Informacje ogólne |
Chmielewska jest ulubioną pisarką mojego dzieciństwa. Zaczęło się chyba od Wielkich zasług, które dawno temu kupili mi rodzice. Potem sięgałam praktycznie po wszystko, co mi wpadło w ręce w bibliotece, tak że pod koniec podstawówki byłam po lekturze większości jej wczesnych książek (do Złotej much). Potem ja przestałam mieć czas na czytania, zaś Chmielewska zaczęła tracić formę. Nadal od czasu do czasu sięgałam po jej kolejne książki, ale w większości przypadków, choć nadal niezłe, to już nie było to.
Już od jakiegoś czasu myślałam nad tym, aby sobie przypomnieć jej wszystkich książki, ale zawsze kolejka jeszcze nie przeczytanych książek zniechęcała mnie do tego przedsięwzięcia. Teraz, kiedy potrzebna mi książka optymistyczna do rozjaśnienia mroków egzystencji, uznałam, że nadszedł jej czas. Niniejszym ogłaszam akcję powrotu do Chmielewskiej. O ile nic się nie zmieni, możecie w najbliższym czasie, spodziewać się wysypu recenzji jej książek.
Nawiedzony dom to pierwsza część przygód Janeczki i Pawełeka, zaczynająca się od znalezienia ich nieodłącznego psa Chabra. Janeczka ma około 11 lat*, zaś brat jest od niej o rok starszy. Ojciec rodzeństwa otrzymał niedawno spadek z zagranicy w postaci wielkiego domu i pewnej sumy pieniędzy. Testator zastrzegł jednak, że cała jego rodzina musi w tym domu zamieszkać, co wiąże się z wieloma kłopotami. W domu tym mieszkają obecnie lokatorzy, z którymi należy dokonać zamiany mieszkania, nie wszyscy zaś się na tę zamianę zgadzają. Poza tym posesja wymaga generalnego remontu, który okazuje się trudniejszy niż początkowo sądzono.
Janeczka i Pawełek są rodzeństwem zgranym i ciekawskim. Potrafią z determinacją dążyć do celu, nawet jeżeli przez to muszą mieć same piątki w szkole i unikać wagarów. Ich chęć rozwikłania tajemnicy, doprowadza ich do łażenia po dachu (i darcia kolejny spodni), włamania (jak dobrze mieć kolegę z ojcem ślusarzem) oraz tresowania babci. Na szczęście dzięki wielkim zasługą wszystkie przewinienia przechodzą im ulgowo.
Nawiedzony dom czytałam teraz co najmniej po raz drugi. Muszę przyznać, że ocena z przeszłości była nieco wyższa niż obecna. Zapewne ma na to wpływ fakt, że jest to powieść dla młodzieży, a ja już chyba troszkę wyrosłam ;) oraz (choć pobieżna) wiedza co będzie dalej.
Wszystkim młodym czytelnikom, powieść tą serdecznie i ze wszystkich sił polecam. Starszym polecam także, aczkolwiek gorąco tylko miłośnikom autorki.
*Janeczka ma 11 lat w Wielkich zasługach, które mogą się równie dobrze dziać w wakacje zaraz po Nawiedzonym domu, jak i jakiś czas później.
Książkę czytałam na czytniku.
Już od jakiegoś czasu myślałam nad tym, aby sobie przypomnieć jej wszystkich książki, ale zawsze kolejka jeszcze nie przeczytanych książek zniechęcała mnie do tego przedsięwzięcia. Teraz, kiedy potrzebna mi książka optymistyczna do rozjaśnienia mroków egzystencji, uznałam, że nadszedł jej czas. Niniejszym ogłaszam akcję powrotu do Chmielewskiej. O ile nic się nie zmieni, możecie w najbliższym czasie, spodziewać się wysypu recenzji jej książek.
Nawiedzony dom to pierwsza część przygód Janeczki i Pawełeka, zaczynająca się od znalezienia ich nieodłącznego psa Chabra. Janeczka ma około 11 lat*, zaś brat jest od niej o rok starszy. Ojciec rodzeństwa otrzymał niedawno spadek z zagranicy w postaci wielkiego domu i pewnej sumy pieniędzy. Testator zastrzegł jednak, że cała jego rodzina musi w tym domu zamieszkać, co wiąże się z wieloma kłopotami. W domu tym mieszkają obecnie lokatorzy, z którymi należy dokonać zamiany mieszkania, nie wszyscy zaś się na tę zamianę zgadzają. Poza tym posesja wymaga generalnego remontu, który okazuje się trudniejszy niż początkowo sądzono.
Janeczka i Pawełek są rodzeństwem zgranym i ciekawskim. Potrafią z determinacją dążyć do celu, nawet jeżeli przez to muszą mieć same piątki w szkole i unikać wagarów. Ich chęć rozwikłania tajemnicy, doprowadza ich do łażenia po dachu (i darcia kolejny spodni), włamania (jak dobrze mieć kolegę z ojcem ślusarzem) oraz tresowania babci. Na szczęście dzięki wielkim zasługą wszystkie przewinienia przechodzą im ulgowo.
Nawiedzony dom czytałam teraz co najmniej po raz drugi. Muszę przyznać, że ocena z przeszłości była nieco wyższa niż obecna. Zapewne ma na to wpływ fakt, że jest to powieść dla młodzieży, a ja już chyba troszkę wyrosłam ;) oraz (choć pobieżna) wiedza co będzie dalej.
Wszystkim młodym czytelnikom, powieść tą serdecznie i ze wszystkich sił polecam. Starszym polecam także, aczkolwiek gorąco tylko miłośnikom autorki.
*Janeczka ma 11 lat w Wielkich zasługach, które mogą się równie dobrze dziać w wakacje zaraz po Nawiedzonym domu, jak i jakiś czas później.
Książkę czytałam na czytniku.
Zadałam Nawiedzony dom do czytania szóstej klasie, będziemy niedługo omawiać. Nie wygłupiam się w żadne wzniosłe analizy, bo nie chcę zepsuć dzieciakom przyjemności obcowania z Chmielewską. Na razie udało mi się kilka osób zachęcić do czytania innych jej powieści z Janeczką i Pawełkiem. Chmielewska wśród młodzieży to jeden z moich osobistych sukcesów w szkole - dzieciaki są fajne i lubią czytać. Tylko trzeba wiedzieć, co im zaproponować. Pustynią i w puszczą można zabić miłość do czytania.:)
OdpowiedzUsuńTo Nawiedzony dom nie jest w tej chwili regularną lekturą szkolną? Jak byłam w liceum to odniosłam wrażenie, że brat koleżanki miał to właśnie jako lekturę i nawet się ucieszyłam, że wreszcie ktoś pomyślał i dał coś fajnego.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie prościej namówić do czytania czegoś, co jest fajne i w miarę bliskie realiom dziecka, niż do czegoś innego. W pustyni i w puszczy mi się bardzo podobało, ale na pewno nie jest to książka bliska obecnemu młodemu czytelnikowi i lepiej najpierw zachęcić czymś innym :)
Seremity - jest lekturą, ale to nie jest takie łatwe, jak na papierku wygląda. W moim miasteczku nie ma tych książek, musimy kombinować. więc ten...
OdpowiedzUsuńSukces to dlatego:
-dzieci chętnie czytają,
-są aktywne na lekcjach
-robię tak, że wszystkie czytają
O jej... to ja chyba naiwna jestem zakładając, że jak coś jest lekturą to powinno (choć w kilku egzemplarzach) być w szkolnej bibliotece...
OdpowiedzUsuńTylko ja się tak teraz zastanawiam ... Ty jesteś polonistką czy rusycystką, bo wydawało mi się to drugie...
Też jestem wielką fanką Pawełka i Janeczki (tak samo, jak Tereski i Okrętki). Niedawno przytargałam z biblioteki ostatni tom ich przygód.;)
OdpowiedzUsuńCzytanie Chmielewskiej zakończyłam właściwie na tych młodzieżowych cyklach i (poza nielicznymi wyjątkami) jakoś mnie do innych pozycji autorki nie ciągnęło. W sumie, nie wiem, dlaczego, ale tendencja raczej się utrzymuje.
Uwielbiam wracać do Chmielewskiej, więc mam nadzieję na cały cykl recenzji... :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Janeczkę i Pawełka, a "Nawiedzony dom" mam zaczytany do niemożliwości :)
OdpowiedzUsuńSeremity - jedno i drugie - magisterka z rusycystyki, podyplomówka z polonistyki. Musiałam, przecież rosyjski wyrzucili ze szkół. teraz wraca tylko gdzieniegdzie, w moim miasteczku nie wrócił.
OdpowiedzUsuńMoreni, tak po prostu nie można! Przeczytaj chociaż "Całe zdanie nieboszczyka"! To jest chyba najlepsza z jej nie młodzieżowych książek, a potem może dasz się namówić na coś więcej :)
OdpowiedzUsuńJa żeby było śmieszniej, to chyba nie przeczytałam serii o Teresce i Okrętce. Jakoś nie wpadły mi w ręce i w sumie to nawet nie wiedziałam, że taki cykl istnieje. Teraz zamierzam to nadrobić :)
Ysabell ja też mam taką nadzieję ;)
Agnes, ja jednak częściej wracałam do jej "dorosłych" książek. Więc gdybym nie korzystała z egzemplarzy bibliotecznych, to najbardziej zaczytane bym miała "Całe zdanie nieboszczyka" :)
Kalio to chyba o tej rusycystyce jakoś częściej pisałaś i miałam wrażenie, że uczysz rosyjskiego :) Ale teraz już wszystko wiem XD
Ja Moreni polecam Wszystko Czerwone i Lesia:)
OdpowiedzUsuń