Informacje ogólne |
Ta książka po prostu mnie urzekła. Za bardzo miłe (acz niestety krótkie, bo książka jest bardzo cienka) chwile spędzone z Roseanną pragnę podziękować Adze, która zachęciła mnie do tej książki opisują czwartą pozycję z tego cyklu, czyli Śmiejącego się policjanta
Pewnego letniego dnia, w prowincjonalnym miasteczku, pogłębiarka wyciąga z kanału ciało młodej kobiety. Na pomoc lokalnym stróżą prawa przybywa Martin Beck - komisarz wydziału zabójstw sztokholmskiej policji. Bardzo szybko śledztwo utyka w martwym punkcie, gdyż denatka okazuje się całkowicie obca w mieście i przez długi czas nie udaje się ustalić jej tożsamości...
Roseanna to typowy kryminał. Oglądamy poszczególne etapy śledztwa, przesłuchania świadków, przemyślenia policjantów. W tle poznajemy małżeńskie problemy Becka. Wydarzenia nas nie zaskakują, nie ma gwałtownych zwrotów akcji, ani spektakularnych pościgów, ale mimo to książka bardzo wciąga. Razem z Beckiem zastanawiamy się kim też może być zamordowana kobieta, potem zaś razem z nim odkrywamy mordercę. Ja się po prostu zakochałam. Pewne jest, że przeczytam także kolejne książki cyklu.
Książkę czytałam na czytniku.
Pewnego letniego dnia, w prowincjonalnym miasteczku, pogłębiarka wyciąga z kanału ciało młodej kobiety. Na pomoc lokalnym stróżą prawa przybywa Martin Beck - komisarz wydziału zabójstw sztokholmskiej policji. Bardzo szybko śledztwo utyka w martwym punkcie, gdyż denatka okazuje się całkowicie obca w mieście i przez długi czas nie udaje się ustalić jej tożsamości...
Roseanna to typowy kryminał. Oglądamy poszczególne etapy śledztwa, przesłuchania świadków, przemyślenia policjantów. W tle poznajemy małżeńskie problemy Becka. Wydarzenia nas nie zaskakują, nie ma gwałtownych zwrotów akcji, ani spektakularnych pościgów, ale mimo to książka bardzo wciąga. Razem z Beckiem zastanawiamy się kim też może być zamordowana kobieta, potem zaś razem z nim odkrywamy mordercę. Ja się po prostu zakochałam. Pewne jest, że przeczytam także kolejne książki cyklu.
Książkę czytałam na czytniku.
A ja wciąż próbuję sobie wyobrazić, jakby to było czytać na tym czytniku:)
OdpowiedzUsuńPod tym względem jestem straszną tradycjonalistką. Boję się, że uzbieram w końcu kasę, drogą wyrzeczeń kupię, a potem odłożę na bok i stwierdzę, że to nie dla mnie. Szkoda, że nie ma gdzieś miejsca, gdzie można by wypróbować zjawisko.
A książka wydaje się być interesująca, zwłaszcza po Twojej recenzji.
Niezmiernie się cieszę, że tak namacalnie udaje mi się krzewić czytelnictwo :) Mnie też Roseanna przypadła do gustu. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń