i przyniosła:
No dobra, to były dwie biblioteki i wypożyczanie na dwa konta, ale wszystkie książki dla mnie... plecak miałam pełen i jeszcze jedną książkę niosłam w ręku...
Zaczynam się poważnie zastanawiać nad kupnem czytnika e-booków, bo noszenie, a co ważniejsze zdobywanie części książek jest dość uciążliwe...
sobota, 10 kwietnia 2010
Poszła Sylwia do biblioteki...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O mój Boże! Wyrazy uznania i wspołczucia zarazem dla Twojego kręgosłupa ;).
OdpowiedzUsuńMatko! Podziwiam!
OdpowiedzUsuńAle co mnie zastanowiło: dlaczego te wszystkie książki są zeszpecone kodami z przodu okładki? Nie można było nakleić ich gdzieś dyskretniej? W moich bibliotekach kody są przyklejane na 4 stronie okładki.
Mój kręgosłup dziękuje za współczucie ;)
OdpowiedzUsuńCo do kodów, to oczywiście można. Jak widać na zdjęciu nie wszystkie książki mają kody na wierzchu, a tylko część. Wydaje mi się, że na nowych książkach przyklejają na wierzchu, w starszych jest w środku. Dlaczego? Nie wiem? Może spytam następnym razem jak będę w biblioece.