Informacje ogólne |
Staram się pisać recenzję na bieżąco, ale niestety nie zawsze mi wychodzi. W przypadku Smoczego ognia nie wyszło mi bardzo. Wszytko przez to, że chciałam napisać recenzję bardzo porządną i odnieść się do poprzedniej części serii czyli Smoczej rodziny, a że czytałam ją dawno, to postanowiłam ją sobie odświeżyć. Ponieważ do odświeżania wolę jednak książkę papierową niż ebooka na czytniku, to postanowiłam ją wypożyczyć z biblioteki i tak minął pierwszy tydzień. Potem nie miałam jakoś czasu, ani weny, skończyłam kolejne książki i napisałam ich recenzję na świeżo, zaś Smoczy ogień zaczął się ode mnie oddalać... i tak minęły kolejne dwa tygodnie. Wreszcie po trzech postanowiłam, że tak dalej nie ma sensu. Ta recenzja nie będzie tak dobra, jak chciałam, aby była, ale w końcu będzie. Bo jak nie napiszę jej teraz, to nie napiszę już chyba nigdy. Bo zaraz skończę kolejne trzy książki i znów nie będzie mi się chciało pisać tej zaległej recenzji, bo będę miała do napisania trzy świeże. Tak więc czas najwyższy.
Głównym bohaterem powieści jest Pellar - przybrany syn harfiarza Zista. Chłopiec urodził się niemową, nosi więc ze sobą wszędzie tabliczkę, za pomocą której może się porozumiewać. Po dwóch nieudanych próbach porozumienia z Wygnanymi, Cech Harfiarzy postanawia wysłać Zista do nowo tworzonej kopalni, Pellar zaś ma towarzyszyć mu potajemnie i składać raporty z obserwacji Wygnanych. Jest to oczywiście dopiero początek przygód Pellara...
Książka jest bardzo mocno powiązana miejsce i czasem akcji z książką Smocza rodzina. Kopalnia węgla, o której mowa, to kopalnia Natalona, a Zist zostaje przy niej harfiarzem. Wydarzenia przedstawiane są z zupełnie innej perspektywy, czas akcji zaś zaczyna się przed wydarzeniami z poprzedniej książki, a kończy po nich. Książka rozwija tematykę wherów, zapoczątkowaną w poprzedniej części cyklu, a także opowiada o kopalniach smoczego kamienia.
W pewnym momencie miałam wrażenie, że autorka strasznie miesza i sama już nie pamięta, co pisała w poprzednich częściach cyklu, co spowodowało, że przez trochę czytałam z mniejszym zapałem. Po chwili jednak mój trud został nagrodzony, bo nastąpił gwałtowny zwrot i okazało się, że tak miało być od początku, nieścisłości zaś były jak najbardziej celowe.
O ile Smocza rodzina zniechęciła mnie do tego cyklu i spowodowała, że przestałam się interesować tym, czy kolejne części zostaną wydane po polsku i kiedy, o tyle Smoczy ogień zachęcił mnie do powrotu. Książka przypomniała mi zachwyt z jakim czytałam poprzednie tomy cyklu i spowodowała chęć szybkiego przeczytania kolejnej części pod tytułem Smoczy harfiarz, która niedawno wyszła po polsku.
Po przeanalizowaniu sytuacji i dojściu do wniosku, że w bibliotece to ona za szybko się nie pojawi, zaś cena jest zachęcająca do zakupu, postanowiłam ją nabyć. Przy mojej chęci do kupowanie książek, można to uznać za wielki sukces Smoczego ognia. Nie spodziewam się co prawda, abym przeczytała ją jeszcze w tym roku, bo mam za dużo innych pozycji które mają przed nią pierwszeństwo, ale jest dość prawdopodobne, że w styczniu ukaże się recenzja Smoczego harfiarza. Jak sądzę można się domyślić z tego przydługiego podsumowania, że książkę bardzo polecam wszystkim miłośnikom cyklu :)
Głównym bohaterem powieści jest Pellar - przybrany syn harfiarza Zista. Chłopiec urodził się niemową, nosi więc ze sobą wszędzie tabliczkę, za pomocą której może się porozumiewać. Po dwóch nieudanych próbach porozumienia z Wygnanymi, Cech Harfiarzy postanawia wysłać Zista do nowo tworzonej kopalni, Pellar zaś ma towarzyszyć mu potajemnie i składać raporty z obserwacji Wygnanych. Jest to oczywiście dopiero początek przygód Pellara...
Książka jest bardzo mocno powiązana miejsce i czasem akcji z książką Smocza rodzina. Kopalnia węgla, o której mowa, to kopalnia Natalona, a Zist zostaje przy niej harfiarzem. Wydarzenia przedstawiane są z zupełnie innej perspektywy, czas akcji zaś zaczyna się przed wydarzeniami z poprzedniej książki, a kończy po nich. Książka rozwija tematykę wherów, zapoczątkowaną w poprzedniej części cyklu, a także opowiada o kopalniach smoczego kamienia.
W pewnym momencie miałam wrażenie, że autorka strasznie miesza i sama już nie pamięta, co pisała w poprzednich częściach cyklu, co spowodowało, że przez trochę czytałam z mniejszym zapałem. Po chwili jednak mój trud został nagrodzony, bo nastąpił gwałtowny zwrot i okazało się, że tak miało być od początku, nieścisłości zaś były jak najbardziej celowe.
O ile Smocza rodzina zniechęciła mnie do tego cyklu i spowodowała, że przestałam się interesować tym, czy kolejne części zostaną wydane po polsku i kiedy, o tyle Smoczy ogień zachęcił mnie do powrotu. Książka przypomniała mi zachwyt z jakim czytałam poprzednie tomy cyklu i spowodowała chęć szybkiego przeczytania kolejnej części pod tytułem Smoczy harfiarz, która niedawno wyszła po polsku.
Po przeanalizowaniu sytuacji i dojściu do wniosku, że w bibliotece to ona za szybko się nie pojawi, zaś cena jest zachęcająca do zakupu, postanowiłam ją nabyć. Przy mojej chęci do kupowanie książek, można to uznać za wielki sukces Smoczego ognia. Nie spodziewam się co prawda, abym przeczytała ją jeszcze w tym roku, bo mam za dużo innych pozycji które mają przed nią pierwszeństwo, ale jest dość prawdopodobne, że w styczniu ukaże się recenzja Smoczego harfiarza. Jak sądzę można się domyślić z tego przydługiego podsumowania, że książkę bardzo polecam wszystkim miłośnikom cyklu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz