Moim zdaniem ta książka powinna nosić tytuł „Gra”. Ulubioną rozrywką głównego bohatera - agenta Corte - są gry planszowe i w powieści jest pełno jego przemyśleń o różnego typu grach*. Książka podzielona jest na kilka części, z których każda rozgrywa się w jeden dzień. Poszczególne z nich opatrzone są mottami z instrukcji różnych gier planszowych.
Agent Corte jest „owczarkiem”, czyli osobą opracowującą i realizującą plan ochrony powierzonych agencji obiektów. Obiekt to bezosobowa nazwa dla chronionego człowieka, bo do obiektów nie wolno się przywiązywać. Należy za wszelką cenę chronić ich życie, ale nic ponadto. Owczarka i obiekt nie może nic łączyć.
Corte dostaje zadanie ochrony rodziny Kesslerów składającej się z męża policjanta, jego nastoletniej córki oraz żony zajmującej się wychowywaniem pasierbicy. W ich domu przebywa jeszcze czasowo siostra pani Kessler, która także zostaje objęta ochroną. Agent postanawia całą czwórkę umieścić w schronie (czyli bezpiecznym domu), co spotyka się z duży oporem ze strony policjanta. W końcu staje na tym, że dorośli udają się do schronu, dziewczynka zaś trafia pod opiekę przyjaciela rodziny, z całkowitym zakazem kontaktowania się z otoczeniem.
Sprawa Kesslerów jest dla Cortego sprawą szczególną. Zbieraczem, który zagraża jej członkom, jest Henry Loving, przestępca, który kilka lat wcześniej zabił mentora Coretego. Zbieracz jest złoczyńcą, który ma za zadanie wydobyć z ofiary potrzebne zleceniodawcy informację. Loving jest szczególnie zdolnym i bezwzględnym zbieraczem, który dążąc do celu doskonale potrafi wykorzystać innych ludzi. Ma talent do znajdowanie na nich doskonałych haków**.
Ze wględu na osobę zbieracza, poczynania Coretego oceniane są przez pryzmat jego chęci zemsty. Powiązani z nim ludzie podejrzewają, że bardziej zależy mu na schwytaniu Lovinga, niż na ochronie powierzonych mu obiektów. Czy tak jest naprawdę? Czy Kesslerowie są bezpieczni pod opieką tego owczarka? Czy uda się schwytać zbieracza? Na te pytania może wam odpowiedzieć tylko lektura tej książki ;)
Powieść czytało mi się dobrze. Częste odniesienia do gier nadają lekturze szczególnego kolorytu. Choć fabuła na pierwszy rzut oka nie porywa, to podział książki na kilkukartkowe rozdziały sprawia, że czyta się ją bardzo szybko. Kilkakrotnie zdarzało mi się, że przerwałam czytanie sporo później niż planowałam.
Jak na książkę sensacyjną przystało, Hak jest pełen zaskakujących zwrotów akcji, które burzą wszystkie teorie zarówno czytelnika, jak i agenta Cortego. Deaver cały czas myli tropy, obraca wszystko o sto osiemdziesiąt stopni i co rusz wpuszcza czytelnika w maliny, aby na końcu rozłożyć ręce i powiedzieć: „No, a tego to się zupełnie nie spodziewaliście.”
Dla każdego, kto tak jak ja, lubi książki, w których pełno jest zwrotów akcji i trudno jest cokolwiek przewidzieć, Hak będzie doskonałym umileniem wieczoru. Należy tyko uważać, aby ten wieczór nie przemienił się niespodziewanie w noc ;) Jako odprężającą i niewymagającą lekturę serdecznie polecam.
*nie planszowych, raczej z ogólnej teorii gier (edit 07.07.2011)
**stąd tytuł
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Prószyński i S-ka.
Agent Corte jest „owczarkiem”, czyli osobą opracowującą i realizującą plan ochrony powierzonych agencji obiektów. Obiekt to bezosobowa nazwa dla chronionego człowieka, bo do obiektów nie wolno się przywiązywać. Należy za wszelką cenę chronić ich życie, ale nic ponadto. Owczarka i obiekt nie może nic łączyć.
Corte dostaje zadanie ochrony rodziny Kesslerów składającej się z męża policjanta, jego nastoletniej córki oraz żony zajmującej się wychowywaniem pasierbicy. W ich domu przebywa jeszcze czasowo siostra pani Kessler, która także zostaje objęta ochroną. Agent postanawia całą czwórkę umieścić w schronie (czyli bezpiecznym domu), co spotyka się z duży oporem ze strony policjanta. W końcu staje na tym, że dorośli udają się do schronu, dziewczynka zaś trafia pod opiekę przyjaciela rodziny, z całkowitym zakazem kontaktowania się z otoczeniem.
Sprawa Kesslerów jest dla Cortego sprawą szczególną. Zbieraczem, który zagraża jej członkom, jest Henry Loving, przestępca, który kilka lat wcześniej zabił mentora Coretego. Zbieracz jest złoczyńcą, który ma za zadanie wydobyć z ofiary potrzebne zleceniodawcy informację. Loving jest szczególnie zdolnym i bezwzględnym zbieraczem, który dążąc do celu doskonale potrafi wykorzystać innych ludzi. Ma talent do znajdowanie na nich doskonałych haków**.
Ze wględu na osobę zbieracza, poczynania Coretego oceniane są przez pryzmat jego chęci zemsty. Powiązani z nim ludzie podejrzewają, że bardziej zależy mu na schwytaniu Lovinga, niż na ochronie powierzonych mu obiektów. Czy tak jest naprawdę? Czy Kesslerowie są bezpieczni pod opieką tego owczarka? Czy uda się schwytać zbieracza? Na te pytania może wam odpowiedzieć tylko lektura tej książki ;)
Powieść czytało mi się dobrze. Częste odniesienia do gier nadają lekturze szczególnego kolorytu. Choć fabuła na pierwszy rzut oka nie porywa, to podział książki na kilkukartkowe rozdziały sprawia, że czyta się ją bardzo szybko. Kilkakrotnie zdarzało mi się, że przerwałam czytanie sporo później niż planowałam.
Jak na książkę sensacyjną przystało, Hak jest pełen zaskakujących zwrotów akcji, które burzą wszystkie teorie zarówno czytelnika, jak i agenta Cortego. Deaver cały czas myli tropy, obraca wszystko o sto osiemdziesiąt stopni i co rusz wpuszcza czytelnika w maliny, aby na końcu rozłożyć ręce i powiedzieć: „No, a tego to się zupełnie nie spodziewaliście.”
Dla każdego, kto tak jak ja, lubi książki, w których pełno jest zwrotów akcji i trudno jest cokolwiek przewidzieć, Hak będzie doskonałym umileniem wieczoru. Należy tyko uważać, aby ten wieczór nie przemienił się niespodziewanie w noc ;) Jako odprężającą i niewymagającą lekturę serdecznie polecam.
*nie planszowych, raczej z ogólnej teorii gier (edit 07.07.2011)
**stąd tytuł
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Prószyński i S-ka.
Mam w planach. Twoja recenzja tylko mnie upewnia w postanowieniu :) Uwielbiam twórczość Deavera.
OdpowiedzUsuńNie wiem jeszcze, czy dobrze wnioskuję bo przeczytałam zaledwie kilka książek Deavera, ale odnoszę wrażenie, że autor przywiązuje ogromną uwagę do warstwy merytorycznej - dokładnie bada przedmiot powieści, w tym wypadku gry planszowe, w Zegarmistrzu to były zegary i historia chronometrii, itd. Dobrze myślę?
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu przeczytałem "Hak". Wkrótce moja recenzja pojawi się na Poltergeiście. Teraz napiszę tylko tyle,że w skali ocen szkolnych wystawiłbym tej książce (naciąganą) czwórkę.
OdpowiedzUsuńImmora, ja natomiast mam w planach inne jego książki, ale to są raczej takie bardziej odległe plany ;)
OdpowiedzUsuńKalio, szczerze to nie mam pojęcia. To była moja pierwsza książka tego autora, więc trudno mi się wypowiadać co do innych. W tym przypadku tematem zgłębianym były raczej gry w ogólnym znaczeniu tego słowa, bo o grach planszowych było tylko w mottach, w innych miejscach przewijały się raczej fragmenty z teorii gier.
Ale to co napisałaś zachęciło mnie mocno do przyjrzenia się innym powieścią tego autora.
Jareck, każdy ocenia inaczej. W przypadku tej książki mocno wahałam się pomiędzy 4 a 4+, ale po wzięciu pod uwagę, tego jakie książki oceniałam na 4 i 4+ zdecydowałam się na 4+. Natomiast mojej mamie książka bardzo się podobała i zażądała, aby jej dostarczyć więcej takich książek ;)
Już od dawna planuję sięgnąć po jakąś książkę Deavera i z każdą przeczytaną recenzją tylko się w tym utwierdzam. Nawiązywanie do gier planszowych wydaje się bardzo ciekawe, szczególnie że sama jestem ich fanką :)
OdpowiedzUsuńJako szanująca się fanka gier planszowych, która zagina tatę w monopoly i chińczyka, z pewnością będę musiała wpisać tą książkę na listę oczekujących :). Zapowiadają się zaczytane wakacje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
W treści książki są raczej odniesienia do ogólnej teorii gier (np. gra o sumie zerowej) niż do gier planszowych. Te planszowe rzucają się w oczy w mottach.
OdpowiedzUsuńDodałam wczoraj przypis do recenzji, aby ja nie miała wątpliwości, że zostałam zrozumiana ;)