Pokazywanie postów oznaczonych etykietą historyczna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą historyczna. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 11 grudnia 2012

Ellen Alpsten: Caryca

Informacje ogólne
Rok wydania: 2011
Tytuł oryginału: Die Zarin
Tłumaczenie: Daria Kuczyńska-Szymala

Ocena*: 4+/6
Marty Skowrońskiej jest córką chłopa pańszczyźnianego z Inflant, która dzięki swej urodzie i sprytowi, który zdobywa dorastając, zdobywa miłość i przywiązanie Piotra Wielkiego - cara Rosji, aż w końcu zostaje jego żoną, zaś po jego śmierci włada całym krajem.
Wszystkie wydarzenia przedstawione są z perspektywy Marty jako opowieść carycy o jej życiu. Książki słuchało mi się dobrze i serdecznie ją wszystkim polecam.

*Książkę słuchałam. Czytała Małgorzata Lewińska.

czwartek, 9 sierpnia 2012

Elżbieta Cherezińska: Saga Sigrun

Informacje ogólne
Wydawca: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 406
Wymiary: 145 x 205 mm
Cykl: Północna Droga (tom 1)

Ocena
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 4+/6
stopień wciągania: 4+/6
styl narracji: 5/6
uczucie własne: 5+/6
Z powodu braku czasu i weny w okresie kwiecień-czerwiec, wiele książek zostało przeze mnie przeczytanych i nie opisanych. Bardzo nie lubię pisać recenzji po tak długim czasie, bo z jednej strony nie pamiętam już wielu emocji związanych z książką, z drugiej zaś o wiele więcej czasu zajmuje mi jej napisanie, ponieważ muszę sobie przypominać wiele wydarzeń. Mimo to jednak, odkąd założyłam tego bloga, czuję jakiś wewnętrzny przymus opisywania wszystkich książek choć kilkoma słowami, więc w najbliższym czasie postaram się z tymi recenzjami uporać. Na pierwszy ogień pójdzie Saga Sigrun, którą uważam za książkę ze wszech miar godną polecenia.

Ja jestem Sigrun, wdowa po Reginie. Matka Bjorna i Gudrunn, córka Apalvaldra. Jestem w jesieni życia. Opadły ze mnie liście. Kora nadkruszona. A jednak pień niezmurszały, wciąż trzymam się prosto. - przedstawia nam się główna bohaterka i narratorka powieści, potem zaś opowiada nam historię swojego życia. Sigrun żyje w X w. i jest jedynym dzieckiem skandynawskiego jarla. Ojciec wydaje ją za mąż za piętnaście lat strszego od niej jarla Regina, z którym udaje jej się stworzyć szczęśliwe małżeństwo.

Tak naprawdę jednak to nie poszczególne wydarzenia są w tej książce najważniejsze. To styl narracji, który nie pozwala się oderwać mimo wolnego tempa opowieści. To możliwość przyjrzenia się życiu w domostwach wikingów. Zwykle książki o tej nacji pełne są wypraw i bitew. Ta książka jest inna. Opowiada o kobietach, ich wysiłkach włożonych w utrzymanie domu, ich tęsknocie za ukochanymi, którzy wypłynęli na może, ich radości z powrotu lub rozpaczy z powodu śmierci. Książka bardzo mi się podobała i na pewno sięgnę kiedyś po kolejne tomy tej serii. Podobała się także bardzo mojej mamie, choć z reguły mamy inne gusty czytelnicze. Wszystkich lubiącym książki historyczne lub powieści o kobietach, Sagę Sigrun serdecznie polecam.

poniedziałek, 16 lipca 2012

Umberto Eco: Imię róży

Informacje ogólne
Rok wydania: 1987
Objętość: 174 tys. słów
Tytuł oryginału: Il nome della rosa
Tłumaczenie: Adam Szymanowski

Ocena*
ocena ogólna: 4/6
fabuła: 4+/6
stopień wciągania: 3=/6
uczucie własne: 4=/6
Od jakiegoś już czasu czaiłam się na tę klasykę literatury. W końcu nadszedł czas jej wysłuchania i okazało się, że ta książka jest po prostu nudna! Co prawda przebrnęłam przez całość, ale tylko dlatego, że jej słuchanie okazało się idealne do sprzątania - wychodząc z pokoju nie musiałam pauzować bo strata kilku minut nie przeszkadzała mi w odbiorze.
Na pewno na moją ocenę wpływ miał fakt, że oglądałam ekranizację i wiedziałam mniej więcej jaki będzie finał. Poza tym nie podobały mi się filozoficzne dysputy. Cóż, zapewne ta książka była potrzebna, aby mogło powstać wiele innych na podobnych motywach, ale do najciekawszych to ona nie należy.

*Książki słuchałam.

sobota, 9 czerwca 2012

C. J. Sansom: Alchemik

Informacje ogólne
Wydawca: Albatros
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 544
Wymiary: 145 X 205 mm
Cykl: Matthew Shardlake (tom 2)
Tytuł oryginału: Dark Fire
Tłumaczenie: Zbigniew Kościuk

Ocena
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5+/6
uczucie własne: 5/6
Akcja książki dzieje się w 1540 roku w Anglii. Matthew Shardlake zgadza się stanąć w obronie oskarżonej o morderstwo dziewczyny. Sprawa jest dziwna, ponieważ ofiarą był jej kuzyn, ona zaś z uporem milczy, nie chcąc powiedzieć czegokolwiek na swoją obronę. Zgodnie z prawem, oskarżony, który nie chce powiedzieć czy jest winny czy nie, może zostać skazany na tortury mające na celu wymusić na nim odpowiedź. I tak też dzieje się z dziewczyną. Chwilę jednak po wydaniu wyroku, sędzia zmienia zdanie i przestaje na odroczenie sprawy.
Okazuje się, że to lord Cromwell użył swoich wpływów. W zamian chce, aby Matthew zajął się sprawą greckiego ognia - tajemniczej substancji, którą starożytni niszczyli wrogie okręty, a której receptura zaginęła dawno temu i niedawno została odnaleziona. Niestety właśnie ponownie przepadła, zaś alchemicy, którzy mieli wytworzyć tę substancję, zostali zamordowani. Cromwell niestety obiecał już królowi pokaz nowej broni i musi jak najszybciej odzyskać recepturę czarnego ognia...

