Informacje ogólne |
Irene przyszła na świat w poligamicznej rodzinie mormońskiej. Jako dziecko zaznała biedy i widziała jak jej matka cierpi. Mimo to zakorzeniona w niej indoktrynacja religijna skłoniła ją do zostania drugą żoną Vernona. Podjęcie tej decyzji nie było dla niej łatwe, prawie z niej zrezygnowała - miała poślubić swojego ukochanego, ale w wyniku jednodniowego opóźnienia ślubu, z uroczystości nic nie wyszło - przyjechali jej krewni i przekonali ją, że nie powinna przeciwwstawiać się religii...
Ostatecznie Irene zostaje żoną poligamisty, ślub musi brać potajemnie i przez długi czas nie może przyznać się, do męża, na domiar złego jego pierwsza żona (przyrodnia siostra Irene) nie potrafi zaakceptować zaistniałej sytuacji (choć biorąc ślub, kazała Vernonowi obiecać, że będzie żyć w wielożeństwie).
Irene, tak jak jest matce, przychodzi żyć w skrajnej nędzy. Wiecznie brakuje wszystkiego. Co rok zachodzi w kolejną ciążę i jest jej coraz trudniej poradzić sobie z życiem w takich warunkach. Wielokrotnie zastanawia się nad odejściem i wielokrotnie z tego rezygnuje. W końcu po urodzeniu 14-tego dziecka i dziesiątym ślubie swojego męża, ostatecznie postanawia odejść. Vernon bardzo się stara ją od tego odwieść, zabiera ją nawet na wycieczkę do Europy (co przy jego stanie finansów jest wielkim wyrzeczeniem), ale Irene ma już dość...
Ostateczne zakończenie historii jest dla mnie dziwne i nierealne. Nie wiem, czy mam wierzyć w to, że dalsze wydarzenia Irene przepowiedziano, oraz jej religijne objawienie. No ale w końcu to jej życie i może ona tak te wydarzenia odbierała...
Co do samej książki to zaskoczyła mnie jej wysoka wciągalność. Nie spodziewałam się po tej książce, że tak bardzo mnie pochłonie, wszak jest to biografia i to osoby, która nigdy wcześniej nie miała niczego wspólnego z pisaniem.
Kolejnym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że Vernon nie chciał uprawiać z Irene seksu, w innym celu niż prokreacja! Wiara w regułę czystości była w nim tak silna, że cały czas jej odmawiał (ona w końcu znalazła w pismach, że inne cele też są dozwolone, więc po paru pierwszych latach, robił to każe w innym celu). Myślałam, że idea wszystkich społeczeństw poligamicznych (w układzie jeden mężczyzna, kilka kobiet) opiera się o seksualną dominację mężczyzn, a tu taka niespodzianka...
Generalnie książkę polecam. Oczywiście nie należy się nastawiać na wielce porywającą powieść, ale na książkę o problemach, głęboko zakorzenionej wierze i życiu w bardzo trudnych warunkach materialnych. Niewątpliwym plusem jest wysoka wciągalność jak na tego typu książkę.
Ostatecznie Irene zostaje żoną poligamisty, ślub musi brać potajemnie i przez długi czas nie może przyznać się, do męża, na domiar złego jego pierwsza żona (przyrodnia siostra Irene) nie potrafi zaakceptować zaistniałej sytuacji (choć biorąc ślub, kazała Vernonowi obiecać, że będzie żyć w wielożeństwie).
Irene, tak jak jest matce, przychodzi żyć w skrajnej nędzy. Wiecznie brakuje wszystkiego. Co rok zachodzi w kolejną ciążę i jest jej coraz trudniej poradzić sobie z życiem w takich warunkach. Wielokrotnie zastanawia się nad odejściem i wielokrotnie z tego rezygnuje. W końcu po urodzeniu 14-tego dziecka i dziesiątym ślubie swojego męża, ostatecznie postanawia odejść. Vernon bardzo się stara ją od tego odwieść, zabiera ją nawet na wycieczkę do Europy (co przy jego stanie finansów jest wielkim wyrzeczeniem), ale Irene ma już dość...
Ostateczne zakończenie historii jest dla mnie dziwne i nierealne. Nie wiem, czy mam wierzyć w to, że dalsze wydarzenia Irene przepowiedziano, oraz jej religijne objawienie. No ale w końcu to jej życie i może ona tak te wydarzenia odbierała...
Co do samej książki to zaskoczyła mnie jej wysoka wciągalność. Nie spodziewałam się po tej książce, że tak bardzo mnie pochłonie, wszak jest to biografia i to osoby, która nigdy wcześniej nie miała niczego wspólnego z pisaniem.
Kolejnym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że Vernon nie chciał uprawiać z Irene seksu, w innym celu niż prokreacja! Wiara w regułę czystości była w nim tak silna, że cały czas jej odmawiał (ona w końcu znalazła w pismach, że inne cele też są dozwolone, więc po paru pierwszych latach, robił to każe w innym celu). Myślałam, że idea wszystkich społeczeństw poligamicznych (w układzie jeden mężczyzna, kilka kobiet) opiera się o seksualną dominację mężczyzn, a tu taka niespodzianka...
Generalnie książkę polecam. Oczywiście nie należy się nastawiać na wielce porywającą powieść, ale na książkę o problemach, głęboko zakorzenionej wierze i życiu w bardzo trudnych warunkach materialnych. Niewątpliwym plusem jest wysoka wciągalność jak na tego typu książkę.
A właściwie to w jakich latach rozgrywa się akcja tej książki? Bo jeśli to współczesność, to dziwnym by było, żeby się opieka społeczna nie zainteresowała samotną matką 14 dzieci (zakładam, że w świetle prawa państwowego, żoną swego męża była tylko pierwsza z nich). Pewnie się rozejrzę za tą książką, ale dopiero, kiedy będę miała ochotę podołować się nieco.
OdpowiedzUsuńCzytam Cię, choć nie zawsze piszę. Właśnie odcięto mi dopływ książek,co odbieram jak wielką krzywdę... Na szczęście nie będzie to długo trwało.
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz. Jeszcze trochę a polubię horrory!
Moreni
OdpowiedzUsuńKsiążka dzieje się w latach 1940-2000, choć większość wydarzeń jest z okresu tak gdzieś do 1980. Owszem tylko pierwsza żona jest oficjalna. Ojciec Irene był nawet w więzieniu za uprawianie poligami. Opieka społeczna interesuje się tak średnio... generalnie poligamiści starają się ukrywać, kolejne śluby brane są po kryjomu, ale państwo ma raczej tylko zrywy ścigania tego. Zresztą Irene niedługo po ślubie przeprowadza się do Meksyku, m.in. ze względu na to, że tam poligamiści nie są ścigani przez prawo (choć wielożeństwo jest nielegalne).
Nie powiedziałabym, aby ta książka była jakoś szczególnie dołująca. Autorka, mimo opisywania nieprzyjemnych zdarzeń, pisze tak, że człowieka to nie smuci, więc na dołowanie bym się nie nastawiała ;)
Tkaitko
Dziękuję za pochwały, choć się z nimi za bardzo nie zgadzam... wydaje mi się, że piszę raczej przeciętnie ;)
Z tym polubieniem horroru to trochę nie rozumiem, bo z moich danych wynika, że napisałam dokładnie dwie recenzje książek z tego gatunku...
Za to J A K napisałaś!!!
OdpowiedzUsuń