sobota, 5 marca 2011

Naomi Novik: Języki węży

Informacje ogólne
Wydawca: Rebis
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 392
Wymiary: 130 x 200 mm
ISBN: 978-83-7510-507-0
Cykl: Temeraire (tom 6)
Tytuł oryginału: Tonques of Serpents
Tłumaczenie: Jan Pyka

Ocena
ocena ogólna: 4/6
fabuła: 4/6
stopień wciągania: 3+/6
uczucie własne: 4/6

Laurence i Temeraire dopływają do Australii gdzie mają odbywać swoje wygnanie. Początkowo Laurence ma nadzieję na przysłużenie się koloni i uzyskanie ułaskawienia od gubernatora, ale stan, który zastaje całkowicie go przekreśla. Kolonią rządzą buntownicy, zaś odsunięty od władzy gubernator nie jest człowiekiem, któremu Laurence chciałby pomóc wrócić do władzy.
Razem z wygnańcami, do Australii przybyli Granby i Iskierka oraz trzy smocze jaja zdobyte w Turcji, które mają się stać zalążkiem tutejszej kryjówki. Niedługo po nich przybywa Rankin, któremu ma zostać przekazane jedno z jaj. Temeraire nie chce się pogodzić z tą decyzją i planuje ucieczkę z jajem na czas jego wyklucia, jednak okazuje się to nierealne.
Po spędzeniu dłuższego czasu bezczynnie, Temeraire, Iskierka i niedawno wykluty smok, wyruszają w głąb kontynentu, aby odkryć i uzdatnić drogę z wybrzeża ku centrum lądu. Ich poszukiwania długo są bezowocne, aż pewnego dnia zuchwała kradzież całkowicie zmienia ich cel...

Języki węży czytało mi się ciężko. Właściwie tak do 2/3 to czytałam je prawie z obowiązku, wiedząc, że muszę je oddać do warszawskiej biblioteki, zaś w żadnej łódzkiej ich nie uświadczę. Ostatnia jedna trzecia książki jest całkiem fajna, szczególnie kawałki dotyczące smoka, który wykluł się z najmniejszego jaja. Zaś port, który pod koniec znajduje wyprawa, całkowicie zmienia sytuację na kontynencie.

Miłośnikom serii książkę umiarkowanie polecam, inni zaś niech zaczną od Smoka Jego Królewskiej Mości i potem się zastanowią czy chcą kontynuować serię. Jeżeli ukaże się następna część, to pewnie ją kiedyś w końcu przeczytam, ale zdecydowanie mniej będę na to czekać, niż na przeczytanie Języków.

3 komentarze:

  1. Na początek: jaja zabrane do Australii nie były zdobyte w Turcji: dwa z nich pochodziły z rodzimej angielskiej hodowli, a trzecie złożyła co prawda przyprowadzona ze wschodu smoczyca, ale również w Anglii. Z tych zdobytych jedno uległo zniszczeniu w transporcie, a drugie się wykluło.;) Z trzecim nie pamiętam, co się stało.

    Co do powieści, to w zasadzie się zgadzam: najciekawsza była końcówka. Reszta przypominała średnio interesujący dziennik podróży. Dobrze, że chociaż smoki ratowały sprawę. Ale dam autorce jeszcze szansę na rehabilitację - po pierwsze, mam szczerą nadzieję, że się poprawi, po drugie chcę wiedzieć jak to wszystko się skończy.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak? Możliwe. Miałam sobie przypomnieć poprzednią część przed czytaniem (bo kompletnie nic z niej nie pamiętałam), ale mi nie wyszło. A w trakcie czytanie tej części odniosłam jak widać mylne wrażenie co do tych jaj :(

    Ja też dam jej szansę i pewnie następną część przeczyta, ale tylko o ile wpadnie mi w łapki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie tom pierwszy był najfajniejszy. Przeczytam Języki jak tylko gdzieś je dopadnę i będę mieć chwilę, chociażby dla smoków :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...