Informacje ogólne |
Miałam spory problem z ocenieniem tej książki jako całości, ponieważ jest ona zbiorem bardzo nierównych opowiadań. Dlatego też recenzję napiszę dla każdego z nich oddzielnie.
Prządka marzeń opowiada o powstaniu pająków - krewniaków - prządek marzeń. Styl narracji był do zniesienia, tylko dlatego, że opowiadanie było naprawdę ekstremalnie krótkie.
Książę Ebon Rih jest najlepszym opowiadaniem w tym zbiorze.
Akcja dzieje się po wypadkach w Dziedziczce cieni a przed tymi w Królowej ciemności. Lucivar świeżo wprowadził się do nowego domu i potrzebuje gospodyni, aby kobiety z okolicy nie zamęczały go swoimi odwiedzinami. Szczególnie dokuczliwa jest Roxie, pragnąca za wszelką cenę zaciągnąć go do łóżka.
Jaenelle właśnie uratowała od gwałtu młodą eyrieńską czarownicę, którą tymczasowo umieściła niestety u Luthvarian, a która doskonale nada się na gosposię Lucivara. Marian jest początkowo bardzo przestraszona i ma wielkie problemy z poczuciem własnej wartości, bo jest przecież "tylko domową czarownicą z jasnymi kamieniami", powoli jednak zyskuje pewność siebie. Między księciem a jego gosposią zaczyna iskrzyć, choć początkowo żadne z nich nie widzi zaangażowania drugiej strony. Niestety nie wszyscy są przychylni temu związkowi...
Opowiadanie to było po prostu świetne. A ponieważ zaczęłam czytać je wieczorem, to zarwałam przez nie noc, ale po prostu nie mogła poczekać do następnego wieczoru na zakończenie. W niektórych momentach było bardzo zabawne (wiecie, że garnek nie jest dobry jako broń do rzucania, ale patelnia już tak), w niektórych wzruszające, a w każdym po prostu świetne. Dla tego opowiadania można przymknąć oko na wady pozostałych.
Zuulaman opowiada o wydarzeniach z przeszłości Seatana. Jest ono dość okrutne i wzruszająco smutne. Pokazuje możliwości czarnych kamieni i przywiązanie Seatana do jego dzieci.
Nie rozumiem tylko czemu Lucivar trafił do kopalni, gdzie miał duże szanse zginąć, skoro Seatana zagroził powtórzeniem Zuulamanu, gdyby któryś z jego synów umarł (tego dowiadujemy się w Księciu Ebon Rih). Trochę się to w tym miejscu nie zazębia, jakby autorka wymyśliła tę historię już po napisaniu trylogii i nie przejęła się zbytnio, że nie wszystko się zgadza. Kojarzycie może czy jest w trylogii jakaś wzmianka o Zuulamanie?
Serce Kaeleer opisuje dalsze losy Jeanelle i Daemona: Jej powrót do zdrowia po uratowaniu Krwawych, jej niewiarę, że podoba się jeszcze Daemonowi, jego przeświadczenie że ją traci. Jest także czarownica, która chce zyskać w Daemonie swojego kochanka, która nie zdaje sobie sprawy, że właśnie zaczęła taniec z Sadystą. Poza tym dowiadujemy się, czemu Jeanelle nie odzyskała swoich Hebanowych Kamieni i czym jest jej Świt Zmierzchu, o czym w miarę równolegle dowiadują się Daemon i Seatan.
Postawiłam tej książce 6= i tylko Książę Ebon Rih uratował ją przed wpadnięciem w piątkowy przedział. Serce Kaeleer było dobre, nawet bardzo dobre, ale... no nie wiem coś mi w nim przeszkadzało. Zuulaman też był całkiem niezły, ale mi zgrzytała ta niespójność, więc nie do końca jestem z niego zadowolona, ale Książę naprawia wszystko i dlatego mimo wszystko 6, choć na szynach ;)
Książkę czytałam na czytniku.
Prządka marzeń opowiada o powstaniu pająków - krewniaków - prządek marzeń. Styl narracji był do zniesienia, tylko dlatego, że opowiadanie było naprawdę ekstremalnie krótkie.
Książę Ebon Rih jest najlepszym opowiadaniem w tym zbiorze.
Akcja dzieje się po wypadkach w Dziedziczce cieni a przed tymi w Królowej ciemności. Lucivar świeżo wprowadził się do nowego domu i potrzebuje gospodyni, aby kobiety z okolicy nie zamęczały go swoimi odwiedzinami. Szczególnie dokuczliwa jest Roxie, pragnąca za wszelką cenę zaciągnąć go do łóżka.
Jaenelle właśnie uratowała od gwałtu młodą eyrieńską czarownicę, którą tymczasowo umieściła niestety u Luthvarian, a która doskonale nada się na gosposię Lucivara. Marian jest początkowo bardzo przestraszona i ma wielkie problemy z poczuciem własnej wartości, bo jest przecież "tylko domową czarownicą z jasnymi kamieniami", powoli jednak zyskuje pewność siebie. Między księciem a jego gosposią zaczyna iskrzyć, choć początkowo żadne z nich nie widzi zaangażowania drugiej strony. Niestety nie wszyscy są przychylni temu związkowi...
Opowiadanie to było po prostu świetne. A ponieważ zaczęłam czytać je wieczorem, to zarwałam przez nie noc, ale po prostu nie mogła poczekać do następnego wieczoru na zakończenie. W niektórych momentach było bardzo zabawne (wiecie, że garnek nie jest dobry jako broń do rzucania, ale patelnia już tak), w niektórych wzruszające, a w każdym po prostu świetne. Dla tego opowiadania można przymknąć oko na wady pozostałych.
Zuulaman opowiada o wydarzeniach z przeszłości Seatana. Jest ono dość okrutne i wzruszająco smutne. Pokazuje możliwości czarnych kamieni i przywiązanie Seatana do jego dzieci.
Nie rozumiem tylko czemu Lucivar trafił do kopalni, gdzie miał duże szanse zginąć, skoro Seatana zagroził powtórzeniem Zuulamanu, gdyby któryś z jego synów umarł (tego dowiadujemy się w Księciu Ebon Rih). Trochę się to w tym miejscu nie zazębia, jakby autorka wymyśliła tę historię już po napisaniu trylogii i nie przejęła się zbytnio, że nie wszystko się zgadza. Kojarzycie może czy jest w trylogii jakaś wzmianka o Zuulamanie?
Serce Kaeleer opisuje dalsze losy Jeanelle i Daemona: Jej powrót do zdrowia po uratowaniu Krwawych, jej niewiarę, że podoba się jeszcze Daemonowi, jego przeświadczenie że ją traci. Jest także czarownica, która chce zyskać w Daemonie swojego kochanka, która nie zdaje sobie sprawy, że właśnie zaczęła taniec z Sadystą. Poza tym dowiadujemy się, czemu Jeanelle nie odzyskała swoich Hebanowych Kamieni i czym jest jej Świt Zmierzchu, o czym w miarę równolegle dowiadują się Daemon i Seatan.
Postawiłam tej książce 6= i tylko Książę Ebon Rih uratował ją przed wpadnięciem w piątkowy przedział. Serce Kaeleer było dobre, nawet bardzo dobre, ale... no nie wiem coś mi w nim przeszkadzało. Zuulaman też był całkiem niezły, ale mi zgrzytała ta niespójność, więc nie do końca jestem z niego zadowolona, ale Książę naprawia wszystko i dlatego mimo wszystko 6, choć na szynach ;)
Książkę czytałam na czytniku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz