W tym miesiącu opisałam 17 książek, ale 8 z nich było zaległościami z lutego, więc w tym miesiącu z lekturą było raczej dość krucho. W marcu opisałam dwa audiobooki, dwie książki z biblioteki (jeszcze warszawskiej), trzy książki były moje (ale już znalazły nowy dom), zaś pozostałe przeczytałam na czytniku.
W tym miesiącu w moich lekturach zdecydowanie królował Goodkind, przeczytałam cztery jego książki. I także książka miesiąca zostaje Kamień łez jego autorstwa. Podobnie jak poprzednio antyksiążki nie wybieram, bo żadna nie była aż tak zła.
czwartek, 31 marca 2011
Podsumowanie marca 2011
Etykiety:
podsumowanie miesiąca
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
serdecznie gratuluje, dla mnie to jak narazie niemozliwy wynik, nauka zabiera mi tyle czasu, ze to jest przerazajace!
OdpowiedzUsuńU mnie z czasem na czytanie jest ostatnio krucho, 9 książek na miesiąc to jak na mnie raczej mało, ale chyba zanosi się, że lepiej w najbliższym czasie nie będzie :( Ale jak studiowałam to były może 2 książki na miesiąc, więc całkowicie Cię rozumiem :)
OdpowiedzUsuń