piątek, 22 października 2010

Cztery nieprzeczytane

Kolejna książka dołączyła do ostatnio nieprzeczytanych, więc chyba nadszedł czas, aby napisać o nich kilka słów:

Kwiaty śliwy w złotym wazonie to bardzo stara (z 1617 roku) powieść chińska nieustalonego autora.
Przeczytałam kilkadziesiąt stron i wcale nie byłam zainteresowana co będzie dalej. Dlatego też dałam sobie spokój.

Hemoroidy Napoleona to książka, której autor wziął za cel, udowodnienie, że historią rządzi przypadek. W efekcie udało mi sie przebrnąć przez jeden rozdział.

W Bękarcie ze Stambułu przeszkadzał mi styl narracji. Dobrnęłam chyba do 50 strony i dałam spokój. W końcu czytanie ma być przyjemnością.

Po Pieśń Łowcy sięgnęłam, bo miałam w planach przeczytać coś Tada Williams a tę książkę akurat miałam w domu, więc zabrałam ją na dwugodzinną podróż pociągiem. Dzięki temu, że droga powrotna także trwała dwie godziny, przeczytałam jakąś 1/3 książki. Potem próbowałam się jeszcze za nią zabrać, ale doszłam ostatnio do wniosku, że nie ma sensu. Lepiej poczytać coś co mi się spodoba :)
Tego autora mimo wszystko spróbuje jeszcze coś przeczytać, bo wydaje mi się, że ta akurat książka była specyficzna. Jest to książka o kotach i być może kociarzowi by się spodobała. Ponieważ ja akurat wolę psy, to dla mnie była raczej nudna.

To tyle, jeżeli chodzi o nieprzeczytane książki z kilku ostatnich miesięcy. Jak zbierze mi się kilka kolejnych, to będzie następna taka notka.

1 komentarz:

  1. Ja też nie czytam na siłę do końca czegoś, co mi się nie podoba, szkoda czasu.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...