poniedziałek, 17 maja 2010

Mario Vargasa Llosy: Pantaleon i wizytantki

Ocena: (książki słuchałam)
ocena ogólna: 3+/6
fabula: 4/6
stopień wciągania: 3+/6
uczucie własne: 3/6
Za wiki:

Akcja tej powieści satyryczno-obyczajowej rozgrywa się w latach 50. XX wieku w Peru. Głównym bohaterem jest poważny, sumienny (znakomity administrator) i stateczny świeżo upieczony kapitan intendentury Pantaleon Pantoja. Wraz z awansem otrzymuje on rozkaz stawienia się u swego przełożonego, pułkownika Lopez Lopez, gdzie czeka na niego dwóch generałów. Zaskoczony kapitan dowiaduje się, że został wybrany spośród dziesiątków jego kolegów do zorganizowania lotnej służby wizytantek (czyli kobiet lekkich obyczajów) do obsługi garnizonów w Amazonii, gdzie szerzy się fala gwałtów dokonanych przez znudzonych żołdaków.

Kapitan Pantoja, mimo że nie był przesadnie rad z powierzonego mu zadania, podejmuje misję i wyjeżdża wraz z żoną, Pochitą i matką na wyznaczone miejsce, gdzie od razu przystępuje do działania, współpracując z lokalnymi burdelami. Jego obecność drażni wyraźnie tutejszego komendanta, generała Rogera Scavino, który zakazuje mu, w obawie przed kompromitacją, noszenia munduru i mieszkania w kolonii wojskowej.

Ani Pochita, ani matka Pantaleona, która przystąpiła zaraz po przybyciu do sekty brata Francisco, nie znają prawdziwego charakteru jego misji, a on sam musi się ukrywać przed demaskacją...


Postanowiłam się przyjrzeć tej powieści, bo bardzo ją zachwalała moja koleżanka z pracy... No cóż ta powieść jest dziwna... Sposób narracji dzieli się na dwa typy: listy i raporty (większość) oraz narracja trzecioosobowa bardzo chaotyczna, tak, że w pierwszym momencie zaczęłam się zastanawiać, czy ja czegoś nie przegapiłam... Ponieważ książki słuchałam, to potem zaczęłam się zastanawiać, czy to nie jest jakieś słuchowisko tak dziwnie zrobione, ale okazało się, że dokładnie tak jest w książce... masakra...

Czyli styl totalnie mi się nie podobał. Fabuła początkowo jest nawet zabawna, ale potem zaczyna być sztuczna i coraz bardziej nieprawdopodobna. O ile początkowe zachowania Pantaleon są zrozumiałe, o tyle końcowe są wręcz nierealne...

Podsumowując, nie polecam... ponieważ mam jeszcze dwa audiobooki tego pisarza to dam mu jeszcze dwie szansy, ale jakoś czarno to widzę...

2 komentarze:

  1. Przyjemność z M.V.L. chcę zacząć od "Szelmostw niegrzecznej dziewczynki", zobaczymy co z tego będzie :)
    O tym tytule nawet nie słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szelmostwa są właśnie jednym z posiadanych przeze mnie audiobooków. Za jakiś czas spróbuje ich posłuchać...
    Pantaleona poleciła mi wspomniana koleżanka z pracy, której jest to ulubiona książka tego autora.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...