czwartek, 22 września 2011

Jagoda Wochlik: Milczące słowa


Ta recenzja jest dla mnie recenzją szczególną. Pierwszy raz zdarza mi się pisać recenzję powieści osoby, którą poznałam osobiście, dziewczyny, z którą jadłam nawet obiad, nie przeczuwając nawet, że tak zachwyci mnie jej książka.
Jagoda jest studentką polonistyki, znaną części z Was jako autorka bloga recenzenckiego - biblioteka Edgara. Na blogu pisze co nieco o swojej książce i linkuje także inne jej recenzję, więc jakbyście chcieli coś jeszcze o niej przeczytać, to zapraszam. Poznałam ją, w sumie całkowicie przypadkowo, zaczepiając, jak to ja czasem mam w zwyczaju, na przystanku tramwajowym, ośmielona tym, że podobnie jak ja, miała na ręce polconową opaskę.

Jagoda przedstawiła mi swoją powieść jako romans paranormalny. Właściwie to nie wiem jak wygląda książka tego typu. Może się mylę, ale nadal twierdzić będę, że nigdy jeszcze takiej powieści nie czytałam. Może kiedyś spróbuje, ale chyba jeszcze nie teraz.

Ciężko opisać o czym jest ta książka. Czy jest ona o miłości? Tak, trudno zaprzeczyć. Czy zawiera elementy nadprzyrodzone? Także zaprzeczyć się nie da. Jednak z całą mocą twierdzić będę, że romansem ona nie jest! A romanse (nie paranormalne) jakieś w życiu już czytałam. Jest to chyba ten typ książki, który wymyka się klasyfikacji, uznałabym to jednak zdecydowanie bardziej za zaletę niż wadę. Ta książka jest po prostu niesamowita!

Historia zaczyna się niewinnie. O tyle oczywiście, o ile taka historia może zaczynać się niewinnie. Henry Got ratuje od śmierci dziewczynę, która przypadkiem znalazła się tam, gdzie nie powinna.
„Kiedy dziewczyna ruszyła w stronę oświetlonej klatki schodowej Henry Got pogratulował sobie, że zdążył przed Panem Bogiem. Lubił te gierki z wszechmocną antropomorficzną istotą, bo tak wyobrażali Go sobie ludzie. Niezmienny Pierwszy Poruszyciel, jak nazywał go Arystoteles, już dawno zapomniał o świecie, w którym żył Henry Got.”
Okazuje się, że Zuzanna pod jakimś względem nie jest zwykła dziewczyną. Ma w sobie coś co potrafi w jakiś sposób zmienić wampira. Bo tak, Henry Got jest wampirem. Bardzo starym wampirem. I chce wykreślić ją ze swego życia. I początkowo wydaje się, że mu się udaje. A potem okazuje się, że wszyscy chcą ją zabić. No dobrze, nie wszyscy. Tylko inne wampiry. Tylko te, które się boją.

Ta książka jest bardzo złożona. Kiedy już wydawało mi się, że już zrozumiałam pomysł Jagody, okazywało się, że jednak nie miałam racji. Pewne wątki, początkowo niezrozumiałe, ba! nawet denerwujące, w dalszej części ładnie zazębiły się z całością i nawet przestawały mnie denerwować.
Nie wiem, co jeszcze mogłabym napisać, nie zdradzając za dużo z treści. Wiedzcie tylko, że ja osobiście jestem pod wrażeniem. Pod ogromny wrażeniem. Właśnie przeczytałam książkę znanej mi osoby, która była zdecydowanie lepsza o wielu książek uznanych pisarzy. I nie chodzi tu tylko o pomysł, wykonanie także było o wiele lepsze.

Ta książka ma jedną, ale zasadniczą wadę. Tak naprawdę nie ukazała się jeszcze drukiem. Jagoda wydała ją co prawda na własny koszt w liczbie 100 egzemplarzy, ale nie można tego przecież uznać, za prawdziwe opublikowanie. Tak więc nie mogę was w tej chwili odesłać do księgarni ani biblioteki, abyście na własne oczy przekonali się jak dobra jest to powieść. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że niedługo książka ta będzie mieć szansę zyskać szersze grono czytelników. Jak tylko się to stanie, na pewno poinformuję Was o tym. Tymczasem zaś możecie napisać do Jagody i poprosić ją o uwzględnienie was na liście osób, do których ma trafić wędrujący egzemplarz tej powieści. O szczegółach tej akcji możecie poczytać na jej blogu.

4 komentarze:

  1. Strasznie mnie zaintrygowałaś! Popieram młodych twórców, a jeśli jeszcze pisza oni niebanalnie, to tym bardziej jestem chętna do zapoznania się z ich twórczością :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wampiry to nie moja bajka, ale warto wspierać takie akcje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piter Jagoda myślała raczej o wydaniu tradycyjnej książki i udało jej się dogadać z jednym wydawnictwem. Książka w tej chwili jest w korekcie, ma być wydana chyba na początku przyszłego roku. Jak to nastąpi to na pewno o tym napiszę.

    Silaqui, ja naprawdę byłam pod wrażeniem, za innych odczucia nie odpowiadam ;) Jeżeli chciałabyś przeczytać tę książkę w najbliższym czasie, to proponuję napisać do Jagody.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...