Nie mam czasu, nie mam siły, nie mam weny! Po dwóch miesiącach przerwy wróciłam do pracy i po powrocie do domu po prostu nie wiem w co mam ręce włożyć*. Już pięć recenzji czeka na napisanie i doczekać się nie może. Myślałam, że uda się w weekend, ale stawianie nowego kompa (dla mnie) i reinstalowanie starego (dla rodziców) zjadło mi oba dni i jeszcze wczorajszy wieczór. Okazało się jeszcze, że klawiatura, którą kupiłam (najtańsza**) jest do... no nie będę się wyrażać, więc właściwie to powinnam sobie jeszcze kupić inną klawiaturę :/
I jest do zrobienia jeszcze to, i tamto, i wogóle :/ Poza tym po siedzeniu 8 rodzin w przed kompem w robocie, w domu mnie już do niego za bardzo nie ciągnie... W efekcie w czytniku RSS mam ok. 200 zaległych wpisów z blogów czytelniczych i 260 robótkowych i już nawet w moich ulubionych blogach czytelniczych mam zaległości :/
Miałam napisać przedpremierową recenzję "Wezwania Ziemi" Carda, premiera dziś, a ja nie napisałam jeszcze ani słowa :( No, nic trudno, recenzja będzie normalna, a nie wyprzedzająca, bo ja do niej muszę usiąść na spokojnie. Dobrze chociaż, że książkę zdążyłam przeczytać...
No to się wyżaliłam. To teraz proszę trzymać kciuki, abym w ten weekend miała wenę na napisanie tych zaległych recenzji i mogła z nowymi siłami przystąpić do czytania i recenzowania kolejnych książek :)
*oczywiście nie skończyłam jeszcze poprzeprowadzkowego cyrku
**do tej pory regularnie kupowałam najtańsze klawiatury i były ok.
wtorek, 10 maja 2011
Ratunku!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Życzę Tobie abyś szybko doszła do "normalności". Ja wiem jak to jest. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBiedna Ty:)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki
Trzymam w kciuki, żebyś ogarnęła i wyrobiła sie ze wszystkim i dużo weny twórczej też życzę...
OdpowiedzUsuńCo do niechcicy ogólnej, mam teraz podobnie - niby wiosna, słoneczko świeci, nic, tylko rozłożyć się z książką w parku i czytać, czytać, a potem recenzje pisać. A tu lipa, bo czytanie to jeszcze jak cię mogę, ale z pisaniem gorzej... A i zaległości na blogach rosną w tempie niemalże wykładniczym.:( Cóż, pozostaje mi tylko życzyć Ci szybkiego ogarnięcia poprzeprowadzkowego chaosu i trzymać kciuki na weekend.:)
OdpowiedzUsuńA recenzja pewnie dla wydawnictw, i napisac trzeba? Buuuuu:(.
OdpowiedzUsuńDzięki wszystkim za pocieszenie :)
OdpowiedzUsuńMoreni jakbyś mi to z ust wyjęła :) Czytać jeszcze czytam, ale pisać... ech szkoda gadać...
Iza z tych zaległych pięciu to aż trzy są dla Pruszyńskiego, więc napisać trzeba, choć pozostałe także chce napisać, choć są już tylko dla mnie i oczywiście dla Was :)
Maj i czerwiec to dla mnie zawsze pracowite miesiące, ale w tym roku zamieszanie przerasta wszystko, łącznie ze mną. Życzę, żeby jak najszybciej udało ci się wszystko ogarnąć :)
OdpowiedzUsuńZwykle maj-czerwiec też tak dla mnie wygląda - wiecznie brak mi czasu. Przy założeniu, że śpię mniej więcej cztery godziny na dobę jakoś ogarniam, jeśli to przedłużę, bywa gorzej. Póki co nadążam jeszcze z recenzjami i blogami, ale czasem resztką tchu ;) Czasu w takim razie życzę! :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i życzę więcej czasu :)
OdpowiedzUsuń