środa, 2 lutego 2011

Podsumowanie stycznia 2011

W poprzednim miesiącu opisałam 16 książek, 6 było z biblioteki (z czego jednej nie udało mi się przeczytać), jedna była własna, 2 to audiobooki, zaś pozostałe przeczytałam na czytniku.

Przeczytałam całą Sagę Cienia Carda, tak więc książek z cyklu Endera wydanych po polsku pozostał mi już tylko do przeczytania Ender na wygnaniu. Skończyłam cykle: Złotoskóry (jednocześnie wyczerpując wszystkie książki autorki przetłumaczone na język polski) oraz Percy Jackson i bogowie olimpijscy. Przeczytałam ostatnią z wydanych w Polsce części serii Kampanie Richarda Sharpe'a, kontynuowałam cykle Ziemiomorze, Jeźdźcy smoków z Pern (aktualnie mam przeczytane wszystkie części wydane po polsku) oraz Sagę o Midkemii i Kelewanie.

Zaczęłam cykl Biały Jaguar Arkadego Fiedlera, co było jednocześnie moim pierwszym spotkaniem z tym autorem i szczęśliwie spotkaniem udanym. Poza tym poznałam także twórczość Marcina Bruczkowskiego, co zachęciło mnie do wciągnięcia wszystkich jego książek na listę do przeczytania.
Niewątpliwie miesiąc ten upłynął mi pod znakiem Orsona Scota Carda oraz Robin Hobb. Carda przeczytałam aż cztery książki, Hobb zaś, co prawda dwie, ale w sumie objętościowo były chyba dłuższe niż tamte cztery.

Za najlepszą książkę miesiąca uznaję Złocistego błazna, zaś za antyksiążkę Rogi Tartarusa i Zaklęcie imperium.

3 komentarze:

  1. Ja nie potrafię tak seryjnie czytać:) Nawet najlepsze serie muszę sobie dawkować, bo inaczej zaczynają mnie nużyć. Za to świetnie, że tak sagami czytasz, bo mam wgląd i pogląd na całość:) Tak trzymać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Obawiam się, że będę musiała Cię rozczarować ;)

    Z Cardem i Hobb to tak jakoś wyszło, że tyle przeczytałam w ciągu jednego miesiąca.
    W najbliższym czasie będę musiała sobie dawkować, bo mam strasznie dużo rozgrzebanych serii, z których powoli już zaczynam zapominać o co chodziło, więc najpierw każdą z nich muszę posunąć do przodu. A jak już to zrobię, to kolejne zaczęte serie, które teraz mam w miarę na świeżo, przejdą w taki stan i znowu będę musiała je posuwać do przodu...
    Tak więc w najbliższym czasie na całe serie ciurkiem, nie ma co u mnie liczyć...

    Jeżeli zaś chodzi o lubienie, to nie mam problemu z przeczytaniem 3-4 książek z serii, jedna po drugiej, ale przy dłuższych cyklach, ja też sobie muszę robić przerywniki.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja po prostu uwielbiam czytanie "seriami" - mam wtedy wrażenie, że po prostu zanurzam się w ten świat, że zaczyna on żyć w mojej głowie. Oczywiście po takim hurtowym czytaniu muszę sobie zrobić przerwę, bo czytanie innych książek fantasy burzy mi wizję całości ;)

    Skrytobójca, Błazen i Żywostatki należą do moje prywatnej top listy :). Czytałam jeszcze "The Soldier Son Trilogy", ale szczerze mówiąc, to już nie to. Czekam teraz na Rain Wild Chronicles, bo pozytywne recenzje mają na anglosaskich blogach. Zamierzam zakupić przy najbliższym zamówieni na amazonie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...