronne imperium

Informacje ogólne
Wydawca: Rebis
Rok wydania: 2004
Objętość: 544 stron, 168 tys. słów
Cykl: Miecz Prawdy (tom 8)
Tytuł oryginału: Naked Empire
Tłumaczenie: Lucyna Targosz

Ocena
ocena ogólna: 5=/6
fabuła: 4+/6
stopień wciągania: 4+/6
uczucie własne: 5/6

Richard i Kahlan wracają od Filarów Świata, kiedy spotyka ich samotny wędrowiec, który prosi ich o udzielenie pomocy jego ludowi, który dostał się pod władanie Imperialnego Ładu. Okazuje się, że Owen pochodzi z ludu, który wieki temu wyrzekł się przemocy i szuka lorda Rahla, aby wygnał najeźdźców z jego kraju, ponieważ walka kłóci się z zasadami jego ziomków.
Richard jest przekonany, że śledzi ich stado chyżolotów, gdyż ptaki te nie powinny się w ten sposób zachowywać. Dodatkowo ponownie cierpi on na migreny prawdopodobnie znów spowodowane darem, zaś w okolicy nie ma nikogo, kto mógłby mu pomóc. Szybko okazuje się jednak, że to nie są wszystkie jego problemy...

Książkę czytało mi się dobrze. Po słabej poprzedniej części (u Goodkinda oznacza to 4/6) jest to zdecydowanie powrót do formy, ale jeszcze nie do końca. Na pewno sięgnę po kolejne części i mam nadzieję, że teraz będzie już tendencja zwyżkowa. Wszystkim miłośnikom książkę polecam i zapewniam, że tom ten jest lepszy od poprzedniego, który niestety trzeba przemęczyć.

Książkę czytałam na czytniku.

piątek, 7 października 2011

Robert Ludlum: Krucjata Bourne'a

Informacje ogólne
Wydawca: Amber
Rok wydania: 1991
Objętość: 216 tys. słów
Cykl: Jason Bourne (tom 2)
Tytuł oryginału: The Bourne Supremacy
Tłumaczenie: Zdzisław Nowicki

Ocena*
ocena ogólna: 2+/6
fabuła: 2/6
stopień wciągania: 3/6
uczucie własne: 2+/6

Krucjata Bourne'a to kontynuacja książki Tożsamość Bourne'a. Ponieważ tamta mi się podobała, to postanowiłam w końcu posłuchać kontynuacji i to był błąd. Audiobooka z tę książką zaczęłam słuchać w połowie czerwca i skończyłam (a raczej nie skończyłam, ale o tym za chwilę) wczoraj. Co daje prawie cztery miesiące, co jest strasznie dużo nawet biorąc pod uwagę, że jest to książka stosunkowo długa (ok. 32 h nagrania).
Do wczoraj usprawiedliwiałam ten długi okres słuchania remontem, brakiem czasu, brakiem robótkowej weny** i wszystkim czym się tylko dało. Po tym jednak, jak wczoraj, kiedy miałam usiąść do robienia zakładki (powstaje na prezent, więc nie mogłam już tego odwlekać) naszła mnie myśl "No nie, trzeba włączyć tę Krucjatę Bourne'a, bo kiedyś ją trzeba w końcu skończyć... To może ja przy tej zakładce niczego nie będę słuchać, tylko sobie porozmyślam..." Po chwili refleksji stwierdziłam, że ja chyba chora jestem! Nie ma obowiązku dosłuchiwania do końca, nawet jeżeli (jak w tym przypadku) brakuje mi 10% procent. Przecież to nie o to chodzi, abym ja się przy książce męczyła i robiła wszystko, aby jej nie słuchać! Po czym "zmieniłam płytę" i od razu zaczęło mi się chcieć robić! Wniosek jest więc prosty: to nie remont, brak czasu, czy też robótkowej weny jest winien, tylko ta książka. Szkoda tylko, że doszłam do tego tak późno :/ Gdybym wpadła na to wcześniej, to może mimo braku czasu jakieś robótki by powstały, ale to są już chyba dywagację na innego mojego bloga ;)

To sobie pomarudziłam, a teraz przejdę może do meritum, czyli o czym właściwie jest tak książka. Więc ta książka jest... ok, chyba jednak mi się nie uda. Ta książka jest tak pokręcona, że ja nie umiem opisać o czym ona jest. Jak dla mnie jest o totalnie nieprawdopodobnej historii, w której główny bohater stawiany jest w sytuacji bez wyjścia, po to, aby znaleźć kogoś, kto mógłby zabić kogoś innego, aby uniknąć politycznego konfliktu. Pierwsza część była pokręcona, ale nosiła choć ślady prawdopodobieństwa i konsekwencji działań, druga niestety została tego pozbawiona. Ja wiem, moja opinia wyłamuje się z ochów i achów (ta książka ma średnią 4,6 w biblionetce przy 812 ocenach, więc oceniana jest naprawdę dobrze), ale po prostu mi osobiście się nie podobała. Ta powieść o przeżyciach schizofrenika (dobra, dobra on nie jest schizofrenikiem, ale tak to wygląda) po prostu mnie do siebie nie przekonała i żałuję straconego przez nią czasu. Zdecydowanie nie polecam!

*Książki słuchałam.
**Ja słucham głównie przy robótkowaniu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...