Informacje ogólne |
Mimo zachwytów jakie przeczytałam na temat tej książki, mi ona się nie podoba. Nie wiem na ile opiera się ona o prawdę historyczną, a ile jest w niej fikcji literackiej, ale co powstało, dla mnie, jest mało strawne.
Zacznijmy jednak od początku. Książka opowiada o Aiszy, pierwszej żonie Mahometa, na tle tworzenia się społeczeństwa islamu. Postać Mahometa jest bardzo nierówna, z jednej strony nie konsumuje małżeństwa z młodziutką Aiszą, kiedy odkrywa, że nie jest ona na to gotowa, z drugiej zaś bierze sobie co rusz nowe żony i przez większość czasu wydaje się owładnięty rządzą. Aisza też jest postacią dziwna, ale ze względu na swój młody wiek, u niej wydaje się to bardziej naturalne...
Podsumowując, ja osobiście nie polecam, bo ani to ciekawe, ani wciągające, ale książka ta ma też sporo pozytywnych opinii, więc może ja jej nie zrozumiałam?
Zacznijmy jednak od początku. Książka opowiada o Aiszy, pierwszej żonie Mahometa, na tle tworzenia się społeczeństwa islamu. Postać Mahometa jest bardzo nierówna, z jednej strony nie konsumuje małżeństwa z młodziutką Aiszą, kiedy odkrywa, że nie jest ona na to gotowa, z drugiej zaś bierze sobie co rusz nowe żony i przez większość czasu wydaje się owładnięty rządzą. Aisza też jest postacią dziwna, ale ze względu na swój młody wiek, u niej wydaje się to bardziej naturalne...
Podsumowując, ja osobiście nie polecam, bo ani to ciekawe, ani wciągające, ale książka ta ma też sporo pozytywnych opinii, więc może ja jej nie zrozumiałam?
Miałam to przeczytać, ale Twój komentarz na jej temat mnie zniechęcił. Może wypożyczę, jeśli będzie leżała na wierzchu? Ale bez entuzjazmu.
OdpowiedzUsuńA teraz z innej beczki - weszłam na chomikuj i niestety nie skorzystam, bo tam trzeba jakieś smsy wysłać. Nie chcę. Tym bardziej, że mam co czytać.
A teraz troszkę przykrości - u mnie na blogu jest odwołanie do Twojego komentarza na temat skanowania książek i kradzieży, takie tam. Ja nie podzielam tego zdania, bo gdyby książki były nieco tańsze, to ludzie by nie musieli ich skanować. Ale to temat na odrębną dyskusję. Zwracam się z prośbą do
Ciebie, żebyś nie odpowiadała na ten komentarz, bo jest anonimowy. Ja z zasady ignoruję anonimy, jakie by nie były, bo anonim to tchórz. Z tchórzami nie polemizuję. Łatwo się schować i obrzucać błotem, prawda? Nawet na pochwalne anonimy nie odpowiadam. W ogóle. Proszę Cię o to samo. Total ignor, co?
nie wyświetla się u ciebie ilość komentarzy pod postem:)
OdpowiedzUsuńCo do chomikuj, możesz sobie założyć darmowe konto, masz 50MB na tydzień transferu i to wystarcza na to, aby pościągać sobie książki, bo książka ma max 6MB, a zesztą część książek ma poniżej 1MB i te można ściągać bez logowania.
OdpowiedzUsuńDobra nie odpowiem, zaś moje zdanie jest taki:
1. Książki są strasznie drogie.
2. Ja ściągając nie łamie prawa, bo to jest w ramach dozwolonego użytku, łamaniem prawa jest tylko zamieszczanie.
3. Na chomikuj są nie tylko nielegalne książki, bo książek starych już nie obejmują prawa autorskie i zamieszczanie ich tekstów jest legalne.
4. Częstokroć trudno jest znaleźć konkretną książkę, którą chcemy przeczytać, szczególnie jeżeli została dawno wydana. Takiej książki z reguły NIE DA się kupić, zaś z wypożyczeniem jej w bibliotece często jest problem (np. trzeba pojechać na drugi koniec miasta, albo wogóle jest niedostępna)
Co do anonimów: ja z reguły odpowiadam, choć zgadzam się, że jest to tchórzostwo ukrywanie się w ten sposób
A, liczba się pokazuje, tylko ma opóźnienie, ale to chyba ogólnie na blogerze...
OdpowiedzUsuńA i jeszcze jedno: jeżeli książka naprawdę mi się spodoba i będzie dostępna w księgarniach, to ją kupię, aby mieć: tak zrobiłam z "Córką krwawych", którą przeczytałam z ekranu...
OdpowiedzUsuńA rzeczywiście, wyświetla się z opóźnieniem.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o pirackie kopie filmów i książek, jestem tego samego zdania. Gdyby było taniej, latałabym i do kina i do księgarni. Nie stać mnie. Od czasu do czasu kupię jakiś film, ale to dopiero, gdy się ukaże w dodatku do jakiejś gazety. Albo w prezencie komuś dam - wtedy wstyd pirata wręczać:)
Ale generalnie ... Wisz, rozumisz;)
A jeśli chodzi o książki, to żeby ludzie wydawali tyle co ja na książki, to wydawnictwa nie musiałby robić promocji:)))