Informacje ogólne |
Zabierałam się do tej książki jak pies do jeża. Już nie pamiętam od jak dawna mam ją w kolejce i od jak dawana biblionetka poleca mi ją na 90 parę procent. I pewnie ten stan utrzymywałby się nadal, gdyby nie zaczęła grać w RPG w Gasnące Słońca. Koledzy, wyjaśniając mi w jakim świecie to się dzieje, mówili właśnie o Diunie i byli prawie zszokowani, że ja tego nie czytałam, bo jest to klasyka gatunku. W końcu, kiedy znalazłam audiobooka z tą książką, ugięłam się pod tą gremialną presją i postanowiłam spróbować. I muszę przyznać, że zdecydowanie dobrze się stało :)
Akcja powieści dzieje się w odległej przyszłości, w której ludzkość skolonizowała wiele planet i podróże między nimi są rzeczą normalną aczkolwiek bardzo kosztowną. Zrzeszenie wielu planet tworzy Imperium, którym włada Imperator przy pomocy przedstawicieli Wysokich Rodów. Poza tym mamy także Gildię, która kontroluje wszystkie podróże międzyplanetarne i z którą każdy z władców Imperium musi się liczyć.
Jednym z Wysokich Rodów jest ród Atrydów, którego losy opisuje właśnie Diuna. Akcja zaczyna się w momencie, kiedy Książę Atryda, wraz z piętnastoletnim synem Polem, oficjalną konkubiną i wszystkimi ludźmi przenosi się właśnie z Kaladanu, którą to planetą dotychczas władał, na Arrakis, która ma objąć w posiadanie z rozkazu Imperatora.
Arrakis zwana także Diuną to planeta bardzo niegościnna dla wszelkiego życia. Całą planetę pokrywa pustynia, rodowici mieszkańcy cały czas chodzą w specjalnej odzieży (filtrfrakach), która pozwala odzyskać wodę normalnie wydalaną przez organizm. Naturalne jest także dla nich "odzyskiwanie" wody od zmarłych: To jest ślub wody. Znany obrządek. Ciało człowieka stanowi jego własność; woda należy do plemienia. Arrakis ma jednak coś, co powoduje, że jest ona bardzo cennym lennem. Diuna to jedyna planeta, na której wydobywa się melanż - substancję, od której uzależnione jest całe Imperium, a której nie można uzyskać z żadnego innego miejsca.
Można się wydawać, że książę Atryda jest w łaskach u Imperatora, na prawdę jednak, że ten wraz z zagorzałym wrogiem księcia - baronem Harkonnenem, planuje usunięcie całego rodu Atrydów, w czym dopomóc ma zdrajca umieszczony w ich domu. Próba wykonania tego planu okazuje się mieć nie przewidziane przez nikogo konsekwencje, które na zawsze zmienią oblicze Imperium...
Diuna to powieść imponująca. Jestem pod wielkim wrażeniem wyobraźni autora, któremu udało się stworzyć kompletny świat, na którym opisał wszystko o cokolwiek czytelnik mógłby zapytać. Herbertowi udało się to połączyć z nie banalną i wciągającą fabułą, co w efekcie dało książkę genialną! Wszystkim Diunę serdecznie polecam!
*Książki słuchałam. Czytał Mako New.
Akcja powieści dzieje się w odległej przyszłości, w której ludzkość skolonizowała wiele planet i podróże między nimi są rzeczą normalną aczkolwiek bardzo kosztowną. Zrzeszenie wielu planet tworzy Imperium, którym włada Imperator przy pomocy przedstawicieli Wysokich Rodów. Poza tym mamy także Gildię, która kontroluje wszystkie podróże międzyplanetarne i z którą każdy z władców Imperium musi się liczyć.
Jednym z Wysokich Rodów jest ród Atrydów, którego losy opisuje właśnie Diuna. Akcja zaczyna się w momencie, kiedy Książę Atryda, wraz z piętnastoletnim synem Polem, oficjalną konkubiną i wszystkimi ludźmi przenosi się właśnie z Kaladanu, którą to planetą dotychczas władał, na Arrakis, która ma objąć w posiadanie z rozkazu Imperatora.
Arrakis zwana także Diuną to planeta bardzo niegościnna dla wszelkiego życia. Całą planetę pokrywa pustynia, rodowici mieszkańcy cały czas chodzą w specjalnej odzieży (filtrfrakach), która pozwala odzyskać wodę normalnie wydalaną przez organizm. Naturalne jest także dla nich "odzyskiwanie" wody od zmarłych: To jest ślub wody. Znany obrządek. Ciało człowieka stanowi jego własność; woda należy do plemienia. Arrakis ma jednak coś, co powoduje, że jest ona bardzo cennym lennem. Diuna to jedyna planeta, na której wydobywa się melanż - substancję, od której uzależnione jest całe Imperium, a której nie można uzyskać z żadnego innego miejsca.
Można się wydawać, że książę Atryda jest w łaskach u Imperatora, na prawdę jednak, że ten wraz z zagorzałym wrogiem księcia - baronem Harkonnenem, planuje usunięcie całego rodu Atrydów, w czym dopomóc ma zdrajca umieszczony w ich domu. Próba wykonania tego planu okazuje się mieć nie przewidziane przez nikogo konsekwencje, które na zawsze zmienią oblicze Imperium...
