Zmiłuj się chyba ostatecznie zniechęciło mnie na długi czas do tego autora. Sam pomysł na fabułę był dziwny, ale już realizacja i te opowieści o torturach na dzieciach były po prostu okropne! Niby dobrnęłam do końca, ale słowo dobrnęłam jest tu dość kluczowe. W sumie to teraz nie wiem, po co ja właściwie się tak męczyłam... No cóż, komu trudno zostawić niedokończoną książkę, ten cierpi.
W ormiańskim kościele ginie organista. Emerytowany komendant policji Lionel Kasdan na własną rękę próbuje wytropić zabójcę mordującego w jego parafii. Sprawy zaczynają się gmatwać, do jego nieoficjalnego śledztwa dołącza Cédrica Volokine podejrzewający ofiarę o pedofilię. Wszystko gmatwać się jeszcze bardziej, tropy prowadzą do Chile, po drodze zaś policjanci dowiadują się mnóstwo o mających tam miejsce w przeszłości torturach.
Dodatkowym minusem książki jest tytuł, który jest totalnie niezrozumiały dopóki nie spojrzy się na tytuł oryginalny (Miserere). W tekście książki są ciągłe odwołania do psalmu 51 zwanego Miserere, co całkowicie wyjaśnia tytuł oryginalny. Słowo to znaczy po polsku zmiłuj się, ale skoro nazwa psalmu w treści książki nie jest tłumaczona to czemu wydawca przetłumaczył tytuł?! Tego ja naprawdę nie rozumiem.
Reasumując książki nie polecam. No chyba, że ktoś lubi czytać o torturach i gazowaniu Żydów (zapomniałam napisać, że o tym też było) i innych tego typu nieprzyjemnych rzeczach. Ja nie lubię i dlatego ta książka mnie męczyła.
W ormiańskim kościele ginie organista. Emerytowany komendant policji Lionel Kasdan na własną rękę próbuje wytropić zabójcę mordującego w jego parafii. Sprawy zaczynają się gmatwać, do jego nieoficjalnego śledztwa dołącza Cédrica Volokine podejrzewający ofiarę o pedofilię. Wszystko gmatwać się jeszcze bardziej, tropy prowadzą do Chile, po drodze zaś policjanci dowiadują się mnóstwo o mających tam miejsce w przeszłości torturach.
Dodatkowym minusem książki jest tytuł, który jest totalnie niezrozumiały dopóki nie spojrzy się na tytuł oryginalny (Miserere). W tekście książki są ciągłe odwołania do psalmu 51 zwanego Miserere, co całkowicie wyjaśnia tytuł oryginalny. Słowo to znaczy po polsku zmiłuj się, ale skoro nazwa psalmu w treści książki nie jest tłumaczona to czemu wydawca przetłumaczył tytuł?! Tego ja naprawdę nie rozumiem.
Reasumując książki nie polecam. No chyba, że ktoś lubi czytać o torturach i gazowaniu Żydów (zapomniałam napisać, że o tym też było) i innych tego typu nieprzyjemnych rzeczach. Ja nie lubię i dlatego ta książka mnie męczyła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz