sobota, 14 maja 2011

Orson Scott Card: Wezwanie Ziemi

Dane pierwszego wydania
Wydawca: Zysk i S-ka
Rok wydania: 1995
Dane najnowszego wydania
Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 284
Wymiary: 140 x 200 mm
Informacje ogólne
Cykl: Powrót do domu (tom 2)
Tytuł oryginału: The Call of Earth
Tłumaczenie: Edward Szmigiel
Ocena
ocena ogólna: 4+/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 4/6
uczucie własne: 4+/6

Druga część cyklu Powrót do domu jest zupełnie inna niż pierwsza. Nafai jest postacią prawie marginalną, zaś Card wprowadza mnóstwo innych postaci. Chyba najważniejszym z nowych bohaterów jest Vozmuzhalnoy Vozmozhno zwany Moozh - generał Gorayni.
Wojskowy jest postacią bardzo ciekawą. Z jednej strony jest jednym z najważniejszych generałów imperium Gorayni, z drugiej zaś czuje nienawiść do imperatora i jego ludu. Sam Moozh wywodzi się z plemienia górali Sotchitsiya, którzy za czasów jego pradziadka za przykładem Basiliki oddali władzę kobietą, co przypłacili później podbojem przez imperium Gorayni. W związku z tym Moozh pogardza Basiliką i jej prawami, zaś jego marzeniem jest zniszczyć imperatora i jego imperium. Moozh wierzy, że imperator jest wcieleniem boga, ponieważ od czasów jego młodości bóg przeciwstawia się jego planom. Wielokrotnie sprawiał, że zapominał o swoim świetnym pomyśle i musiał wymyślać go od nowa. Jego życiowym celem stało się przeciwstawianie jego woli.
Postacią, która odegra bardzo ważną rolę w przedstawionych wydarzeniach jest Torstiga - niewolnica, której Naddusza dała wolność jednocześnie skazując na los świętej kobiety. W czasie wprowadzania postaci Spragnionej (tak brzmi jej imię w języku Basiliki) naszły mnie wątpliwości co do spójności przedstawionego świata. Z jednej strony wiemy, że Naddusza jest po prostu rezydującym na orbicie Harmonii komputerem, który, z samej swej istoty, nie może zsyłać na ludzi proroczych wizji. Oczywiście może powodować sny, które się wydają być takimi wizjami, powodując u ludzi działania doprowadzające do "przepowiedzianych" wydarzeń, przecież jednak nie może przewidywać zdarzeń losowych. Zaś w przypadku opisanej wizji Torstigi, moim zdaniem miało miejsce przewidywanie przyszłości:
Pewnego dnia spojrzała na swego pana i zaczęła łkać, a on nie mógł jej uspokoić. Tego samego popołudnia nadzorował budowę wspaniałego nowego domu dla jednego z najbogatszych ludzi w mieście i powalił go kamień, który wyślizgnął się z rąk załogi usiłującej wstawić go na miejsce. Dwóch niewolników połamało sobie kości podczas tego wypadku, a pan Spragnionej upadł na ulicę i został stratowany przez konia.*
Jasne można dorabiać do tego teorię, że to Naddusza spowodował, że ludzie upuścili ten kamień. Można, tylko po co. Scena ta nie ma większego znaczenia dla reszty książki, więc po co wzbudzać w ludziach wątpliwości co do jej spójności? Dla mnie jest to jeden z dwóch powodów, dla których Wezwanie Ziemi podobało mi się mniej niż Pamięci Ziemi. Drugi z powodów jest dość subiektywny. Po prostu po pierwszej części zakładała, że oni już wyruszą, podczas gdy przez całą książkę oni się cały czas do tego przygotowują. Owszem, dzieje się mnóstwo innych rzeczy, można wręcz powiedzieć, że pustynna grupa jest tu zmarginalizowana, no, ale ja chciałam, aby oni już wyruszyli, i co ja na to poradzę, że tak właśnie jest?

Na początku powieści poznajemy wydarzenia rozgrywające się w Basilice. Młodsza córka Rasy dowiaduje się o tragicznej śmierci swego ojca i sama udaje się na poszukiwanie swojej siostry, aby oznajmić jej tę wieść. Kokor bardzo zazdrości starszej siostrze sławy i głosu, co powoduje, że odkrywszy jej naganny postępek, dopuszcza się niespodziewanego czynu.
Tymczasem do Rasy przychodzi żołnierz, który wypuścił z miasta Nafai, i prosi ją o ochronę. Rasa dochodzi do wniosku, że nie jest w stanie go chronić i wysyła go do Gorayni, z listem wyjaśniającym, że pomógł pokonać stronników ich wrogów Potokgavan. W ten właśnie sposób Vozmuzhalnoy Vozmozhno poznaje sytuację panującą w Basilice i postanawia wykorzystać nadarzającą się sposobność.
W tym czasie na pustyni Elemak ma sen, w których Naddusza zsyła mu wizję żon. Po wysłuchaniu tej historii ojciec postanawia, mimo grożącego im niebezpieczeństwa, wysłać trzech z synów do Basiliki. Dwaj starsi chętnie się na to godzą tęskniąc do wygód miasta. Nafai jedzie obrażony na Nadduszę, że to nie jemu zesłał ten sen. W Basilice rzeczywiście odbywają się śluby kilku z ważnych bohaterów, zaś jeden z nich ostatecznie pieczętuje przyszłość miasta.

Biorąc pod uwagę prolog, który opowiada o przyszłości Basiliki na przestrzeni najbliższych lat, tym razem mogę już chyba założyć, że następna część będzie już o podróży. Wreszcie! Tak więc pozostaje mi czekać cierpliwie na kolejną część, tę część polecić zaś tym, którzy lubią nie tylko science-fiction, bo choć moim zdaniem książka ta nadal wpisuje się w ten gatunek, to jest na jego krawędzi.

*strona 149
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Prószyński i S-ka.

4 komentarze:

  1. Ja aktualnie czytam pamięć ziemi i... odłożyłem ją na razie na chwilę na bok. Jestem na 120 stronie i ksiązka po prostu mnie nudzi. Niby pomysł i uniwersum jest ciekawe, jednak jakoś brakuje mi tego czegoś. Pewnie niedługo do niej wrócę bo chciałbym cały Powrót do domu przeczytac:) Nie zachęciłaś mnie recenzją Wezwania, ale będę twardy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja lepiej odbierałam pierwszą część. Jestem ostatnia do zachęcania Cię, aby być twardym. Jak się książka nie podoba to trzeba sięgnąć po inną... no, ale tak się tylko mówi, ja osobiście nie umiem tak robić i książka naprawdę musi być bardzo słaba, aby ją nie przeczytała do końca.

    Także zamierzam przeczytać cały ten cykl :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny blog :) dodajemy do ulubionych :) Zakładki? Bardzo fajny pomysł.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...