Informacje ogólne |
Wstrząsająca historia Polki, która poślubiła muzułmanina. grzmi okładka, ale to co oddaje ducha tej książki jest napisane na końcu Autorka połączyła w tej powieści wiele ludzkich historii, które przetworzyła na fikcję literacką. Taaak... Właśnie wielość tych historii wybitnie widać w tej książce, jest ich zdecydowanie za wiele.
Historia opowiedziana w tej książce jest po prostu nieprawdopodobna. Jestem w stanie uwierzyć w realizm każdego z wydarzeń, ale nie wszystkich na raz! Ale zacznijmy może od początku...
Dorota jest w klasie maturalnej. Z okazji swoich osiemnastych urodzin idzie ze znajomymi do pubu. Jest to jej pierwsza wyprawa w takie miejsce, ponieważ nadopiekuńcza, samotnie wychowująca ją matka trzyma ją cały czas pod kloszem. Znajomi szybko wtapiają się w tłum, zostawiając ją samą. Wtedy to właśnie poznaje Ahmeda - jedynego trzeźwego mężczyznę w barze.
Ta część książki pisana jest strasznie infantylnym językiem, nie wiem, czy jest to celowy zabieg, ale robi dość groteskowe wrażenie, w końcu osiemnastolatka nie jest już dzieckiem.
Potem mamy zacieśnianie się ich znajomości, jej wyprawy do miasta, w którym on studiuje, w końcu jej bal maturalny i mało prawdopodobne wydarzenia w jego trakcie i zaraz po nim. Dodatkowo okazuje się, że Dorota jest w ciąży...
Już na tym etapie, można dostrzec sygnały, że Ahmed, to nie jest najtrafniejszy wybór, ale Dorota zarówno wtedy, jak i później, konsekwentnie je ignoruje.
Po polskim okresie, reszta książki dzieje się w Libii. Poznajemy wtedy reguły rządzące arabskim społeczeństwem i próby Doroty, aby się w to społeczeństwo wpasować. Dowiadujemy się, że mimo XXI wieku, kobiety w tamtym kraju nadal nie mają żadnych praw i są całkowicie uzależnione od mężczyzn. Już sam libański okres jest, moim zdaniem, kompilacją zbyt dużej liczby historii...
Generalnie książka mi się nie podobała. Na początku raziła mnie infantylność narracji, a potem nieprawdopodobność całej historii. Myślę, że z tego samego materiału, miały by szansę powstać, dwie, a może nawet trzy, dobre książki, każda opowiadająca fragment historii zawartej w Arabskiej żonie. Niestety autorka wszystkie wydarzenia kazała przeżyć jednej bohaterce, co spowodowało, że książka zamiast szokować i wzruszać, śmieszy. Czytałam dalej, bo mimo wszystko książka jest dość wciągająca, choć jest to wciągalność na zasadzie, co też autorka jeszcze wymyśli. Ale wciągalność to jedyna zaleta tej książki. Zdecydowanie nie polecam.
Historia opowiedziana w tej książce jest po prostu nieprawdopodobna. Jestem w stanie uwierzyć w realizm każdego z wydarzeń, ale nie wszystkich na raz! Ale zacznijmy może od początku...
Dorota jest w klasie maturalnej. Z okazji swoich osiemnastych urodzin idzie ze znajomymi do pubu. Jest to jej pierwsza wyprawa w takie miejsce, ponieważ nadopiekuńcza, samotnie wychowująca ją matka trzyma ją cały czas pod kloszem. Znajomi szybko wtapiają się w tłum, zostawiając ją samą. Wtedy to właśnie poznaje Ahmeda - jedynego trzeźwego mężczyznę w barze.
Ta część książki pisana jest strasznie infantylnym językiem, nie wiem, czy jest to celowy zabieg, ale robi dość groteskowe wrażenie, w końcu osiemnastolatka nie jest już dzieckiem.
Potem mamy zacieśnianie się ich znajomości, jej wyprawy do miasta, w którym on studiuje, w końcu jej bal maturalny i mało prawdopodobne wydarzenia w jego trakcie i zaraz po nim. Dodatkowo okazuje się, że Dorota jest w ciąży...
Już na tym etapie, można dostrzec sygnały, że Ahmed, to nie jest najtrafniejszy wybór, ale Dorota zarówno wtedy, jak i później, konsekwentnie je ignoruje.
Po polskim okresie, reszta książki dzieje się w Libii. Poznajemy wtedy reguły rządzące arabskim społeczeństwem i próby Doroty, aby się w to społeczeństwo wpasować. Dowiadujemy się, że mimo XXI wieku, kobiety w tamtym kraju nadal nie mają żadnych praw i są całkowicie uzależnione od mężczyzn. Już sam libański okres jest, moim zdaniem, kompilacją zbyt dużej liczby historii...
Generalnie książka mi się nie podobała. Na początku raziła mnie infantylność narracji, a potem nieprawdopodobność całej historii. Myślę, że z tego samego materiału, miały by szansę powstać, dwie, a może nawet trzy, dobre książki, każda opowiadająca fragment historii zawartej w Arabskiej żonie. Niestety autorka wszystkie wydarzenia kazała przeżyć jednej bohaterce, co spowodowało, że książka zamiast szokować i wzruszać, śmieszy. Czytałam dalej, bo mimo wszystko książka jest dość wciągająca, choć jest to wciągalność na zasadzie, co też autorka jeszcze wymyśli. Ale wciągalność to jedyna zaleta tej książki. Zdecydowanie nie polecam.
miałam takie same odczucia po przeczytaniu tej książki.
OdpowiedzUsuńStwierdzenie, "co za dużo to niezdrowo" jest w przypadku tej książki jak najbardziej trafne
Miałam zamiar kiedyś tam ją przeczytać, bo lubię egzotyczne historie, ale po Twojej recenzji chyba sobie daruję.
OdpowiedzUsuńNo tak myslałam. Mnie te historie żon wywiezionych do arabskich krajów nie wzruszają. Tyle się słyszy ostrzeżeń przed takimi decyzjami, a młode dziewczyny wciąż myslą, że im się to nie przydarzy. Historia dość banalna, szkoda czasu.
OdpowiedzUsuń