Na okładce książka porównywana jest do Imienia róży Umberto Eco. Cóż, właśnie słucham tej znanej książki i moim zdaniem Alchemik jest zdecydowanie lepszy. Jest także lepszy od poprzedniej części cyklu i wciąga prawie od pierwszej strony tak, że dość trudno się od niego oderwać. Książkę serdecznie polecam i niecierpliwością czekam na kolejny tom, który powinien być chyba w tym roku wydany.

sobota, 3 marca 2012

C.J. Sansom: Komisarz

Informacje ogólne
Wydawca: Albatros
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 480
Wymiary: 145 X 205 mm
Cykl: Matthew Shardlake (tom 1)
Tytuł oryginału: Dissolution
Tłumaczenie: Izabela Matuszewska

Ocena
ocena ogólna: 4+/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 4/6
uczucie własne: 4+/6

W Wielkiej Brytanii trwa właśnie reforma kościelna. Król Henryk VIII niedawno pochował swoją trzecią żonę - Jane Seymour. Po "Pielgrzymce Łaski" rządzący boją się siłą likwidować klasztory, dążą jednak do ich samorozwiązania. Bawiący w tym celu w jednym z opactw komisarz Robert Singleton, zostaje zamordowany. Jednocześnie ktoś dokonuje zbezczeszczenia kościoła.
Do wyjaśnienia tej niebywałej zbrodni, wicekról ds. duchowych Tomasz Cromwell wyznacza Matthewa Shardlake'a - prawnika i gorliwego zwolennika reform. Ten sympatyczny garbus, święcie przekonany o słuszności nowego ładu, wyrusza aby zbadać sprawę. Na miejscu okazuje się, że sprawcą mógłby być jednocześnie każdy i nikt, co bardzo komplikuje śledztwo. Kiedy komisarz przypadkiem odkrywa kolejne zwłoki, sprawy gmatwają się jeszcze bardziej.

Do lektury tej książki podchodziłam dwa razy. Pierwszy raz przeczytałam jakieś 30 stron i odłożyłam ponieważ potrzebowałam czegoś bardziej wciągającego, ona zaś na początku jest dość spokojna. Za drugim razem wyszło mi o wiele lepiej, bo powieść skończyłam i uznałam ją nawet za całkiem niezłą.
Główny bohater Matthew Shardlake jest postacią sympatyczną, choć czasem wzbudzającą irytację swoją naiwnością w niektórych sprawach. Zagadka jest skomplikowana, zaś jej rozwiązanie zaskakujące. Narracja prowadzona jest dość spokojnie i dopiero pod koniec książki przyspiesza. Powieść polecam na chwile, w której potrzebujemy książki, od której stosunkowo łatwo się oderwać. Jeżeli będę miała okazję, to na pewno sięgnę po kolejne tomy cyklu.

środa, 23 listopada 2011

Michael Crichton: Linia czasu

Informacje ogólne
Rok wydania: 2000
Objętość: 123 tys. słów
Tytuł oryginału: Timeline
Tłumaczenie: Andrzej Leszczyński

Ocena*
ocena ogólna: 3/6
fabuła: 2+/6
stopień wciągania: 3+/6
uczucie własne: 3/6

Linię czasu poleciłam mi koleżanka z pracy. Blurb brzmiał ciekawie i miałam akurat audiobooka, więc postanowiłam go przesłuchać. Na początku było całkiem fajnie. Interesujące było oglądanie tych samych wydarzeń z dwóch perspektyw i obserwowanie jak autor przechodzi do setna, czyli kwestii podróży w czasie... Niestety czym dalej tym było gorzej...

Jak wiadomo podróże w czasie to bardzo trudny temat, z którym naprawdę niełatwo sobie poradzić. Autor poszedł w pseudonaukowe wyjaśnia oparte o jakieś fizyczne teorie. Zgodnie z nimi nie były to właściwie podróże w czasie, a raczej podróże do równoległych światów, które to światy współzależały od siebie. W każdym razie dla mnie z tego pseudonaukowego wywodu wynikało, że działania bohaterów w jednym świecie nie powinny mieć wpływu na ich świat (który był w późniejszym momencie czasowym), ale autor myślał inaczej. I to był pierwszy zgrzyt, które w takiej lub innej formie spodziewałam się w powieści o podróżach w czasie i który mnie tylko troszeczkę zniesmaczył.
Niestety o wiele ważniejszą wadą tej powieści było to, że czytając miałam wrażenie, że wszystkie przygody bohaterów wymyślane są jakby na siłę. Bo już znaleźli osobę, którą mieli znaleźć, już mogą wracać do domu, no ale przecież to ma być powieść a nie opowiadanie, więc coś oczywiście musi się stać. I potem znowu i znowu na tej samej zasadzie.

Generalnie w tej książce podobał mi się początek i koniec (bo ten akurat też był ładny), środek zaś moim zdaniem nadaje się do zasadniczego skrócenia i może w wersji bardzo mocno okrojonej można by uznać tę powieść za dobrą. Zaś w wersji obecnej jest to raczej przeciętne czytadło, którego nikomu nie polecam.

*Książki słuchałam.

wtorek, 14 czerwca 2011

Donna Woolfolk-Cross: Której imię wymazano

Informacje ogólne
Wydawca: Książnica
Rok wydania: 2000
Liczba stron: 432
Wymiary: 155 x 230 mm
Tłumaczenie: Alina Siewior-Kuś
Czyta*: Blanka Kutyłowska

Ocena*
ocena ogólna: 5+/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5+/6
uczucie własne: 6/6


Długo zastanawiałam się jak napisać o tej książce: przyjąć założenie z blurba, czy jednak zrobić to całkowicie inaczej. W końcu ta druga alternatywa zwyciężyła. Powodem jest to, że zarówno blurb, jak większość recenzji zdradza zakończenie tej opowieści. Nie można powiedzieć, że jest to typowy spoiler i ja doskonale rozumiem dlaczego tak się dzieje, jestem jednak pewna, że lepiej by mi się czytało tę książkę, gdybym nie miała tej wiedzy. Czy bym po nią sięgnęła to sprawa kompletnie inna, niestety obawiam się, że tak by się nie stało. Tak więc tych, którym moja recenzja wyda się dostatecznie zachęcająca, przestrzegam przed blurbem i szukaniem innych informacji w sieci (bo większość z nich zdradza zakończenie), inni zaś niech sobie jeszcze coś niecoś na ten temat poczytają, może mimo wszystko temat ich zainteresuje. Z powyższych przyczyn nie podaję oryginalnego tytułu tej angielskiej powieści, ani alternatywnego polskiego, bo za dużo zdradzają. Nie jest problemem je znaleźć.

Której imię wymazano opowiada o dorastaniu i dorosłym życiu Joanny - córki kanonika i siłą nawróconej za chrześcijaństwo Saski. Joanna była najmłodszą z trójki rodzeństwa i jedyną dziewczynką w rodzinie. Dlatego też to z nią matka dzieliła sekret opowieści o swoich bogach, którego bała się powierzyć synom.
Jest IX wiek, wczesne średniowiecze w Europie. Analfabetyzm jest powszechny i akceptowany. Tylko księża i nieliczni świeccy umieją czytać i pisać. Wykształcona kobieta to kuriozum, coś przeciwnego naturze. Pęd Joanny do wiedzy drażni jej ojca, dziewczyna musi ukrywać przed nim swoje umiejętności. Czy w takich warunkach są jakiekolwiek szanse na to, aby mogła zostać uczonym?

Której imię wymazano łączy w sobie sprawnie napisaną historię z opisem średniowiecznych realiów. Fabuła jest dobrze skonstruowana i wciągająca, tak że naprawdę trudno się od tej książki oderwać. Moim zdaniem książka jest genialna i warta polecenia każdemu. Na mój zachwyt może trzeba spojrzeć przez pryzmat faktu, że ja generalnie książki historyczne lubię, ale niezależnie od tego serdecznie ją polecam wszystkim :)

Jednym minusem książki jest tłumaczenie, które jest nie tyle złe, co nie wiarygodne. W książce jest fragment, w którym Joanna podaje się za mężczyznę i jej sekret zna jeden człowiek z jej otoczenia. W tym kawałku wszystkie prywatne rozmowy między nimi są przetłumaczone z żeńskimi końcówkami (w angielskim nie ma odmiany czasowników przez osoby), co wydaje mi się bardzo niewiarygodne. Wielokrotnie bohaterowie nie mają pewności czy ktoś ich przypadkiem nie usłyszy i rozmawianie w ten sposób wydaje się całkowicie niepotrzebnym ryzykiem (wystarczy jedno podsłuchane słowo), zaś, że Joannie, za podawanie się za mężczyznę, groziła śmierć (prawdopodobnie w męczarniach). Dlatego też uważam, że tłumaczenie w tym miejscu jest dość niefortunne.

Pomijając jednak ten drobny minus, książka jest znakomita. Bardzo szybko wciąga i zmusza do dalszego zgłębianie treści. Autorce, w zgrabny sposób, udało się wpleść w fabułę wątek romansowy, który dodaje całości pikanterii. Choć można by powiedzieć, że był on nieodzowny, aby historia skończyła się tak, jak skończyć musiała, czyli zgodnie z informacjami zawartymi w źródłach.
Na końcu książki mamy jeszcze posłowie, w którym autorka wyjaśnia, które z wydarzeń nie były całkowicie zgodne z prawdą historyczną i motywuje swoje przekonanie, co do istnienia jednej z przedstawionych postaci historycznych. Ja osobiście jestem skłonna całkowicie w to uwierzyć.

Której imię wymazano to książka naprawdę warta przeczytania. Moim zdaniem każdy, kto lubi książki historyczne, powinien koniecznie po nią sięgnąć. Ja już sama nie wiem, jak mam wyrazić zachwyt dla tej książki, ale wierzcie mi, że jestem nią oczarowana. Po prostu bardzo, bardzo polecam :)

*Książki słuchałam.

środa, 23 marca 2011

Judith Merkle Riley: W poszukiwaniu szmaragdowego lwa

Informacje ogólne
Wydawca: Książnica
Rok wydania: 1998
Objętość: 399 stron, 131 tys. słów
Cykl: Księga Małgorzaty (tom 2)
Tytuł oryginału: In Pursuit of the Green Lion
Tłumaczenie: Ewa Pankiewicz
Czyta: Elżbieta Kijowska

Ocena*
ocena ogólna: 5-/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5-/6
uczucie własne: 5-/6

W poszukiwaniu szmaragdowego lwa opisuje dalsze losy Małgorzaty, której dzieciństwo i młodość przedstawia Księga Małgorzaty. Książka pisana jest w podobnym stylu, jako opowieść, którą Małgorzata spisuje. Z tego powodu od razu wiemy, że skończy się ona dobrze.
Historia rozpoczyna się w miejscu zakończenia poprzedniej części. Małgorzata jest świeżo po zamążpójściu, którego nie chciała ani ona, ani jej mąż. Posiadłość trzymana żelazną ręką teścia nie przypada jej do gustu. Kiedy jej mąż decyduje się wyruszyć z księciem na wyprawę wojenną, myśli że nie może już być gorzej. Jednak, kiedy okazuje się, że jej mąż poległ na wyprawie, jej świat się zawala. Jakby tego było mało, teść jest jedną nogą w grobie, zaś jego pierworodny syn pragnie śmierci Małgorzaty. Jedynym pocieszeniem jest przekonanie, że mąż wcale nie umarł. Czy jednak samotna wyprawa na pomoc może odnieść jakiś skutek?**

W poszukiwaniu szmaragdowego lwa jest w moim odczuciu mniej fantastyczna i bardziej historyczna niż poprzednia część. Co prawda Małgorzata nadal uzdrawia światłem, a do tego dochodzą jeszcze dwa duchy, diabelskie praktyki i alchemia, ale jest to jakoś bardziej zgrane z całą resztą. Ponieważ nie ma żadnych wymyślnych przyrządów medycznych, to jestem bardziej skłonna uwierzyć w realizm i historyczność przedstawionego świata, zaś wszelką magię potraktować jako dodatek mający na celu ubarwienie opowieści.
Książkę polecam, nadal bardziej jako fantastykę, ale z pewną domieszką historii.

*Książki słuchałam.
**Jak coś przekręciłam, to przepraszam, ale jakoś strasznie mi nie szło pisanie tej recenzji i w chwili obecnej minęły już dwa miesiące odkąd skończyłam słuchać książki.

piątek, 14 stycznia 2011

Bernard Cornwell: Łupy. Zdobycie Kopenhagi. 1807

Informacje ogólne
Wydawca: Instytut Wydawniczy Erica
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 366
Wymiary: 110 x 175 mm
ISBN: 978-83-89700-60-5
Cykl: Kampanie Richarda Sharpe'a (tom 5)
Tytuł oryginału: Sharpe's Trafalgar: Richard Sharpe and the Battle of Trafalgar, October 1805
Tłumaczenie: Joanna Jankowska
Ocena
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5+/6
uczucie własne: 5/6

Książkę zdecydowanie lepiej się czyta, jak człowiek co chwila nie zgrzyta zębami na wydawcę, jak to miało miejsce w przypadku poprzedniej części cyklu. Łupy czytało mi się dobrze. Książka była zdecydowanie bardziej w stylu Tygrysa niż Trafalgaru. Tu znowu Sharpe jest czynnym uczestnikiem wydarzeń, a nie człowiekiem, który przypadkiem znalazł się w ich centrum. Książkę wszystkim mogę polecić z czystym sumieniem, ale po Trafalgarze, którego nie polecam przed wydaniem po polsku 2 i 3 części cyklu.

Richard wrócił do ojczyzny, jego sprawy osobiste potoczyły się fatalnie i nie ma pieniędzy. Sharpe postanowił wystąpić z armii i sprzedać swój patent oficerski, niestety okazało się to niemożliwe: tylko zakupiony patent można sprzedać, otrzymanego inną drogą nie. Powodowany irytacją, rusza do miejsca swego wychowania, aby tam okraść właściciela przytułku, w którym dorastał. Sprawy nie toczą się po jego myśli, udaje mu się jednak umknąć.
W żołnierskiej gospodzie, w której Sharpe znalazł schronienie przed pościgiem, spotyka generała znanego mu z wcześniejszej służby. Ten informuje go, że go szukał, gdyż potrzebuje dobrego żołnierza do ochrony adiutanta księcia Yorku, który udaje się z dyplomatyczną misją do Kopenhagi, zaś wyznaczony do tego żołnierz zginął zamordowany w zaułku. Nazajutrz Sharpe dowiaduje się, że oficer wyrusza z misją przekupienia następcy tronu Danii i przekonania go, żeby oddał flotę pod "opiekę" Wielkiej Brytanii. Za pomocą skrzyni pełnej złota, Anglicy mają nadzieję przekreślić plany Bonapartego. Jeżeli jednak przekupstwo się nie powiedzie, są gotowi zdobyć okręty siłą. Część armii już wyruszyła na Danię.
Nie wszyscy są przekonani o słuszności tej dyplomatycznej misji, co więcej są wątpliwości, co do uczciwości wysyłanego adiutanta. Przed wyruszeniem Sharpe otrzymuje nazwisko człowieka z Kopenhagi, który może mu pomóc w razie niebezpieczeństwa. Zostaje także przestrzeżony przed ujawnianiem go ochranianemu oficerowi. Podróż do Dani przebiega spokojnie, ale po przybiciu do brzegu zaczynają się kłopoty...

Książkę przeczytałam w jeden wieczór, choć przyznaję, że przez nią położyłam się zdecydowanie później spać. Fakt ten przemawia jednak na jej korzyść, bo widać, że wciągalność ma wysoką. Fabule nie można niczego zarzucić, choć znowu Cornwell opiera ją o wydarzenia, które nie miały w rzeczywistości miejsca (jak sam przyznaje w nocie historycznej) i tylko realia można uznać za prawdziwe. Książkę mogę z czystym sumieniem polecić wszystkim, ale po przeczytaniu poprzednich czterech części cyklu, co niestety w chwili obecnej w języku polski jest niemożliwe.

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Bernard Cornwell: Trafalgar 1805

Informacje ogólne
Wydawca: Instytut Wydawniczy Erica
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 399
Wymiary: 125 x 195 mm
ISBN: 978-83-89700-57-5
Cykl: Kampanie Richarda Sharpe'a (tom 4)
Tytuł oryginału: Sharpe's Trafalgar: Richard Sharpe and the Battle of Trafalgar, October 1805
Tłumaczenie: Feliks Forbert-Kaniewski
Ocena
ocena ogólna: 4+/6
fabuła: 4+/6
stopień wciągania: 4+/6
uczucie własne: 4+/6

Richard Sharpe wraca z Indii do ojczyzny. Jeszcze przed zaokrętowaniem spotyka go nieprzyjemna przygoda, ale ma ona pozytywny wpływ na późniejsze wypadki. W drodze do Anglii Richard zakochuje się w niedostępnej arystokratce i zostaje obrabowany z części zdobytych klejnotów. W końcu 21 października 1805 roku bierze udział w bitwie pod Trafalgarem.

W książce jest sporo odniesień do bitwy pod Assaye, której jednym z dowódców był Pohlmann. Okazuje się, że Sharpe pomógł mu w jakiś sposób w ucieczce (po klęsce jego wojsk), a w czasie rejsu obiecuje nie zdradzić jego tożsamości. Przy każdym wspomnieniu o tej bitwie lub dowódcy, zęby same mi zaczynały zgrzytać. Niech mi ktoś wyjaśni czemu polscy wydawcy nie mogą wydawać książek w oryginalnej kolejności? No czemu? Przez Trafalgarem w serii Sharpe'a są jeszcze dwie książki, które Erica po prostu pominęła, a jedna z nich dotyczy właśnie wspominanej bitwy. Zresztą co ja się dziwię, pierwszy tom serii (z 3 wydanych) został wydany na końcu, a dalszych mimo zapowiedzi w książkach, jak nie było od 2 lat, tak nie ma...

Książka podobała mi się o wiele mniej od Tygrysa i sądzę, że spory wpływ na to miały te odniesienia, których nie rozumiałam. Opis bitwy morskiej też mnie jakoś nie zachwycił, choć dla innych może to być pewnie zachęcające.
Generalnie książki nie polecam dopóki ktoś w Polsce nie wyda Sharpe's Triumph: Richard Sharpe and the Battle of Assaye, September 1803, chyba że czytelnik jest w stanie przeczytać te książkę po angielsku, zanim sięgnie po Trafalgar. Bo czytania z dziurami zdecydowanie nie polecam, bo zęby potem bolą, zaś książkę odbiera się gorzej.

czwartek, 14 października 2010

Francine Rivers: Głos w wietrze

Informacje ogólne
Wydawca: Pelikan
Rok wydania: 2006
Liczba stron: 612
Wymiary: 135 x 205 mm
ISBN: 83-89862-47-6
Cykl: Znamię lwa (tom 1)
Tytuł oryginału: A voice in the wind
Tłumaczenie: Adam Szymanowski

Ocena*
ocena ogólna: 4/6
fabula: 5/6
stopień wciągania: 4+/6
uczucie własne: 3/6

Dla mnie ta książka ma jedną zasadniczą wadę: jest pełna chrześcijańskiej promagandy. Jestem ateistką i w ten właśnie sposób odbieram te ciągłe odniesienia do chrześcijańskiego boga (w sensie jaki to on jest naj, jak może wszystkim pomóc itp.), sądzę jednak, że gdybym wierzyła, to nie przeszkadzało by mi to nagromadzenie takich fragmentów. Ponieważ cała fabuła oparta jest o tę propagandę i wiele wydarzeń ma miejsce właśnie dlatego, że Hadassa** jest taka wierząca, to dla mnie nie była to zbyt przyjemna lektura (bo ile można tego słuchać) i zapewne dlatego, tak długo to słuchanie mi zajęło.

Główną bohaterką książki jest Hadassa. Poznajemy ją w Jerozolimie obleganej przez Rzymian. Jej ojciec ginie w czasie jednej ze swych wypraw mających na celu mówienie o bogu, matka umiera z rozpaczy, zaś brat w obronie jej i siostry, kiedy Rzymianie wkraczają do jej domu. Hadassa wraz z siostrą zostają wzięte w niewole, ale tylko Hadassa przeżywa początkowy jej etap.
Równolegle poznajemy Atretesa** - germańskiego wojownika, który po śmierci ojca zostaje wodzem plemienia i wiedzie swoich ludzi na Rzymian (właśnie trwa powstanie). Niestety w czasie swojej pierwszej bitwy w nowej roli zostaje schwytany i trafia do szkoły gladiatorów.
Kolejnymi ważnymi bohaterami są Marcus** i jego siostra Julia. Są oni dziećmi bogatego kupca, który wiele lat temu kupił sobie rzymskie obywatelstwo. Ich rodzice są bardzo konserwatywni, co powoduje, że na każdym kroku kontrolują Julię, zaś jej samodzielny brat co chwila wdaje się w kłótnie z ojcem.
Mimo, że te trzy wątki prowadzone są początkowo oddzielnie, oczywiste jest, że bohaterowie muszą się w końcu spotkać, i tak oczywiście się dzieje. Hadassa zostaje niewolnica Julii, Atretes zaś trafia na Rzymską arenę. Z czasem ich losy stają się coraz bardziej zależne.

