Sługa Boży to zbiór opowiadań, z których każde jest osobną całością. Mordimer Madderdin jest Inkwizytorem - człowiekiem tropiącym herezję w świecie, w którym Jezus zszedł z krzyża i zaczął karać swoich prześladowców. Inkwizytorom nie przysługuje zbyt duże wynagrodzenie za pracę, więc Mordimer wynajmuje się do różnych odpłatnych zadań, w wyniku których częstokroć wrabia ludzi w herezje, których nie popełnili...
Mimo wszystkich jego wad, Piekara przestawia go w taki sposób, że czytelnik pała do Mordimera sympatią. Torturuje ludzi, wrabia w herezję takich, którzy mu zagrażają lub są winni czegoś innego, ale i tak jesteśmy całym sercem z nim.
Muszę także pochwalić Jarosław Rabende za sposób czytania. Moim zdaniem sposób w jaki to robi bardzo do tej książki pasuje. Dlatego przeżyłam wielkie rozczarowanie, kiedy po zakończeniu Sługi chciałam zacząć słuchać Młot na czarownice. Wydawca niestety zmienił lektora i po prostu nie byłam w stanie tego słuchać... Ja nic nie mam do Janusza Zadury, naprawdę... i być może za kilka dnia będę w stanie słuchać Młota w jego wykonaniu i będzie to dla mnie ok, ale uważam, że takie serie, szczególnie tak specyficzne w stylu, powinna czytać w całości jedna osoba (szczególnie jak się tak dobrze sprawdziła jak w tym przypadku Jarosław Rabende), żeby człowiek nie doznawał szoku, przy włączaniu kolejnej części... Z powodu tego szoku, zamiast Młota zaczęłam słuchać Wywiadu z wampirem Rice i muszę powiedzieć, że narazie jest całkiem fajny...
Mimo wszystkich jego wad, Piekara przestawia go w taki sposób, że czytelnik pała do Mordimera sympatią. Torturuje ludzi, wrabia w herezję takich, którzy mu zagrażają lub są winni czegoś innego, ale i tak jesteśmy całym sercem z nim.
Muszę także pochwalić Jarosław Rabende za sposób czytania. Moim zdaniem sposób w jaki to robi bardzo do tej książki pasuje. Dlatego przeżyłam wielkie rozczarowanie, kiedy po zakończeniu Sługi chciałam zacząć słuchać Młot na czarownice. Wydawca niestety zmienił lektora i po prostu nie byłam w stanie tego słuchać... Ja nic nie mam do Janusza Zadury, naprawdę... i być może za kilka dnia będę w stanie słuchać Młota w jego wykonaniu i będzie to dla mnie ok, ale uważam, że takie serie, szczególnie tak specyficzne w stylu, powinna czytać w całości jedna osoba (szczególnie jak się tak dobrze sprawdziła jak w tym przypadku Jarosław Rabende), żeby człowiek nie doznawał szoku, przy włączaniu kolejnej części... Z powodu tego szoku, zamiast Młota zaczęłam słuchać Wywiadu z wampirem Rice i muszę powiedzieć, że narazie jest całkiem fajny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz