Informacje ogólne |
Do drugiej części cyklu Labiryntu odbić podchodziłam jak pies do jeża. Z jednej strony chciałam zakończyć cykl, z drugiej zaś okładkowy opis dość skutecznie mnie zniechęcał. No bo jak to?! Nurkowie są już niepotrzebni? Nikt już nie tonie? Mało zachęcająco to brzmi...
W końcu jednak nadszedł czas na Fałszywe lustra i jestem zadowolona, że w końcu po nią sięgnęłam, bo książka bardzo mi się podobała. Tak więc proszę się nie zniechęcać, tak jak ja, i czytać ;)
Wszyscy nurkowanie utracili swoje możliwości. Co prawda nadal mogą zgodnie z życzeniem opuszczać Głębię, ale nie umieją już znajdować luk w ochronie. Nie są także potrzebni do ratowania innych, ponieważ Głębia zyskała mechanizm, który wyrzuca ludzi po określonym czasie nawet jeżeli nie ustawili timera.
Leonid i Vika są małżeństwem. Ona znalazła sobie normalną pracę w realu, on jednak nie potrafił uwolnić się od Głębi. Nie potrafiąc żyć bez wirtualnej rzeczywistości, zatrudnia się w niej jak tragarz. Jednak praca ta nie przynosi mu satysfakcji, tylko zwiększa jego frustrację. Leonid powoli traci kontakt z rzeczywistością i pogrąża się w depresji. Jego związek z Viką się sypie.
Przełomowym momentem w życiu Loni jest przypadkowe usłyszenie plotki o broni trzeciej generacji. Pierwsza generacja to komputerowe wirusy, druga niszczy sprzęt, trzecia zaś zabija w rzeczywistości. Leonid przekonany, że upowszechnienie takiej broni zniszczy Głębie, postanawia działać. Uruchamia swoje dawne kontakty i znów rusza ratować wirtualny świat. Pytanie tylko: właściwie przed kim?
Początkowo Fałszywe lustra nie podobały mi się za bardzo.No bo jak to? Leonid pracuje jako tragarz? Nie układa mu się z Wiką? Ma deep psychozę? Potem jednak akcja nabrała tempa i stała się bardzo interesująca, zakończenie zaś było świetne. I jedynie chwilami depresyjne stany Lonida, burzyły mi radość z czytania całości. Jego postać jednak nie byłaby pełna, bez takich przemyśleń, więc trzeba je jakoś przeżyć. Mimo nich, zachęcam serdecznie do lektury.
W skaład cyklu Labirynt odbić wchodzi także opowiadanie Przezroczyste witraże ze zbioru Atomowy sen wydanego w 2005. Akcja opowiadania dzieje się po wydarzeniach z Fałszywych luster i opowiada o młodej prawniczce wychowanej na Głębi, która przeprowadza inspekcję w wirtualnym więzieniu. Opowiadanie jest dość ciekawe (4/6) i ma dwa alternatywne zakończenia. Polecam jako krótkie (21,5 tys. słów) uzupełnienie cyklu.
Książkę czytałam na czytniku.
W końcu jednak nadszedł czas na Fałszywe lustra i jestem zadowolona, że w końcu po nią sięgnęłam, bo książka bardzo mi się podobała. Tak więc proszę się nie zniechęcać, tak jak ja, i czytać ;)
Wszyscy nurkowanie utracili swoje możliwości. Co prawda nadal mogą zgodnie z życzeniem opuszczać Głębię, ale nie umieją już znajdować luk w ochronie. Nie są także potrzebni do ratowania innych, ponieważ Głębia zyskała mechanizm, który wyrzuca ludzi po określonym czasie nawet jeżeli nie ustawili timera.
Leonid i Vika są małżeństwem. Ona znalazła sobie normalną pracę w realu, on jednak nie potrafił uwolnić się od Głębi. Nie potrafiąc żyć bez wirtualnej rzeczywistości, zatrudnia się w niej jak tragarz. Jednak praca ta nie przynosi mu satysfakcji, tylko zwiększa jego frustrację. Leonid powoli traci kontakt z rzeczywistością i pogrąża się w depresji. Jego związek z Viką się sypie.
Przełomowym momentem w życiu Loni jest przypadkowe usłyszenie plotki o broni trzeciej generacji. Pierwsza generacja to komputerowe wirusy, druga niszczy sprzęt, trzecia zaś zabija w rzeczywistości. Leonid przekonany, że upowszechnienie takiej broni zniszczy Głębie, postanawia działać. Uruchamia swoje dawne kontakty i znów rusza ratować wirtualny świat. Pytanie tylko: właściwie przed kim?
Początkowo Fałszywe lustra nie podobały mi się za bardzo.No bo jak to? Leonid pracuje jako tragarz? Nie układa mu się z Wiką? Ma deep psychozę? Potem jednak akcja nabrała tempa i stała się bardzo interesująca, zakończenie zaś było świetne. I jedynie chwilami depresyjne stany Lonida, burzyły mi radość z czytania całości. Jego postać jednak nie byłaby pełna, bez takich przemyśleń, więc trzeba je jakoś przeżyć. Mimo nich, zachęcam serdecznie do lektury.
W skaład cyklu Labirynt odbić wchodzi także opowiadanie Przezroczyste witraże ze zbioru Atomowy sen wydanego w 2005. Akcja opowiadania dzieje się po wydarzeniach z Fałszywych luster i opowiada o młodej prawniczce wychowanej na Głębi, która przeprowadza inspekcję w wirtualnym więzieniu. Opowiadanie jest dość ciekawe (4/6) i ma dwa alternatywne zakończenia. Polecam jako krótkie (21,5 tys. słów) uzupełnienie cyklu.
Książkę czytałam na czytniku.
Moim zdaniem ta dylogia to bardzo dobra fantastyka rozrywkowa.
OdpowiedzUsuńDopiero zabieram się do tego autora, ale na pewno i do tej pozycji dojdę. Już "Nocny patrol" czeka ;)
OdpowiedzUsuńA ja "Patrolu" akurat nie czytałam, choć to chyba najbardziej znany cykl tego autora :) Pewnie kiedyś i do niego dojdę :)
OdpowiedzUsuń