wtorek, 5 kwietnia 2011

Dean R. Koontz: Przepowiednia

Informacje ogólne
Wydawca: Albatros
Rok wydania: 2006
Liczba stron: 416
Wymiary: 125 x 195 mm
ISBN: 978-83-7359-434-0
Tytuł oryginału: Life Expectancy
Tłumaczenie: Jerzy Żebrowski
Czyta: Wiktor Zborowski

Ocena*
ocena ogólna: 3/6
fabuła: 4=/6
stopień wciągania: 2/6
uczucie własne: 3/6

W tymi miesiącu na pewno wybiorę antyksiażkę miesiąca. Ta pozycja jest pierwszym kandydatem do tego tytułu. A miało być tak miło, bo zaczyna się nawet nieźle...

W pewną burzliwą noc Rudy Tock doświadcza dwóch zupełnie przeciwstawnych uczuć: z jednej strony właśnie rodzi mu się syn, z drugiej odchodzi jego schorowany ojciec. Jednak zanim Śmierć wyciągnie po niego swą rękę, Josef wypowiada przepowiednię. Przewiduje dokładną godzinę narodzin wnuka, jego wagę i wzrost oraz deformację polegająca na zrośnięciu palców. Poza tym przewiduje pięć strasznych dat w jego życiu...

Narratorem książki jest Jimmy Tock piszący jakoby swoją autobiografię. W chwili pisania ma już za sobą cztery z pięciu strasznych dni, co moim zdaniem, jest pierwszą i niestety nie ostatnią wadą tej książki. Skoro po czterech datach Jimmy żyje i może pisać książkę, to znaczy, że nic poważnego mu się nie stało! O ile podobny zabieg nie drażnił mnie w Księdze Małgorzaty o tyle w Przepowiedni wywołał duże skrzywienie, w końcu ma to być chyba książka sensacyjna, a czytelnik już na wstępie wie, że cztery z pięciu dat przejdą głównemu bohaterowi ulgowo! Dalej jest już tylko gorzej...

Przesłuchałam ponad połowę tej książki krzywiąc się co kilka zdań, aż w końcu doszłam do wniosku, że mam dość. Jest naprawdę tyle innych powieści na świecie, że nie ma co się męczyć z tą jedną. Od książki sensacyjnej oczekuję bycia interesująca, a tego na pewno nie można powiedzieć o Przepowiedni.

Rodzina Tocków jest szczególna. Wszyscy jej członkowie, czyli Jimmy, jego rodzice oraz babcia, później zaś także żona, są aktywni w nocy, zaś śpią w dzień (co jest usprawiedliwione ze względu na zawód Jimmiego i jego ojca, jeden jest piekarzem, a drugi cukiernikiem). Wszyscy mają świetny metabolizm i potrafią pochłonąć tony jedzenia nie tyjąc przy tym. (Nie wzbudziło to mojej sympatii do bohaterów, a tylko zazdrość, co zapewne wpłynęło trochę na mój odbiór powieści.) Zachowanie głównych bohaterów w krytycznych sytuacjach jest czasem po prostu dobijające, zaś pamięć o tym, że na pewno nic złego się nie stanie, odbiera czytelnikowi wszelkie emocje.

Może ostatnie 40% powieści jest genialne. Nie wiem, nie dotrwałam. Po wysłuchaniu kolejnego kulinarnego porównania i kolejnego genialnego pomysłu bohaterów, doszłam do wniosku, że to nie ma po prostu sensu. Nie da się bać o bohaterów, o których wiemy, że nic im się nie stanie, zaś pomijając ten aspekt historia nie jest zbyt zajmująca ani realna.

Jeżeli o mnie chodzi, to zdecydowanie i z całego serca odradzam. Może kiedyś dam autorowi jeszcze jedną szansę, ale Przepowiedni zdecydowanie nie polecam!

*Książki słuchałam.

4 komentarze:

  1. No wiesz, ale skoro on przepowiedział pięć dat, to chyba niezależnie od sposobu narracji było oczywiste, że pierwsze cztery muszą przejść ulgowo...? ;)

    A na poważnie, to do Koontza mnie zupełnie nie ciągnie i na pewno dzięki tej recenzji nie zacznie. Chociaż nocny tryb życia bohaterów budzi we mnie głęboką zawiść. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. http://pisanyinaczej.blogspot.com

    A ja jakoś nie mam wyrobionego zdania. Przeczytałem parę książek tego autora i nie powalił mnie na kolana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ysabell, no niby tak, ale wiadome było tylko, że przeżyje. A tak, skoro to jest narracja wsteczna to wiadomo, że nie będzie jakoś strasznie cierpiący...
    A mnie sówko nocny tryb jakoś nie ciągnie ;)

    Allan, to moja pierwsza książka tego autora i na pewno na kolejną w najbliższym czasie się nie skuszę, więc trudno mi wyrokować o jego twórczości jako całości.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś był to mój ulubiony autor, ale chyba już z niego wyrosłam :P Co do tej książki - mnie akurat akcja wciągnęła, choc często była absurdalna, to jednak nie nudna. I - tak! - też mnie wnerwiło, że bohaterowie tyle żrą i nie tyją, i jeszcze śmieją się z tych, którzy żrą mało żeby nie przytyc :P
    Jeśli kiedyś tam w odległej przyszłości i innej galaktyce zechcesz sięgnąc po coś tego autora, polecam Grom, Opiekunów, a podobno Szepty też są niezłe. Za to z dala trzymac się od takiej Apokalipsy, Prędkości czy Tik Tak :P

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...