Informacje ogólne |
Linię czasu poleciłam mi koleżanka z pracy. Blurb brzmiał ciekawie i miałam akurat audiobooka, więc postanowiłam go przesłuchać. Na początku było całkiem fajnie. Interesujące było oglądanie tych samych wydarzeń z dwóch perspektyw i obserwowanie jak autor przechodzi do setna, czyli kwestii podróży w czasie... Niestety czym dalej tym było gorzej...
Jak wiadomo podróże w czasie to bardzo trudny temat, z którym naprawdę niełatwo sobie poradzić. Autor poszedł w pseudonaukowe wyjaśnia oparte o jakieś fizyczne teorie. Zgodnie z nimi nie były to właściwie podróże w czasie, a raczej podróże do równoległych światów, które to światy współzależały od siebie. W każdym razie dla mnie z tego pseudonaukowego wywodu wynikało, że działania bohaterów w jednym świecie nie powinny mieć wpływu na ich świat (który był w późniejszym momencie czasowym), ale autor myślał inaczej. I to był pierwszy zgrzyt, które w takiej lub innej formie spodziewałam się w powieści o podróżach w czasie i który mnie tylko troszeczkę zniesmaczył.
Niestety o wiele ważniejszą wadą tej powieści było to, że czytając miałam wrażenie, że wszystkie przygody bohaterów wymyślane są jakby na siłę. Bo już znaleźli osobę, którą mieli znaleźć, już mogą wracać do domu, no ale przecież to ma być powieść a nie opowiadanie, więc coś oczywiście musi się stać. I potem znowu i znowu na tej samej zasadzie.
Generalnie w tej książce podobał mi się początek i koniec (bo ten akurat też był ładny), środek zaś moim zdaniem nadaje się do zasadniczego skrócenia i może w wersji bardzo mocno okrojonej można by uznać tę powieść za dobrą. Zaś w wersji obecnej jest to raczej przeciętne czytadło, którego nikomu nie polecam.
*Książki słuchałam.
Jak wiadomo podróże w czasie to bardzo trudny temat, z którym naprawdę niełatwo sobie poradzić. Autor poszedł w pseudonaukowe wyjaśnia oparte o jakieś fizyczne teorie. Zgodnie z nimi nie były to właściwie podróże w czasie, a raczej podróże do równoległych światów, które to światy współzależały od siebie. W każdym razie dla mnie z tego pseudonaukowego wywodu wynikało, że działania bohaterów w jednym świecie nie powinny mieć wpływu na ich świat (który był w późniejszym momencie czasowym), ale autor myślał inaczej. I to był pierwszy zgrzyt, które w takiej lub innej formie spodziewałam się w powieści o podróżach w czasie i który mnie tylko troszeczkę zniesmaczył.
Niestety o wiele ważniejszą wadą tej powieści było to, że czytając miałam wrażenie, że wszystkie przygody bohaterów wymyślane są jakby na siłę. Bo już znaleźli osobę, którą mieli znaleźć, już mogą wracać do domu, no ale przecież to ma być powieść a nie opowiadanie, więc coś oczywiście musi się stać. I potem znowu i znowu na tej samej zasadzie.
Generalnie w tej książce podobał mi się początek i koniec (bo ten akurat też był ładny), środek zaś moim zdaniem nadaje się do zasadniczego skrócenia i może w wersji bardzo mocno okrojonej można by uznać tę powieść za dobrą. Zaś w wersji obecnej jest to raczej przeciętne czytadło, którego nikomu nie polecam.
*Książki słuchałam.
Mimo że ją tak "jedziesz" chętnie przekonałabym się sama, w jaki sposób Crichton wymyślił sobie to podróżowanie w czasie :)
OdpowiedzUsuńNiska ocena. Ja sam na dzień dzisiejszy mam wiele lepszych lektur do czytania, dlatego sobie daruję :-)
OdpowiedzUsuńCrichton, ble, brzyyydal:) Próbowałem czytać ksiażki tego pana i za każdym razem ściana. Tam samo zreszta jak Clancy. Nie podchodzą mi takie klimaty po prostu.
OdpowiedzUsuńImmora też mam czasem takie przekorne podejście i czasem nawet na nim dobrze wychodzę :)
OdpowiedzUsuńPablo ja może jeszcze kiedyś coś spróbuje, ale na pewno nie w najbliższym czasie.
Oj niektórzy jeszcze nie przygotowani na odbiór takiej treści.
OdpowiedzUsuń