Generalnie książka nie jest zła. Tylko za bardzo, jak dla mnie, to wszystko kręci wokół wiary Hadassy w Chrystusa i dla kogoś kto tej wiary nie podziela, ciągłe o niej słuchanie jest męczące. Szczególnie jak dochodzimy do momentów, w których zachowanie Hadassy wyjaśnia tylko ta wiara, w oczach zaś człowieka niewierzącego są ono po prostu głupie. Jestem prawie pewna, że osobą wierzącym tak książka ma szansę bardzo przypaść do gustu i tylko takim osobą ją polecam. Ja osobiście żałuję, że po nią sięgnęłam, bo będąc ciekawa dalszych losów bohaterów słuchałam dalej, teraz zaś kiedy ją skończyłam, mam, mimo wszystko, zamiar wysłuchać także dwóch kolejnych części trylogii, choć zamierzam zrobić to dopiero za jakiś czas.

*Książki słuchałam
**Imiona bohaterów pisane ze słuchu

niedziela, 26 września 2010

Bernard Cornwell: Tygrys: Oblężenie Seringapatam 1799

Informacje ogólne
Wydawca: Instytut Wydawniczy Erica
Rok wydania: 2008
Liczba stron: 440
Wymiary: 115 x 180 mm
ISBN: 978-83-89700-63-6
Cykl: Kampanie Richarda Sharpe'a (tom 1)
Tytuł oryginału: Sharpe's Tiger: Richard Sharpe and the Siege of Seringapatam, 1799
Tłumaczenie: Agata Kaczmarek i Joanna Jankowska
Ocena
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5+/6
uczucie własne: 5/6

Richard Sharpe jest szeregowcem w Brytyjskiej armii walczącej z sułtanem Tipu w czasie indyjskiej kampanii w 1799. Za sprawą nowo przydzielonego sierżanta, Richard coraz częściej myśli o dezercji. Na domiar złego, sierżant uwziął się właśnie na niego, co doprowadza Sharpe'a przed sąd wojskowy, który skazuje go na 2 tysiące batów...
Przed śmiercią ratuje go porucznik, który upiera się, że tylko z Sharpem zgadza się wyruszyć na niebezpieczną misję odbicia swojego wuja, szefa brytyjskiej siatki szpiegowskiej w Indiach. Zadanie okazuje się bardzo trudne, bo choć łatwo podszyć się pod dezerterów i dostać się do armii wroga, o wiele trudniej pozyskać zaufanie pozwalające na ucieczkę z generałem lub choćby z uzyskanymi od niego informacjami...

Książka bardzo mi się podobała i na pewno sięgnę po kolejne części przygód Richarda Sharpe'a. Bardzo żałuję, że tylko 3 z ponad 20 książek z tej serii zostało przetłumaczonych na polski. Tygrys jest książką bardzo wciągającą i naprawdę trudno się od niej oderwać (poszłam w sobotę spać o 4 rano) ma też walor edukacyjny - zasadnicze wydarzenia są prawdziwe, zaś na końcu książki autor wyjaśnia co było jego zmyśleniem. Książkę polecam wszystkim, nie tylko miłośnikom historii :)

niedziela, 19 września 2010

Philippa Gregory: Wieczna księżniczka

Informacje ogólne
Wydawca: Książnica
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 550
Wymiary: 155 x 230 mm
ISBN: 978-83-245-7884-9
Cykl: Powieści Tudorowskie (tom 4)
Tytuł oryginału: The Constant Princess
Tłumaczenie: Urszula Gardner

Ocena
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5/6

Wieczna księżniczka opowiada o losach Katarzyny Aragońskiej - najmłodszej córki Izabeli i Ferdynanda II z Kastylii i Aragonii władców Hiszpanii. Poznajemy ją jako małą dziewczynkę w obozie wojskowym rodziców i obserwujemy jej młode lata. Potem następuje przeskok czasowy i wraz z Katarzyną znajdujemy się w Anglii w drodze na jej od dawna planowany ślub z księciem Walii Arturem Tudorem.
Catalina jest nieszczęśliwa i nie umie się początkowo zaklimatyzować w nowej sytuacji, jej mąż jest dla mnie niemiły i nie potrafi jej zrozumieć. Katarzyna stara się nie pokazywać swoich prawdziwych uczyć, pewnego jednak dnia nie wytrzymuje już tej udręki. Jak się okazuje jest to początek lepszego okresu w jej życiu...
Kolejnym przełomem w jej życiu jest niespodziewana śmierć Artura. Na łożu śmiercie Katarzyna przyrzeka mu, że zostanie królową Anglii i w jego imieniu zrealizuje ich snute od dawna plany. Jedyną drogą do celu jest poślubienie młodszego brata Artura - Henryka. Zadanie okazuje się niełatwe...

Książkę czytało mi się bardzo dobrze i na pewno sięgnę po inne pozycję tej autorki. Nie rozumiem opisu na okładce, który wspomina o zerwaniu przez Henryka VIII z Kościołem, choć akcja książki kończy się praktycznie w 1513 i na jej końcu następuje tylko kilka stron o procesie o unieważnienie małżeństwa.
Dopiero pisząc tę notkę dowiedziałam się, że jest to ostatnia część cyklu, nie wiem czy lektura byłaby pełniejsza gdybym czytała je po kolei, ale nie czuła żeby to była jakaś kontynuacja.
Katarzyna przedstawiona w tej książce jest wierną królową Anglii i chce jak najlepiej dla swej nowej ojczyzny; według wikipedii Katarzyna była wierna przez całe swoje życie Hiszpanii, nie zaś Anglii, jak wynika z dokumentów historycznych nie wiem...
Niezależnie od wszystkiego książkę czytało mi się bardzo dobrze i mimo jej objętości przeczytałam ją dość szybko. Ze względu na wątek romansowy polecam może trochę bardziej kobietą, ale może i mężczyzną się spodoba? Mnie w każdym razie podobała się bardzo.

środa, 1 września 2010

Karen Essex: Królowa

Informacje ogólne
Wydawca: Rebis
Rok wydania: 2002
Liczba stron: 400
Wymiary: 150 x 225 mm
ISBN: 83-7301-312-1
Cykl: Kleopatra (tom 2)
Tytuł oryginału: Pharaoh
Tłumaczenie: Bogumiła Malarecka

Ocena*
ocena ogólna: 4-/6
fabula: 5/6
stopień wciągania: 3+/6
styl narracji: 3/6
uczucie własne: 4/6


Królowa, kontynuacja Kleopatry, opowiada o dalszych losach Kleopatry VII zwanej Wielką. Pod koniec poprzedniej części zaczynało się robić ciekawie, ale niestety Królowa ciekawa nie była. Autorka zastosowała dziwną konwencję ciągłego przeskakiwania w czasie: raz jesteśmy w dwudziesty roku panowania Kleopatry, to znów zaraz po spotkaniu z Cezarem, generalnie były takie przeskoki, że momentami miałam problem z połapaniem się o co chodzi.

Gdyby wydarzenia nie były tak przemieszane to książka byłaby całkiem dobra... Niestety są, więc na więcej niż 4 ta książka nie zasługuje...

*Książki słuchałam

niedziela, 15 sierpnia 2010

Borys Akunin: Azazel

Informacje ogólne
Wydawca: Świat Książki
Rok pierwszego wydania polskiego: 2003
Liczba stron: 224
Wymiary: 125 x 200 mm
ISBN: 978-83-247-1771-2
Cykl: Fandorin (tom 1)
Tytuł oryginału: Азазель
Tłumaczenie: Jerzy Czech

Ocena*
ocena ogólna: 5-/6
fabula: 5-/6
stopień wciągania: 4+/6
styl narracji: 5/6
uczucie własne: 5=/6

Erast Fandorin jest bardzo dobrze wykształconym dwudziestolatkiem, który z powodu pecha i śmierci swojego ojca, musi zarabiać na chleb pracując na podrzędnym stanowisku carskiej policji.
W moskiewskim parku, na oczach tłumu, bogaty student popełnia samobójstwo. Sprawa wydaje się prosta, wszak pełno jest samobójstw wśród "złotej młodzieży", młodzieniec zaś chciał się po prostu zabawić i miał pecha - zagrał w "amerykańską ruletkę" (u nas znanej jako "rosyjska ruletka", nie wiem czy w Rosji funkcjonuje inna nazwa, czy autor bawi się z czytelnikiem) i przegrał - jedyna kula z bębenka pozbawiła go życia.

Fandorinowi nie dają spokoju szczegóły śmierci i postanawia podrążyć temat. Szybko okazuje się, że tego dnia, kilkakrotnie widziano młodzieńca, przykładającego sobie rewolwer do skroni, jednak wcześniejsze próby nie przyniosły tak tragicznego rezultatu. Jednak czy na pewno był to za każdym razem ten sam młodzieniec?
Kolejną tajemniczą sprawą jest testament samobójcy. Zostawił on swój cały pokaźny majątek pewnej Angielce - lady Aastair - twórczyni przytułków dla sierot, o której działalności było ostatnio głośno w Moskwie, ponieważ otworzyła tu właśnie drugi przytułek w Rosji. Czy jedynym celem młodzieńca było wspomożenie rosyjskich sierot?
Na te i inne pytania próbuje odpowiedzieć nasz młody policjant, odpowiedzi zaś nie okażą się takie, jako można się spodziewać...

Azazel ogólnie wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie. Podobał mi się styl narracji, fabuła była dość zagmatwana, ale w sumie dobra. Rzeczą, która pozostawiła po sobie posmak goryczy, było zakończenie. Nie dość, że było niepotrzebnie tragiczne, to na dodatek, miałam ochotę krzyczeć, aby Fandorin nie biegł, tylko się zastanowił (i to szybko), mógł wszakże jeszcze uratować sytuację, gdyby wykazał się taką pomysłowością, jak dotychczas... Ale się nie wykazał i książką kończy się w sposób, który mnie przyprawia o lekki niesmak...

Mimo to książki Akunina trafiły gremialnie do moje kolejki. Mam nadzieję, że pozostałe z nich będą choć tak samo dobre, jak Azazel. Azazela zaś mogę wszystkim serdecznie polecić :)

*Książki słuchałam

wtorek, 27 lipca 2010

Karen Essex: Kleopatra

Informacje ogólne
Wydawca: Rebis
Rok wydania: 2002
Liczba stron: 408
Wymiary: 150 x 225 mm
ISBN: 83-7301-211-7
Cykl: Kleopatra
Oprawa: miękka
Tytuł oryginału: Kleopatra
Tłumaczenie: Bogumiła Malarecka

Ocena*
ocena ogólna: 4+/6
fabula: 5/6
stopień wciągania: 4/6
uczucie własne: 4+/6



Kleopatra opowiada o dzieciństwie i wczesnej młodości Kleopatry VII zwanej Wielką. Poznajemy ją jako kilkuletnią dziewczynkę, akcja zaś kończy się kiedy ma ona około 17 lat. Essex każe jej być córką Kleopatry Tryfajny, choć najprawdopodobniej nią nie była.

Kleopatra jest opisywana jako ulubione dziecko ojca - króla Ptolemeusza XII Auletesa obdarzone talentem do języków (jako jedyna z rodziny królewskiej posługuje się egipskim).

Powieści tej zdecydowanie nie można uznać za samodzielną. To raczej, tak jak pisze na swojej stronie autorka, pierwsza część dwu tomowej powieści, gdyż akcja urywa się dość nagle i oczywiste jest, że musi nastąpić ciąg dalszy.

Początkowo książka mnie nie zachwycała, ale akcja z czasem się rozwija i zaczyna być coraz bardziej interesująco... byłam bardzo niezadowolona, kiedy nagle książka mi się skończyła :(

Książkę polecam osobą lubiącym powieści historyczne, ale nieupierającym się przy idealnym odwzorowaniu szczegółów. Pomijając sam początek słuchało mi się całkiem nieźle :)

*Książki słuchałam

poniedziałek, 7 czerwca 2010

James Clavell: Shogun: Powieść o Japonii

Informacje ogólne
Rok pierwszego wydania polskiego: 1992
Cykl: Shogun
Tytuł oryginału: Shogun: A Novel of Japan

Ocena
ocena ogólna: 6/6
fabula: 6/6
stopień wciągania: 6/6
uczucie własne: 6/6

Shogun to chyba najdłuższa (ponad 58 godzin) i najbardziej wciągająca książka, której słuchałam. Bądźmy szczerzy... moja zielona chusta bardzo dużo jej zawdzięcza, bo pierwszy raz chyba zdarzyło mi się robótkować po to, aby słuchać, a nie na odwrót. Co jest tym bardziej dziwne, że częściowo oglądałam ekranizację tej książki, więc w niektórych momentach wiedziałam co mniej więcej się zdarzy...

Książka opowiada o brytyjskim pilocie statku, który z niedobitkami załogi ląduje w japońskiej wiosce. Szybko okazuje się, że stał się więźniem, zaś miejscowy samuraj ma co do niego swoje plany.
Po wielu przygodach, w tym romansie z piękną Japonką, Blackthorn zostaje samurajem i hatamoto Toranagi (hatamoto to wg książki osobisty strażnik - samuraj, który może nosić przy panu miecze, wikipedia mówi na ten temat trochę co innego) oraz dostaje ziemie z dużym dochodem. Jednak jego głównym pragnieniem, jest powrót do ojczyzny...

Zachęcam także do przeczytania recenzji na biblionetce.

Ja osobiście książkę naprawdę bardzo, bardzo polecam. Jedyny jej minus to długość ;) bo trzeba sobie zarezerwować sporo wolnego czasu :)

piątek, 14 maja 2010

Dariusz Domagalski: Delikatne uderzenie pioruna

Informacje ogólne
Wydawca: Fabryka Słów
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 360
Wymiary: 125x195 mm
ISBN: 978-83-7574-091-2
Cykl Krzyżacki (tom 1)
Oprawa: miękka
Ocena
ocena ogólna: 4-/6
fabula: 4/6
stopień wciągania: 4/6
uczucie własne: 3/6

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony podobał mi się jej historyczny styl, z drugiej zniechęcały elementy fantastyczne...

Delikatne uderzenie pioruna to właściwie powieść historyczna z elementami fantastyki (a może lepiej napisać mistycyzmu?). Wydaje się oparta o solidne historyczne źródła (zawiera mnóstwo przypisów i bibliografie, więc ja zakładam, że to nie jest tylko zabieg dla wprowadzenia czytelnika w błąd), tylko konflikt Polski i Litwy z Krzyżakami ma w niej inne niż w rzeczywistości źródła.

Cóż... mnie ta książka nie zachwyca. Wciągalność jest średnia (skończyłam ją właściwie dlatego, że Ł miał dzisiaj iść do biblioteki, zaś wiedziałam, że jest ona przez kogoś zamówiona), a całość taka jakaś nie bardzo... Powiedziałabym, że jest to powieść historyczna, w której autor nie miał pomysłu na fabułę, więc wziął się za mistycyzm... Kolejny tom przeczytam, skoro go już pożyczyłam, ale nie z jakimś wielkim zapałem...

niedziela, 11 kwietnia 2010

Sherry Jones: Klejnot Medyny



Informacje ogólne
Wydawca: Otwarte
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 392
Wymiary: 150 x 210 mm
ISBN: 978-83-7515-073-5
Oprawa: miękka
Tytuł oryginału: The Jewel of Medina
Tłumaczenie: Maria Smulewska

Ocena
ocena ogólna: 3-/6
fabula: 3/6
stopień wciągania: 3/6
uczucie własne: 2/6


Mimo zachwytów jakie przeczytałam na temat tej książki, mi ona się nie podoba. Nie wiem na ile opiera się ona o prawdę historyczną, a ile jest w niej fikcji literackiej, ale co powstało, dla mnie, jest mało strawne.

Zacznijmy jednak od początku. Książka opowiada o Aiszy, pierwszej żonie Mahometa, na tle tworzenia się społeczeństwa islamu. Postać Mahometa jest bardzo nierówna, z jednej strony nie konsumuje małżeństwa z młodziutką Aiszą, kiedy odkrywa, że nie jest ona na to gotowa, z drugiej zaś bierze sobie co rusz nowe żony i przez większość czasu wydaje się owładnięty rządzą. Aisza też jest postacią dziwna, ale ze względu na swój młody wiek, u niej wydaje się to bardziej naturalne...

Podsumowując, ja osobiście nie polecam, bo ani to ciekawe, ani wciągające, ale książka ta ma też sporo pozytywnych opinii, więc może ja jej nie zrozumiałam?

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...