Informacje ogólne |
Nihal ze swoim giermkiem i czarodziejem Sennarem wyrusza na poszukiwanie kamieni do medalionu, dzięki któremu ma zostać ocalony Świat Wynurzony. Podróż okazuje się nie łatwa i to nie tylko z powodu obiektywnych przeszkód, ale także uczuć głównej bohaterki...
Czytając tę książkę miałam wrażenie, że jest ona niedopracowana i naiwna. Oto na początku zostało powiedziane, że strażnicy kamienia będą jej robić wielkie trudności i im dalej tym gorzej... prawdziwe trudności robił jej praktycznie tylko jeden strażnik... Oto użycie talizmanu miało spowodować czasowe wygaśnięcie całej magii, a jednak Nihal nadal uznaje, że sztylet od Senara ma nadane mu przez właściciela właściwości, choć działanie medalionu nie wygasło... Jeszcze było kilka momentów, gdzie było zapowiadane co innego, a okazywało się, że to wcale nie tak... No i sam Tyran i jego przesłanki oraz fakt, że jego obecnej JA stworzył pewien czarodziej z Rady wraz ze swoją córką... jakoś zniesmaczyło mnie to wyjaśnienie...
Reasumując, książka nie była zła, ale... Być może sięgnę po Wojny Świata Wynurzonego, ale na pewno nie w najbliższym czasie. Pocieszam się myślą, że może wydawca naciskał na Troisi, aby dokończyła Kroniki Świata Wynurzonego i może dlatego ta książka taka niedopracowana? Z drugiej strony Wojny są pisane po Kronikach więc mogła być dalej naciskana... A wogóle to śmieszna rzecz... w Polsce wydano tej dwie trylogie w odwrotnej kolejności! Jestem ciekawa co za geniusz to wymyślił...
Czytając tę książkę miałam wrażenie, że jest ona niedopracowana i naiwna. Oto na początku zostało powiedziane, że strażnicy kamienia będą jej robić wielkie trudności i im dalej tym gorzej... prawdziwe trudności robił jej praktycznie tylko jeden strażnik... Oto użycie talizmanu miało spowodować czasowe wygaśnięcie całej magii, a jednak Nihal nadal uznaje, że sztylet od Senara ma nadane mu przez właściciela właściwości, choć działanie medalionu nie wygasło... Jeszcze było kilka momentów, gdzie było zapowiadane co innego, a okazywało się, że to wcale nie tak... No i sam Tyran i jego przesłanki oraz fakt, że jego obecnej JA stworzył pewien czarodziej z Rady wraz ze swoją córką... jakoś zniesmaczyło mnie to wyjaśnienie...
Reasumując, książka nie była zła, ale... Być może sięgnę po Wojny Świata Wynurzonego, ale na pewno nie w najbliższym czasie. Pocieszam się myślą, że może wydawca naciskał na Troisi, aby dokończyła Kroniki Świata Wynurzonego i może dlatego ta książka taka niedopracowana? Z drugiej strony Wojny są pisane po Kronikach więc mogła być dalej naciskana... A wogóle to śmieszna rzecz... w Polsce wydano tej dwie trylogie w odwrotnej kolejności! Jestem ciekawa co za geniusz to wymyślił...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz