wtorek, 18 października 2011

Martyna Raduchowska: Szamanka od umarlaków

Informacje ogólne
Wydawca: Fabryka Słów
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 392
Wymiary: 125 x 195 mm

Ocena
ocena ogólna: 4+/6
fabuła: 4+/6
stopień wciągania: 4+/6
uczucie własne: 4+/6

Sięgnęłam po tę książkę ze względu na blurba:
Medium ma w życiu przerąbane.
Medium, które nie chce być medium, ma przerąbane w dwójnasób.
Medium bez powołania, za to z awersją do duchów, ma przerąbane wzdłuż, wszerz i naokoło.
[...]
Postawmy sprawę jasno - Ida nie ma Pecha. To Pech ma Idę.
oraz przeświadczenia (nie pytajcie mnie skąd ono mi się wzięło, bo nie wiem), że jest to proza rosyjska, co jest dla mnie ostatnio argumentem "za". Książka okazała się powieścią polską, ale było to jedyne rozczarowanie jakiego doznałam w jej przypadku :)

Szamanka od umarlaków opowiada o przygodach Idy - dziewczyny pochodzącej z magicznej rodziny, która sama jednak czarownicą nie jest. Ida pragnąc prowadzić w końcu normalne życie, wyprowadza się na studia do Wrocławia. Niestety zaraz po przyjeździe do akademika jej talent medium znów się ujawnia, potem zaś jest tylko gorzej... Z pomocą przychodzi jej, mieszkająca w tym mieście, ciotka, która zostaje jej nauczycielką. Ida musi się naprawdę jeszcze wiele nauczyć, a czasu jest mało, bo krewna kiedyś w końcu musi odejść. Kiedy zaś okazuje się, że Ida jest szamanką od umarlaków, jej życie staje się jeszcze ciekawsze...

Szamankę czytało mi się bardzo dobrze. Jest to fantastyka humorystyczna, a ja generalnie lubię tego typu pozycję. Styl narracji sprawia, że trudno się przy niej nie uśmiechać. Książka kończy się w taki sposób, że aż się prosi o kontynuację, która prawdopodobnie będzie. Wydawca napisał mi, że autorka aktualnie pisze, tak więc do wydania zapewne jeszcze daleko, ale szanse na to są :) Ja z chęcią po nią sięgnę, kiedy się ukaże. Zaś Szamankę polecam wszystkim, którzy lubią fantastykę humorystyczną oraz rozmowy z duchami, bo tych w tej książce jest co niemiara :)

Książkę otrzymałam od wydawnictwa Fabryka Słów.

7 komentarzy:

  1. Zapewne przeczytam. Może ganiać za nią nie będę, ale jak już mi wpadnie w łapki, to nie odmówię.;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skądś kojarzyłam to nazwisko, poszperałam i znalazłam - antologia "Kochali się, że strach".
    http://mcagnes.blogspot.com/2009/10/kochali-sie-ze-strach-antologia.html
    Podobało mi się!
    Martynę zapamiętam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja z fanastyką nie żyję w przyjaźni :-(

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam, mam, czeka w kolejce, na pewno przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moreni, Agnes, Immora zachęcam :)

    Kalio no wiem, że nie zmogłaś :) I wyznam szczerze, że wywołałaś we mnie lekką niepewność, czy ja naprawdę chcę przeczytać tę książkę, kiedy o tym napisałaś. Stwierdziłam jednak, że mamy na tyle różne gusta, że nie powinnam się tym zniechęcać i jak widać dokonałam słusznej decyzji :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka jest rzeczywiście pisana bardzo humorystycznym stylem. Po ciężkim dniu, do odprężenia - bardzo dobra pozycja. Są momenty, kiedy niestety akcja się robi trochę flakowato-olejowata, co zmienia się pod koniec, kiedy rusza z kopyta, tyle że wtedy nagle i znienacka się kończy :) Dlatego też chętnie się zaznajomię z dalszymi losami bohaterki w kontynuacji. No i wielki + za osadzenie akcji w piękny mieście Wrocławiu ;D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...