środa, 23 listopada 2011

Michael Crichton: Linia czasu

Informacje ogólne
Rok wydania: 2000
Objętość: 123 tys. słów
Tytuł oryginału: Timeline
Tłumaczenie: Andrzej Leszczyński

Ocena*
ocena ogólna: 3/6
fabuła: 2+/6
stopień wciągania: 3+/6
uczucie własne: 3/6

Linię czasu poleciłam mi koleżanka z pracy. Blurb brzmiał ciekawie i miałam akurat audiobooka, więc postanowiłam go przesłuchać. Na początku było całkiem fajnie. Interesujące było oglądanie tych samych wydarzeń z dwóch perspektyw i obserwowanie jak autor przechodzi do setna, czyli kwestii podróży w czasie... Niestety czym dalej tym było gorzej...

Jak wiadomo podróże w czasie to bardzo trudny temat, z którym naprawdę niełatwo sobie poradzić. Autor poszedł w pseudonaukowe wyjaśnia oparte o jakieś fizyczne teorie. Zgodnie z nimi nie były to właściwie podróże w czasie, a raczej podróże do równoległych światów, które to światy współzależały od siebie. W każdym razie dla mnie z tego pseudonaukowego wywodu wynikało, że działania bohaterów w jednym świecie nie powinny mieć wpływu na ich świat (który był w późniejszym momencie czasowym), ale autor myślał inaczej. I to był pierwszy zgrzyt, które w takiej lub innej formie spodziewałam się w powieści o podróżach w czasie i który mnie tylko troszeczkę zniesmaczył.
Niestety o wiele ważniejszą wadą tej powieści było to, że czytając miałam wrażenie, że wszystkie przygody bohaterów wymyślane są jakby na siłę. Bo już znaleźli osobę, którą mieli znaleźć, już mogą wracać do domu, no ale przecież to ma być powieść a nie opowiadanie, więc coś oczywiście musi się stać. I potem znowu i znowu na tej samej zasadzie.

Generalnie w tej książce podobał mi się początek i koniec (bo ten akurat też był ładny), środek zaś moim zdaniem nadaje się do zasadniczego skrócenia i może w wersji bardzo mocno okrojonej można by uznać tę powieść za dobrą. Zaś w wersji obecnej jest to raczej przeciętne czytadło, którego nikomu nie polecam.

*Książki słuchałam.

piątek, 18 listopada 2011

Orson Scott Card: Ender na wygnaniu

Informacje ogólne
Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2010
Objętość: 100,5 tys. słów, 400 stron
Wymiary: 142 x 202 mm
Cykl Ender (tom 9)
Tytuł oryginału: Ender in Exile
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa

Ocena
ocena ogólna: 4/6
fabuła: 4/6
stopień wciągania: 4/6
uczucie własne: 4/6

Ender na wygnaniu opowiada o losach Endera bezpośrednio po wojnie. Ze względów politycznych nie może on wrócić na Ziemię. Początkowo przebywa na Erosie, gdzie po kolei żegna śpieszących do domu przyjaciół, aby w końcu zostać jedynym dzieckiem, które jeszcze nie wróciło.
Ender cały czas próbuje się zmierzyć z brzemieniem tego co zrobił i szuka odpowiedzi na pytanie dlaczego Formidy mu na to pozwolili. Jest przekonany, że Robale nie wykorzystały wszystkich swoich możliwości obrony i wywołuje to w nim obsesje poszukiwania coraz większej ilości informacji na ich temat.
W końcu Ender odlatuje do koloni, gdzie ma zostać gubernatorem, choć kapitan statku, który go wiezie ma co do tego inne plany. Wiggin ma więc do rozegrania inną bitwę na nieznanym sobie zupełnie polu…

Endera na wygnaniu zdecydowanie należy czytać po całym podcyklu o Groszku, którego ostatnim tomem jest Cień olbrzyma, ponieważ w listach z Ziemi przewijają się informację na temat dziejących się tam wydarzeń i występuje kilkoro wprowadzonych tam bohaterów. Natomiast można czytać go spokojnie przez Mówcą umarłych bo ten dzieje się wiele lat później.

Powieść mi się podobała, ale brakuje w niej elementów, które pozwoliłyby się nią zachwycać. Nie czułam się porwana przez dziejące się wydarzenia i nie cierpiałam, kiedy nie miałam czasu czytać książki. Dla osoby, która tak jak ja, przeczytała wszystkie poprzednie książki z cyklu o Enderze jest to oczywiście pozycja obowiązkowa, ale nikogo innego właściwie nie zachęcam. Dużo tracicie nie czytając Gry Endera, ale Endera na wygnaniu już nie.

Książkę czytałam na czytniku.

czwartek, 17 listopada 2011

Frank Herbert: Diuna

Informacje ogólne
Objętość: 182 tys. słów
Cykl: Kroniki Diuny (tom 1)
Tytuł oryginału: Dune
Tłumaczenie: Marek Marszał

Ocena*
ocena ogólna: 5+/6
fabuła: 5+/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5+/6

Zabierałam się do tej książki jak pies do jeża. Już nie pamiętam od jak dawna mam ją w kolejce i od jak dawana biblionetka poleca mi ją na 90 parę procent. I pewnie ten stan utrzymywałby się nadal, gdyby nie zaczęła grać w RPG w Gasnące Słońca. Koledzy, wyjaśniając mi w jakim świecie to się dzieje, mówili właśnie o Diunie i byli prawie zszokowani, że ja tego nie czytałam, bo jest to klasyka gatunku. W końcu, kiedy znalazłam audiobooka z tą książką, ugięłam się pod tą gremialną presją i postanowiłam spróbować. I muszę przyznać, że zdecydowanie dobrze się stało :)

Akcja powieści dzieje się w odległej przyszłości, w której ludzkość skolonizowała wiele planet i podróże między nimi są rzeczą normalną aczkolwiek bardzo kosztowną. Zrzeszenie wielu planet tworzy Imperium, którym włada Imperator przy pomocy przedstawicieli Wysokich Rodów. Poza tym mamy także Gildię, która kontroluje wszystkie podróże międzyplanetarne i z którą każdy z władców Imperium musi się liczyć.
Jednym z Wysokich Rodów jest ród Atrydów, którego losy opisuje właśnie Diuna. Akcja zaczyna się w momencie, kiedy Książę Atryda, wraz z piętnastoletnim synem Polem, oficjalną konkubiną i wszystkimi ludźmi przenosi się właśnie z Kaladanu, którą to planetą dotychczas władał, na Arrakis, która ma objąć w posiadanie z rozkazu Imperatora.
Arrakis zwana także Diuną to planeta bardzo niegościnna dla wszelkiego życia. Całą planetę pokrywa pustynia, rodowici mieszkańcy cały czas chodzą w specjalnej odzieży (filtrfrakach), która pozwala odzyskać wodę normalnie wydalaną przez organizm. Naturalne jest także dla nich "odzyskiwanie" wody od zmarłych: To jest ślub wody. Znany obrządek. Ciało człowieka stanowi jego własność; woda należy do plemienia. Arrakis ma jednak coś, co powoduje, że jest ona bardzo cennym lennem. Diuna to jedyna planeta, na której wydobywa się melanż - substancję, od której uzależnione jest całe Imperium, a której nie można uzyskać z żadnego innego miejsca.
Można się wydawać, że książę Atryda jest w łaskach u Imperatora, na prawdę jednak, że ten wraz z zagorzałym wrogiem księcia - baronem Harkonnenem, planuje usunięcie całego rodu Atrydów, w czym dopomóc ma zdrajca umieszczony w ich domu. Próba wykonania tego planu okazuje się mieć nie przewidziane przez nikogo konsekwencje, które na zawsze zmienią oblicze Imperium...

Diuna to powieść imponująca. Jestem pod wielkim wrażeniem wyobraźni autora, któremu udało się stworzyć kompletny świat, na którym opisał wszystko o cokolwiek czytelnik mógłby zapytać. Herbertowi udało się to połączyć z nie banalną i wciągającą fabułą, co w efekcie dało książkę genialną! Wszystkim Diunę serdecznie polecam!

*Książki słuchałam. Czytał Mako New.

wtorek, 15 listopada 2011

Siergiej Łukjanienko: Labirynt odbić

Informacje ogólne
Rok wydania: 1997
Objętość: 84 tys. słów
Liczba stron: 412
Wymiary: 125 x 195 mm
Cykl: Labirynt odbić (tom 1)
Tytuł oryginału: Лабиринт отражений (fon. Labirint atrażjenij)
Tłumaczenie: Ewa Skórska

Ocena
ocena ogólna: 5-/6
fabuła: 5-/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5-/6

Łukianienko jest autorem, którego polubiłam od pierwszej książki i na razie moja sympatia do niego się nie zmniejsza. Dlatego też z przyjemnością przedstawiam Wam kolejną książkę jego autorstwa :)

Głębia to wirtualna rzeczywistość. Każdy człowiek podłączony do Głębi ma wrażenie, że wszystko co go otacza jest rzeczywiste. Praktycznie każdy kto zanurzy się w Głębi, nie może z niej samodzielnie wyjść, dlatego istnieje wbudowany mechanizm odłączający człowieka po określonym czasie. Z tego rozwiązania nie korzystają tylko nurkowie, jedyni ludzie którzy są w stanie wyjść samodzielnie z Głębi. Są oni w stanie zrobić nawet więcej, pozostać połączonym z Głębią, ale kierować swoją postacią tak, jak robiło się to dawniej w zwykłych grach komputerowych.
Lonia jest nurkiem. W realnym świecie niczym się nie wyróżnia. Jednak dzięki swoim umiejętnością w Głębi zarabia krocie. Osób o jego umiejętnościach jest bardzo mało, zaś zapotrzebowanie bardzo duże. Tylko nurek jest w stanie wyciągnąć człowieka z uszkodzonym timerem i wykonać wiele innych czynności niedostępnych normalnemu użytkownikowi.

Powieść bardzo mi się podobała. Trudno się było od niej oderwać, co niezbyt dobrze wpłynęło na moje wyspanie ;) Pewnie oceniłabym ją trochę lepiej gdyby nie zakończenie, które mnie troszkę rozczarowało. Powieść polecam serdecznie wszystkim miłośnikom fantastyki, a szczególnie tym kochającym także gry komputerowe :)

Książkę czytałam na czytniku.

niedziela, 6 listopada 2011

Anna Brzezińska: Opowieści z Wilżyńskiej Doliny

Informacje ogólne
Wydawca: Runa
Rok wydania: 2002
Objętość: 75 tys. słów
Cykl: Wilżyńska Dolina (tom 1)

Ocena
ocena ogólna: 4+/6
fabuła: 4+/6
stopień wciągania: 4/6
uczucie własne: 4+/6

Opowieści z Wilżyńskiej Doliny to zbiór powiązanych ze sobą opowiadań opisujących różne perypetie Babuni Jagódki, czyli wiedźmy z Wilżyńskiej Dolny. Wzajemnie powiązanie między opowiadaniami jest różne, aczkolwiek sądzę, że warto czytaj je w takiej kolejności, jak zostały umieszczone w zbiorze.

Babunia Jagódka to wiedźma wiekowa, w Wyżlińskiej Dolnie otaczana powszechny szacunkiem i respektem. Nawet pleban i władyka biorą od niej lekki. Ona zaś opiekuje się mieszkańcami sąsiadującej z jej domkiem wioski i, oczywiście za odpowiednią opłatą, robi dla nich drobne czary.
Wraz z kolejnymi opowiadaniami dowiadujemy się trochę o przeszłości Babuni Jagódki, która nie jest jakąś tam zwykłą wiedźmą.
Babunia Jagódka jest osobą starą, ale często można ją spotkać w zupełnie innej postaci, bo dzięki zaklęciu "młoda i piękna" przemienia się w młodą dziewczynę. Wielokrotnie przelatuje w tej postaci nad wioską na swojej ulubionej sztachecie od płotu, albo swawoli z jakimiś mężczyznami. Wiedźma jest postacią srogą, ale moim zdaniem, ma bardzo miękkie serce. Wielokrotnie pomaga ludziom praktycznie za nic, albo za coś, co jest tak naprawdę dobre dla nich.

Książka mi się podobała. Opowiadania czytało się dobrze, aczkolwiek momentami dość ciężko, ze względu na język stylizowany na średniowieczny, co mi osobiście minimalnie przeszkadzało w odbiorze. Na pewno za jakiś czas sięgnę po kolejny tom opowiadań o Babuni Jagódce, a także przeczytam opowiadanie Płomień w kamieniu, które należy do cyklu, ale nie zostało opublikowane w żadnej z książek i jest publicznie dostępna on-line tu.

Książkę czytałam na czytniku.

sobota, 5 listopada 2011

Peter V. Brett: Wielki Bazar. Złoto Brayana

Informacje ogólne
Wydawca: Fabryka Słów
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 224
Wymiary: 125 x 205 mm
Cykl: Trylogia Demonów (dwa opowiadania)
Tytuł oryginału: Great Bazaar; Brayan's Gold
Tłumaczenie: Marcin Mortka

Ocena
ocena ogólna: 4+/6

Ze względu na osobę autora, książkę tę musiałam koniecznie przeczytać. Dwie powieści Bretta: Malowany człowiek i Pustynna Włócznia tak mnie zachwyciły, że nie było dla mnie po prostu innej opcji. Na podstawie blurba właściwie nie wiedziałam czego się spodziewać i najbardziej przewidywałam, że będzie to zbiór opowiadań, co niestety nie jest do końca prawdą.

Mam co do tej książki bardzo mieszane uczucia. Składa się ona właściwie z dwóch długich opowiadań (chyba jeszcze nie można ich nazwać mini powieściami), scen usuniętych z powieści o Arlenie oraz słownika krasjańskiego i grymuaru runicznego.

Opowiadania są bardzo dobre. Pierwsze z nich - Wielki bazar mówi o wyprawie Par'china do zniszczonej wioski znanego garncarza oraz sposobie w jaki wszedł w posiadanie mapy do Słońca Anocha i dzieje się w czasie jego wypraw do Krasji. Drugie opowiada o wcześniejszym okresie, kiedy Arlen był jeszcze początkującym posłańcem i miał właśnie wyruszyć na swoją pierwszą wyprawę wymagającą rozłożenia przenośnego kręgu. Okazało się jednak, że inny posłaniec zaniemógł i opiekun Arlena musiał odbyć dziesięcionoclegową wyprawę na dodatek z ładunkiem piorunowych patyczków, czyli środka, który może wybuchnąć przy każdym większym wstrząsie. W trakcie tej wyprawy młodzieńca spotykało wiele przygód, których ukoronowaniem było zetknięcie ze śnieżnym demonem, o którym do tej pory słyszał tylko legendy.

Usunięte sceny to część która mi się nie podobała. Zawiera ona dwie usunięte sceny - pierwsza mówi o dzieciństwie Arlena i tę czytało się dobrze. Druga - Pobita Brianne - opowiada o konfrontacji Leeshy z Brianne i czytało mi się ja bardzo słabo. Jest to scena usunięta z rozdziału trzynastego Malowanego człowieka, którą to powieść czytałam półtora roku temu. Oznacza to, że nie pamiętałam jej na tyle dokładnie, aby wiedzieć kto to jest Brianne, nie wspominając już nawet o jej konflikcie z Leeshą. Czytanie tej sceny w oderwaniu od powieści było dość nieciekawym doświadczeniem i lepiej by było, jakby to był dodatek do Malowanego, który czytelnik mógłby sobie doczytać (lub nie) zaraz po lekturze powieści, nie zaś fragment osobnej książki wydanej sporo później niż proza, z której został wycięty.

Reasumując książkę polecam dość umiarkowanie i tylko miłośnikom Bretta. Można ją spokojnie przeczytać przed Pustynną włócznią (nie zdradza nic z jej fabuły) i jest to miła lektura na jeden wieczór i co jest w sumie chyba główna wada tej książki: jest po prostu bardzo krótka ;)

Książkę otrzymałam od wydawnictwa Fabryka Słów.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...