Diuna to powieść imponująca. Jestem pod wielkim wrażeniem wyobraźni autora, któremu udało się stworzyć kompletny świat, na którym opisał wszystko o cokolwiek czytelnik mógłby zapytać. Herbertowi udało się to połączyć z nie banalną i wciągającą fabułą, co w efekcie dało książkę genialną! Wszystkim Diunę serdecznie polecam!
*Książki słuchałam. Czytał Mako New.
Czytałam, świetna ;) Teraz muszę się tylko wziąć i sięgnąć w końcu po kolejne części. Fajnie Ci że masz z kim grać w rpg... zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńNa razie leży grzecznie na półce i czeka na swoją kolejkę, bo, podobnie jak ty, zabieram się do niej jak pies do jeża. Ale mam przeczucie, że spodoba mi się tak samo jak tobie :)
OdpowiedzUsuńPamiętam swoją pierwszą przygodę z "Diuną" - totalny przypadek wywołany brakiem innych lektur... Dziś mam za sobą dwukrotnie cały cykl i coś czuję, że Arrakis znów mnie wzywa :)
OdpowiedzUsuńTo chyba jedyna seria, w której polityka i intrygi nie tylko mnie nie zniechęcały, a wzbudzały zainteresowanie i chęć sięgnięcia po kolejne części :)
Ps. Zazdroszczę umiejętności "słuchania" ksiązki - mnie takie praktyki usypiają, dlatego tylko czytam. A takie słuchanie mogłoby się sprawdzić chociażby podczas sprzątania czy zmywania naczyń ;P
Pozdrawiam i życzę kolejnych cudnych chwil spędzonych w uniwersum Herberta :)
Diuna faktycznie jest imponująca :) Chciałabym mieć ją kiedyś na swojej półce. Swoją drogą chyba by wypadało chociaż film dla przypomnienia sobie obejrzeć, bo nie pamiętam już kiedy to czytałam.
OdpowiedzUsuńGratuluję umiejętności słuchania książek. Ja bym chyba nic z tego nie zapamiętała
Mam w planach czytelnicZych od dłuższego czasu :) Niewiele czytam fantastyki, ale wszyscy polecają, że to klasyka, więc siegnę. Mam nadzieję, że będzie mi się podobało.
OdpowiedzUsuńTata przez tę książkę nie przeszedł i zawsze mi odradzał. Może jednak spróbuję?
OdpowiedzUsuńImmora ja nawet zaczęłam drugą część, ale zdenerwowało mnie że knują przeciwko mojemu ulubionemu bohaterowi i stwierdziłam, że muszę z tym poczekać, aż mi emocje opadną
OdpowiedzUsuńgrendella weź ze mnie przykład, oswój jeża i do lektury :)
Silaqui, książkoholiczka słuchanie jest czynnością dość szczególną i faktycznie jeżeli jest za dużo bohaterów o dziwnych imionach to zaczynam się gubić kto jest kto. Do sprzątania musi być książka, której nie usłyszenie kilku minut nie szkodzi, bo inaczej to słabo działa (przynajmniej u mnie).
Aneta, Zorija sięgnijcie koniecznie
"Diunę" znam jedynie dzięki Lynchowi i do dzisiaj pamiętam wspólne oglądanie ze starszym (9lat) bratem, który przekonywał mamę, że choć oznaczono go dla dorosłych to tak naprawdę nie jest dla mnie nieodpowiedni.
OdpowiedzUsuń"Diuna" jest w moich planach, bo klasykę trzeba znać - a na polu fantastycznym jest wyjątkowo pociągająca. Mam nadzieję, że uda mi się wypożyczyć ładne wydanie w przyszłym roku.
Mnie nie trzeba polecać, znam i lubię. Klasyka, no pewnie :)
OdpowiedzUsuńA tak z ciekawości - kto czytał i jak oceniasz lektora? Zbieram takie opinie, bo lektor lektorowi nierówny.
Agna Przyjaciel na FB napisał mi, że zainteresowałam go tą pozycją, choć do tej pory nie zamierzał po nią sięgnąć zrażony ekranizacją. Wnioskuje z tego, że książka jest o wiele lepsza :)
OdpowiedzUsuńAgnes oj, tak, lektor może dużo książce dodać i dużo odjąć. W Diunie z tego co zrozumiałam to było nagranie prywatne, choć lektor był naprawdę dobry i gdyby nie informacja przeczytana bodaj na końcu, to nie domyśliłabym się, że czytał to amator.
Co tu dużo pisać, zgadzam się z Twoją oceną w 100%. Czytałam lata temu i może nie do końca pamiętam, ale wydaje mi się, że kolejne części cyklu tez były bardzo dobre, zwłaszcza Dzieci Diuny.
OdpowiedzUsuńA jak Biblionetka pokazuje u Ciebie Hyperiona Dana Simmonsa? :)
Diunę przeczytałem tylko jeden raz - wszystkie części według chronologii od 1 do ostatniej. Nigdy już do niej nie wrócę, bo jest to za dobre co pozostawiła mi w pamięci. Tak samo jak saga Roboty Asimova - równie genialne, równie głębokie i równie nieskończenie fantastyczne.
OdpowiedzUsuń