niedziela, 13 marca 2011

Terry Goodkind: Bractwo Czystej Krwi

Informacje ogólne
Wydawca: Rebis
Rok wydania: 1999
Liczba stron: 600
Wymiary: 131 x 202 mm
ISBN: 978-83-7120-798-3
Cykl: Miecz Prawdy (tom 3)
Tytuł oryginału: Blood of the Fold
Tłumaczenie: Lucyna Targosz

Ocena
ocena ogólna: 5+/6
fabuła: 5-/6
stopień wciągania: 6/6
uczucie własne: 5+/6

Pisałam w komentarzach, że dojście do tomu piątego zajmie mi z pół roku. Ten cykl bardzo pragnął mnie przekonać, że się myliłam. Zamierzałam najpierw poczytać książki z innych rozgrzebanych przeze mnie cykli i nawet zaczęłam czytać kolejny tom Zimy świata, ale poległam. Mój pociąg do poznania dalszych przygód Richarda i Kahlan zwyciężył wszystko. Goodkind spowodował, że zarwałam kolejną noc. A ja naprawdę miałam robić coś zupełnie innego... No, ale z taką przemocą się nie wygra ;) Zaraz zaczynam tom czwarty, ale najpierw napiszę coś na temat trzeciego.

Zbiegłe Siostry Mroku poznają grozę Nawiedzającego Sny. Mriswithy atakują Richarda w Aydindril. Przywódca Bractwa Czystej Krwii przybywa do miasta, jest przekonany o słuszności swej sprawy i o tym, że sam Stwórca nawiedza go we śnie.
Ksieni odeszła, w Pałacu Proroka rozpoczyna się wojna o władzę. Richard wyrusza do dowódcy D’Haranczyków stacjonujących w mieście, po drodze spotyka go niespodzianka. Potem zaś rusza lawina wydarzeń...

Bractwo Czystej Krwi to książka, którą przeczytałam jednym tchem. No dobra, tak naprawdę to dwoma. Kiedy przekonałam się już, że nie uda mi się oderwać o niej póki nie skończę, zaczęłam przeskakiwać rozdziały, które nie dotyczyły Richard i wróciłam do nich dopiero jak wstałam.
Książkę czytało mi się świetnie. W tej części może nie dowiadujemy się zbyt dużo o świecie bohaterów, ale i tak jestem zachwycona. Jedyną moją wątpliwość budzą kwestie peleryny i Sylfy oraz znamion, które, jak dla mnie, najpierw została rozpoczęte, a potem nie wyjaśnione. No, ale może wyjaśni się to w następnym tomie.
Po raz kolejny chciałabym wszystkim polecić ten cykl, sama zaś biorę się za lekturę kolejnego tomu.

Książkę czytałam na czytniku.

5 komentarzy:

  1. Hy hy Miech Prawdy ma to coś i nie sposób się od niego oderwać. Sama pamiętam, jak po przeczytaniu jednej pozycji pędziłam do księgarni po kolejną ;) Richard i Kahlan potrafią podbić serce :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zedd i Prorok też są fajni!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszyscy są fajni, ale mi najbardziej odpowiadają przygody Richarda. Dlatego, na szczęście, tę noc mam nie zarwaną, bo na początku Świątyni Wichrów jest najwięcej samej Kahlan i udało mi się o sensownej godzinie oderwać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie cały ten cykl pochłonął, mimo irytującej maniery Goodkinda, by wszystko powtarzać 158 razy i mimo bardzo kiepskich dialogów. Ale teraz, gdy oceniam go z perspektywy czasu, nie oceniłabym go na wyżej niż "OK".

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie te powtarzanie też denerwuje, ale to dlatego, że czytam ciurkiem. Dla osób mających przerwy to te przypomnienia są na pewno dobre. Choć ja i tak wolałabym porządne streszczenie na początku kolejnego tomu.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...