wtorek, 14 grudnia 2010

John Grisham: Klient

Informacje ogólne
Wydawca: Amber
Rok pierwszego wydania: 1994
Rok tego wydania: 2001
Liczba stron: 319
Wymiary: 145 x 205 mm
ISBN: 83-7169-877-1
Tytuł oryginału: The client
Tłumaczenie: Marcin Wawrzyńczak
Czyta: Roch Siemianowski

Ocena*
ocena ogólna: 4+/6
fabuła: 4/6
stopień wciągania: 4+/6
uczucie własne: 4+/6

Mark to jedenastolatek, który przeszedł za dużo. Większa część jego życia upłynęła w strachu przed pijanym ojcem, z którym w końcu matce udało się rozwieść. Mark ma młodszego brata Rickiego, który przyłapał go na paleniu papierosów. Ponieważ zagroził, że powie mamie, Mark zgadza się nauczyć go palić. Z tego właśnie powodu trafiają sami na skraj lasu, w miejsce, gdzie sławny prawnik postanowił popełnić samobójstwo zatruwając się gazem.
Romey był prawnikiem mafii. Zawsze chętnie bronił przestępców, mimo przekonania, że są oni winni zarzucanych sobie czynów. Tym razem jednak załamał się po tym, jak jego klient zdradził mu miejsce ukrycia zwłok senatora. Romey jest przekonany, że po poznaniu tej informacji, on także musi zginąć, więc postanawia załatwić do osobiście.
Mark chce pomóc mężczyźnie i nie dopuścić do jego śmierci, dlatego ostrożnie przeczołguje się do auta i wyciąga z rury wydechowej gumowy wąż, który służy do doprowadzania spalin do wnętrza auta. Romey szybko orientuje się, że coś jest nie tak, zaś kiedy kolejny raz musi wyjść z samochodu, aby poprawić wąż, zaczyna być podejrzliwy. Następna próba pomocy kończy się dla Marka tragicznie - mężczyzna łapie go i wciąga do samochodu. Romey przekonany, że razem z chłopcem zaraz umrą, zdradza mu miejsce ukrycia zwłok. Nie wiem, że Mark nie był sam i że jego brat odłączył wąż. Kiedy Romey zapada w pijacki sen, chłopak ucieka z samochodu. Kilka chwil później obaj bracia są świadkami tego, jak prawnik strzela sobie w głowę.
Od tej chwili Markiem zaczynają interesować się zarówno FBI, jak i mafia...

Szczerze powiedziawszy mam mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony w sumie nie jest taka zła. Momentami można się nawet trochę pośmiać. Ale finałowa wyprawa do innego miasta jest już trochę za bardzo wydumana. Myślę, że żaden jedenastolatek nie wpadł na taki pomysł, a jeżeli już, to nie zdecydowałby się na realizację.
Generalnie pomysł wydaje mi się dobry na dłuższe opowiadania a nie całą powieść. I w pewnym momencie zaczęłam mieć wrażenie przeciągania akcji na siłę. Niby nadal były wciągające momenty, ale i tak pozostawało to wrażenia niepotrzebnego przedłużania książki. Gdyby to była moja pierwsza książka Grishama, to zastanawiałabym się, czy dać mu kolejną szanse. Ponieważ jednak jest to druga, to na pewno spotkam się jeszcze z tym autorem. Jak ustaliłam z Podsłuchem następną książką będzie Czas zabijania. Zobaczymy jakie tym razem będę miała wrażenia... ale to na pewno nie wcześniej niż w lutym, a całkiem prawdopodobne, że nawet później.

*Książki słuchałam.

5 komentarzy:

  1. Ja Grishama jeszcze nic nie czytałam, natomiast na półce czeka "Zawodowiec". :)

    I czekam niecierpliwie na Twoją recenzję "Czarnoksiężnika z Archipelagu" - zdradzisz mi może, czy na razie Ci się podoba?:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Czarnoksiężnika czytałem hoho lat temu i BARDZO mi się podobał;)

    Co do klienta, uprzedzałem, że nie jest genialny. Grisham ma niewiele słabszych książek od tej, chociaż dziwię się czasami, skąd tak dobre opinie krążą o Kliencie. Na ekranizację się nadaje idealnie, może stąd to dobre imię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hiliko Czarnoksiężnik narazie piątkowo. Jest spora szansa, że i ja czytałam to bardzo dawno temu (tak w podstawce), bo Le Guin czytałam wtedy na pewno i mi się podobała, ale nie pamiętam ani co czytałam, ani o czym to było.

    Podsluch, Agnes filmu nie oglądałam, więc się nie wypowiadam, zaś książka mogłaby być lepsza ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...